Zobacz wideo: Dramatyczne dane dotyczące zgonów w Polsce

Sąd Okręgowy w Bydgoszczy poinformował we wtorek (6 września), że czeka na opinię psychiatryczną dotyczącą stanu zdrowia oskarżonej 34-letniej Natalii Z. Ekspertyza miała być gotowa, a we wtorek sąd miał procedować kolejną rozprawę w procesie dotyczącym śmierci noworodka. Kluczowa dla sprawy opinia ma być gotowa w październiku.
Z. ma zarzut dopuszczenia się dzieciobójstwa. Tragedia rozegrała się 20 lipca 2019 roku w Witkowie obok Kamienia Krajeńskiego, Zarzut postawiony Natalii Z. został określony w art. 149. Kodeksu Karnego i stanowi o tym, że „Matka, która zabija dziecko w okresie porodu pod wpływem jego przebiegu podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat”.
To Cię może też zainteresować
Pierwotnie kobiecie zarzucano zabójstwo, ale na zmianę stawianych zarzutów miała wpływ opinia sądowo-psychiatryczno-psychologiczna matki, sformułowana jeszcze na etapie śledztwa.
Jak ustaliła prokuratura, Natalia Z. miała udusić noworodka własnymi rękoma, używając do tego prześcieradła – owijając je wokół szyi i zaciskając.
Współoskarżoną w procesie jest Barbara G., matka partnera (i ojca dziecka) Natalii Z. Do tej pory w procesie, który trwa w bydgoskim sądzie, zeznania składali, m.in. bracia Błażeja G., ojca dziecka.
- Tamtego dnia przyjechałem do domu po trzech tygodniach, żeby pomóc bratu w remoncie dachu. Zapytałem, gdzie jest Błażej i Natalia. Matka powiedziała, że w szpitalu, bo Natalia miała obfity okres. Mówię na to, że to jest niemożliwe - mówił jeden z braci.
- Dlaczego pan sądził, że to niemożliwe? - zapytał sędzia Andrzej Rumiński.
- Po prostu to niemożliwe - padła odpowiedź.
Ciało dziecka w szafie
- Około godziny 9.30 Natalia była już w domu, a Błażej pojechał z teściową do fryzjera. Matka poszła zrobić kawę i wtedy odkryła te zwłoki dziecka w szafie. Błażej przyjechał krótko po tym. Tarzał się po podwórku i krzyczał: "Zabili mi dziecko!". Mówię, przecież masz dziecko, widziałem Amelkę, starszą córkę. Weszliśmy do pokoju i tam leżały zwłoki noworodka. Nawet je dotknąłem... Szyja była zawinięta prześcieradłem.
Świadek dodał: - Zapytałem Natalię, dlaczego to zrobiła. Odpowiedziała: "Mam dużo problemów i nikt mi nie pomaga".
Podkreślił, że o śmierci dziecka dowiedział się nie od matki, a od brata. To reakcja na słowa sędziego Rumińskiego, który dopytywał o okoliczności zdarzenia. - Brat krzyczał: "Zabiła mi dziecko", a nie "Zabili mi dziecko" - uściślił świadek.
- Matka też była w szoku - mówił brat Błażeja G. - Policja przyjechała po dziesięciu minutach po zawiadomieniu. Matka powtarzała słowa "Czemu ona to zrobiła? Czemu to zrobiła?"
Świadek twierdzi, że jego matka od samego rana robiła pranie. - Mówiła, że jak znalazła to dziecko, to chciała od razu sprawdzić, czy ono żyje. Nie oddychało.
Z kolei Barbara G., matka partnera Natalii Z. zgodziła się poddać badaniu wariografem. Na jednej z poprzednich rozpraw o wynikach badań mówił biegły z dziedziny wariografu: - Stwierdziłem, że Barbara G. na pytania "krytyczne" odpowiadała szczerze - stwierdził biegły podczas rozprawy, która odbyła się we wtorek. - Nie przyznawała się.
Nieszczere odpowiedzi dotyczyły natomiast - mówił ekspert - kwestii odebrania porodu, przecięcia pępowiny i faktu, że dziecko urodziło się martwe. W przypadku Barbary G. prokuratura oskarża ją o pomoc w pozbawieniu życia dziecka, za co grozi jej kara od 8 lat do dożywocia.
- Amerykańskie badania wykazały, że osoba, która chce skłamać, by przywołać zdarzenia w pamięci, bierze głęboki oddech, by zakłócić badanie - podkreślał biegły. - W przypadku tego konkretnie testu w sprawach kryminalnych badania amerykańskie oceniają wiarygodność na 93 proc.
Oprócz kilku innych technik badania biegły zastosował również analizę komputerową. - Wynik wyszedł na czerwono, więc osoba badana jest uważana za nieszczerą. Oceny biegłego odnosiły się do pierwszego testu, który został przeprowadzony u Barbary G. - stwierdził.
Zdarza się, że osoba może się przygotować jakoś do badania, zwłaszcza farmakologicznie. - Wpływ na wynik badania ma również poziom inteligencji. Uznaje się, że u osoby z IQ poniżej 70 badanie nie jest miarodajne, ponieważ w takim przypadku osoba badania nie rozumie zadawanych jej pytań.
W cieniu sprawy karnej trwa również postępowanie o odebranie praw do opieki nad pierwszym, starszym dzieckiem Natalii Z.