Jerzy Janowicz po raz drugi z rzędu osiągnął ćwierćfinał imprezy rangi ATP Challenger Tour (kilka dni wcześniej na kortach twardych akademii Rafaela Nadala na Majorce) i teraz czeka go spory awans w rankingu światowym. Na początku przyszłego tygodnia, Polak powróci do Top 600, gdy zostaną doliczone punkty za jego występy na Majorce i w Sewilli.
31-letni łodzianin, niegdyś 14. tenisista świata, wraca teraz do kraju, a rodzimym kibicom zaprezentuje się podczas rozpoczynającego się w najbliższy poniedziałek turnieju „Pekao Szczecin Open Szczecin”.
Na żółtej mączce w Sewilli, organizatorzy przyznali Janowiczowie „dziką kartę”. W 59. edycji turnieju, w sumie zagrał trzy mecze - wygrał z Portugalczykiem Frederico Ferreirą Silva 7:6(6), 6:1 i Hiszpanem Carlosem Tabernerem 1:6, 6:4, 7:6(8).
Ostatecznie przegrał w ćwierćfinale z 21-letnim Timofiejem Skatowem, który wielkie sukcesy odnosił jako junior. Od 2018 roku Rosjanin reprezentuje barwy Kazachstanu.
