Mecz z osiem lat starszą Amerykanką rozpoczął się po myśli Polki. Już w pierwszym gemie serwisowym rywalki, zdobyła przewagę przełamania. Jednak jak się potem okazało premierowa odsłona spotkania była festiwalem breaków. Koniec końców na tej “licytacji” zwycięsko wyszła Świątek, która przełamała rywalkę na 6:4. Obie miały bardzo niską skuteczność punktów wygranych zarówno przy pierwszym jak i drugim serwisie. Co specjalnie dziwić nie może biorąc pod uwagę mnogość breaków.
Drugi set znowu obfitował w straty serwisowe. Obie zawodniczki były nieregularne w swojej grze. Błędy przeplatały znakomitymi zagraniami.
Komentujący to spotkanie w Canal+, Maciej Zaręba i Klaudia Jans-Ignacik w pewnym momencie drugiego seta określili to spotkanie jako: “sinusoida”. I trudno było z nimi się nie zgodzić.
Wydawało się, że w szóstym gemie spotkania nastąpiło decydujące w secie przełamanie, po bekhendowym winnerze Igi. Jednak Polka po wielu błędach ponownie oddała swój serwis... Na antenie canal+ komentatorzy dywagowali czy chodzi o problem z techniką uderzeń Igi, czy może jeszcze o coś innego. Iga rozdawała "prezenty" rywalce raz po raz. Koniec końców, Iga po ciężkiej walce (głównie z samą sobą) zwyciężyła tego seta 7:5, i w konsekwencji całe spotkanie. Tym samym osiągnęła już najlepszy rezultat w historii swoich startów w stanie Ohio.
W całym spotkaniu Warszawianka popełniła aż 25 niewymuszonych błędów, przy 17 uderzeniach wygrywających.
- Wiem, że miałam w tym meczu momenty lepsze i gorsze, ale cieszę się, że w tych kluczowych potrafiłam zagrać dobrze - powiedziała po meczu na korcie.
W trzeciej rundzie, Świątek zmierzy się albo z inną Amerykanką, Madison Keys albo Łotyszką, Jeleną Ostapenko.
Turniej w Cincinnati to dla Polki ostatni test przed US Open, który rozpocznie się 29 sierpnia.
