Policja i prokuratura do dziś nie potwierdziły, że mogło dojść do zabójstwa. Innego zdania są ludzie Rutkowskiego.
– Dziś złożyliśmy wniosek o aresztowanie czterech osób – mówi matka Mateusza Leszczyńskiego.
Jednym z dowodów mają być nagrania z kamer w dyskotece Riviera, gdzie przed śmiercią bawił się chłopak. Ekipa Rutkowskiego pokazała nagranie, na którym widać ubraną na biało postać, która idzie z dyskoteki za Mateuszem Leszczyńskim. Osoba ubrana na biało wraca bez Mateusza.
– Z nagraniami monitoringu policja nic do tej pory nie zrobiła – twierdzi Robert Rewiński, naczelny portalu patriot24.net
Za Leszczyńskim z dyskoteki miały wyjść dwie osoby, a na jednym z nagrań widać całą trójkę: Leszczyńskiego i jego dwóch oprawców. Na monitoringu widać jednak tylko niewyraźne białe plamy, których nie sposób jednoznacznie zinterpretować.
– Mateusz znał swojego oprawcę. Nie wyszedłby za kimś, do kogo nie miał zaufania – mówi Rewiński.
– O godz. 1:14 widzimy sylwetkę Mateusza przy samochodzie, w którym są kolejne dwie osoby. Następuje atak. Biała postać stojąca za Mateuszem ciśnie jego głowę w kierunku ziemi, pozostałe osoby nie reagują – opowiada Rewiński.
Zdaniem ekipy Rutkowskiego do zabójstwa nie doszło w miejscu gdzie znaleziono ciało chłopaka. Miało ono zostać podrzucone. Zabójstwo miało także zostać dokonane blisko dyskoteki, przy samochodzie.
Nazwiska trzech osób, które miały być powiązane ze śmiercią chłopaka, rodzina przekazała prokuraturze. Nazwisko czwartej ma być znane pozostałym trzem.
– Opinie medyczne wnie potrafią potwierdzić, że doszło do zabójstwa. Lekarze twierdzą, że Mateusz mógł się sam położyć na własnej ręce i udusić, mógł zamarznąć, mógł nie zamarznąć. Wykazano dopalacze we krwi, ale nie w moczu, nie wyciągnięto wniosków – mówi Rewiński.
– Od samego początku prokurator nie wezwał ani lekarza biegłego z medycyny sądowej ani nie zabezpieczył śladów. Policjanci podeszli, zobaczyli że syn nie żyje, podeszli z kondolencjami, powiedzieli, że przysnął, zamarzł. Przyjęli jedną wersję, której trzymają się do dziś – mówi matka chłopaka.
– Muszę udowadniać prawdę. To żart, żeby przez półtora roku człowiek nie przeżywał żałoby, tylko udowadniał, że twój syn nie był ćpunem, że był sportowcem. Każdy ma w d*** czy to twoje dziecko, czy nie twoje – mówi matka chłopaka.