FLESZ - Sprawdź, czy Twój powiat jest “czerwony”
Czego dotyczą niedociągnięcia? - Sprawa powinna być wówczas przesłana do Kongregacji Nauki Wiary, bo do tego zobowiązywał dokument podpisany przez papieża Jana Pawła II z 30 kwietnia 2001 roku. Musimy o tym otwarcie powiedzieć, gdyż jedyną słuszną drogą jest kierowanie się prawdą i troską o wiarygodność Kościoła - podkreśla ks. Ryszard Nowak, rzecznik Biskupa Tarnowskiego.
„On lubił chłopców”
Niechlubną przeszłość tarnowskiego księdza ujawnił 2 sierpnia na swym blogu ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, który ma udokumentowane 14 przypadków molestowania przez ks. Stanisława M.
- Dotyczyły one czynów wobec chłopców, bo on lubił chłopców. Najpierw było to „niewinne” głaskanie po głowie, później wkładanie ręki w spodnie, zabieranie na wakacje. Wiem, że jeden chłopak uciekł z takiego wyjazdu po jednym dniu, bo widział, co się święci. Generalnie P. preferował „zły dotyk” - nie szczędzi szczegółów ks. Zaleski.
Reakcją tarnowskiej kurii na publikację było oświadczenie o... przekazaniu treści wpisu do analizy przez kancelarię prawniczą.
- Jeśli chodzi o sprawę wpisu ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego, to aktualnie kancelaria prawna pomaga w tym, żeby zostały zgodnie z prawdą uwzględnione przez drugą stronę, w tym przypadku ks. Isakowicza-Zaleskiego, wszystkie istotne fakty, o których nie było mowy w jego publikacji, a także by nie dochodziło z jego strony do bezpodstawnego podważania dobrego imienia i kompetencji osób, które obecnie zajmują się takimi sprawami w diecezji - mówi ks. Nowak.
Riposta ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego jest krótka. - Ależ proszę bardzo, zaraz po tej deklaracji tarnowskiej kurii, dostałem cztery telefony od kancelarii adwokackich, które obiecały, że będą mnie broniły „pro publico bono”. Ale po poniedziałkowym oświadczeniu pewnie w sądzie się nie spotkamy - ripostuje kapłan.
Historia jednej dewiacji
W oświadczeniu wydanym 24 sierpnia przez tarnowską kurię czytamy, jakie kroki ze strony władz kościelnych były podejmowane w sprawie ks. Stanisława P. Po ujawnieniu sprawy w 2002 roku, ówczesny ordynariusz tarnowski, dziś metropolita katowicki abp Wiktor Skworc zlecił przeprowadzenia postępowania wyjaśniającego.
Wybory 2025. Zwycięstwo Nawrockiego, wysoka frekwencja

Przesłuchano świadków, ksiądz P. nie przyznał się do winy, jednak poprosił o zwolnienie z funkcji proboszcza w Woli Radłowskiej. Złożył też funkcję wicedziekana dekanatu Radłów oraz wicenotariusza do spraw łączności w tym dekanacie. Poprosił też o urlop. Na wszystko otrzymał zgodę, a bp Skworc wezwał go „do prowadzenia życia godnego kapłana”
W 2003 roku P. wyjeżdża na Ukrainę. Pracuje tam pięć lat. Po powrocie zostaje skierowany do Krynicy.
W 2010 roku do kurii wpłynęło zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez ks. Stanisław P. Na złożenie takowego nalegał kanclerz. Po przesłuchaniu ordynariusz zawiesił go w czynnościach kapłańskich, nie mógł spowiadać i głosić kazań, otrzymał zakaz pracy z dziećmi i młodzieżą, który nadal obowiązuje. P. miał się też przeprowadzić do domu księży emerytów przy ul. Pszennej w Tarnowie. Zamówiona ekspertyza psychologiczna była zaskakująca, bo nie stwierdziła u niego tendencji pedofilskich.
Wszystkie dokumenty zostały przesłane do Watykanu, który polecił przeprowadzenie procesu karno-administracyjnego. Sprawa trwała dwa lata. Wyrokiem sądu kapłan dostał 10-letni zakaz sprawowania sakramentów, mszę mógł odprawiać wyłącznie w domu emerytów. Nadto miał się poddać terapii. Jakiś czas później bp Skworc zobowiązał ukaranego księdza do pokrycia leczenia pokrzywdzonego, które zostało wycenione na 5 tys. dolarów. Pieniądze zostały wpłacone.
Ale to nie koniec. Niedawno na biurko obecnego biskupa tarnowskiego Andrzeja Jeża trafiło pismo z watykańskiej Kongregacji Nauki Wiary o wszczęcie kolejnego procesu. Tym razem dotyczącego działalności P. w ukraińskiej diecezji kamieniecko-podolskiej. W razie udowodnienia winy kapłan może zostać przeniesiony do stanu świeckiego. O sprawie wie też prokuratura.
- Aktualnie ks. Stanisław przebywa w Domu Księży Emerytów. Została na niego nałożona suspensa. To jedna z cięższych kar, jakie znajdują się w Kodeksie Prawa Kanonicznego. W praktyce znaczy to, że nie może on sprawować żadnych sakramentów, łącznie z odprawianiem mszy, nie może głosić kazań i ma zakaz noszenia stroju duchownego - wyjaśnia ks. Nowak.
Dla ks. Isakowicza-Zaleskiego oświadczenie tarnowskiej kurii jest jednak tylko częściowo satysfakcjonujące. - Jak to jest? Najpierw straszą mnie sądem, a teraz sami się przyznają, że nie wszystko było w porządku. Ale mimo wszystko dobrze, że takie oświadczenie powstało. Choć brakuje mi w nim kilu szczegółów. Przede wszystkim tego, czemu takiego rozpędu sprawa nabrała dopiero po publikacjach - mówi.
Zgłaszajcie molestowanie!
Na podstawie „Schematyzmów diecezji tarnowskiej”, czyli spisu kapłanów z przypisaniem ich do konkretnej parafii, udało nam się ustalić, że ks. Stanisław P. pracował w Łąkcie Górnej, Mędrzechowie na Powiślu Dąbrowskim, w podkarpackim Przecławiu w Kamieniu Podolskim na Ukrainie oraz w Krynicy.
- To dla mnie niepojęte, że przełożeni, wiedząc o jego skłonnościach, przerzucali go z parafii na parafię, a biskup Wiktor Skworc wysłał go na Ukrainę. Kto wie, ile osób mógł on skrzywdzić. Tego człowieka trzeba było od razu leczyć, a nie przymykać oko na to, że mimo zakazów, o czym wiem od tarnowskich księży, chodził po kolędzie i przyczepiał się do chłopców - zżyma się ks. Zaleski, który gorąco zachęca świeckich, by o każdym przypadku molestowania niezwłocznie raportowali.
Identyczny apel kieruje tarnowska kuria, która deklaruje daleko idącą pomoc dla pokrzywdzonych.
- Najlepsze miejsca na grzybobranie w okolicy Tarnowa [TOP 10]
- Tak wyglądał Tarnów, kiedy był stolicą województwa DUŻO ZDJĘĆ
- Nowe zdjęcia w Google Street View? Sprawdź, może jesteś na którymś!
- Znani tarnowianie i VIP-y z regionu jako... kobiety
- Najlepsi lekarze ginekolodzy w Tarnowie. Kogo polecają pacjentki?