Spis treści
Tarcza Wschód. Na czym dokładnie polega program?
Portal i.pl zapytał wiceministra obrony narodowej Pawła Zalewskiego (Polska 2050) o to, na czym dokładnie ma polegać Tarcza Wschód. – Tarcza Wschód jest uzupełnieniem tego, w jaki sposób wzmacniamy granice z obwodem królewieckim oraz Białorusią. Otóż obok tego, że wzmacniamy tam liczbę naszych i sojuszniczych jednostek wojskowych, jest tam wysunięty komponent NATO, chcemy stworzyć system umocnień i fortyfikacji, które uniemożliwią wrogowi przedarcie się przez nie. Będzie to system, który będzie systemem tradycyjnym, wojskowym, ale również opierającym się o zwiększenie zalesienia czy zwiększenie retencji wód. Wykorzystamy także element środowiska, który wspiera odporność państwa i obronność. Z jednej strony – będziemy mieć więcej wojsk, lepiej wyszkolonych, a z drugiej strony – będziemy mieć umocnienia, które utrudnią potencjalnemu wrogowi przejście przez nie, a zarazem doprowadzi to do praktycznego odstraszenia wroga – wyjaśnił.
10 mld zł to za mało na wzmocnienie wschodniej granicy?
Zgodnie z zapowiedzią premiera Donalda Tuska na Tarczę Wschód zostanie przeznaczonych 10 mld zł. Wiceszef MON pytany, czy to nie jest tak naprawdę kropla w morzu potrzeb, biorąc pod uwagę długość granicy wschodniej, wyjaśnił, że mówimy przede wszystkim o granicy z okręgiem królewieckim i Białorusią. – To jest długa granica i mówimy o kwocie co najmniej 10 mld zł do 2028 roku. Jeżeli okaże się, że kwestia umocnień kosztuje więcej, to jesteśmy gotowi zwiększyć kwotę, którą przeznaczymy na ten cel. Dzisiaj oceniamy, że to jest program na 10 mld zł – na poważny system umocnień i fortyfikacji – tłumaczył.
Podkreślił, że w programie brały również udział samorządy, bo – jak mówił wiceminister – to jest też kwestia tego, że musimy mieć zdolność składowania zapór, które przecież nie będą w wielu miejscach dzisiaj wystawione, ale musimy mieć zdolność do tego, żeby je w odpowiednim momencie zamocować.
Czy Tarczę Wschód da się przyspieszyć?
Paweł Zalewski pytany o to, czy Tarczę Wschód da się przyspieszyć, bo jednak zagrożenie ze strony Rosji i Władimira Putina mamy tu i teraz, odpowiedział, że zagrożenie ze strony Rosji jest realne. – Ale dzisiaj Rosja jest pogrążona w konflikcie z Ukrainą. Obecnie wzmacnianie bezpieczeństwa Polski oznacza wzmacnianie zdolności obronnych Ukrainy. Im bardziej Ukraina się broni, im więcej Rosja ponosi strat, tym my jesteśmy bezpieczniejsi. To jest także element naszej strategii – mówił.
– Miejmy nadzieję, że wojna skończy się z dobrym wynikiem dla Ukrainy, ale miejmy też świadomość, że Rosja będzie kontynuowała swoją agresywną politykę. Po to, aby ją odstraszyć, wzmacniamy naszą siłę, wzmacniamy naszą odporność, wzmacniamy również system obronny, aby potencjalny atak na Polskę nie był opłacalny i nie był możliwy – tłumaczył wiceszef MON.