W niedzielę w nocy ratownik z Hali Gąsienicowej zauważył w rejonie Świnicy światło. Nie migało ono jednak, ani nie poruszało się. W poniedziałek rano na miejsce poleciał śmigłowiec TOPR. Z jego pokładu ratownicy zauważyli u podnóża północnej ściany Świnicy zwłoki, a także ślady, które wskazywały na to, że ów turysta trawersował zbocze i doszedł niemal do szczytu Świnicy. Wówczas najprawdopodobniej spadł ok. 250 metrów w dół. Według ratowników TOPR mężczyzna najprawdopodobniej pomylił drogę, bo znalazł się w miejscu, gdzie szlaku turystycznego nie ma, a jedynie droga dla taterników.
Zwłoki mężczyzny zostały przetransportowane śmigłowcem do Zakopanego i przekazane policji.
- Przy zwłokach nie było żadnych dokumentów. Dlatego, by potwierdzić tożsamość zmarłego, jeden z policjantów wraz z ratownikiem TOPR udał się do schroniska na Hali Gąsienicowej, by przeszukać rzeczy turysty z Ukrainy, który wyszedł w niedzielę i nie wrócił. Jeśli znajdziemy tak dokumenty ze zdjęciem, będziemy mogli dokonać identyfikacji - mówi Krzysztof Waksmundzki z Komendy Powiatowej Policji w Zakopanem.
WIDEO: Zmiany w egzaminie na prawo jazdy. Mają na nich skorzystać kursanci
Źródło: TVN24/x-news
