Innowacyjna terapia protonowa nowotworów ciągle służy jednak nielicznym. Od jej startu do Bronowic skierowano tylko 37 pacjentów, w tym dwoje dzieci. 33 osoby już zakończyły naświetlania, cztery są w trakcie. Kolejnych 16 chorych przeszło kwalifikacje medyków i czeka na ustalenie szczegółów leczenia.
Rozpędzona wiązka mogłaby pomóc dużo większej liczbie śmiertelnie chorych, ale możliwości wykorzystania cyklotronu drastycznie ograniczyły decyzje resortu zdrowia. W wyjątkową skuteczność protonoterapii wątpią również niektórzy medycy, co stawia pod znakiem zapytania sens budowy ośrodka. Tymczasem pacjenci walczący z rakiem szukają pomocy za granicą. A dyrekcja zmuszona jest utrzymywać cyklotron z własnej kasy.
- Możliwości cyklotronu nie są wykorzystywane nawet w 10 procentach - nie kryje rozczarowania prof. dr hab. Marek Jeżabek, dyrektor Instytutu Fizyki Jądrowej PAN, właściciela Centrum Cyklotronowego Bronowice. Placówka, jedyna tego rodzaju w Polsce, w ciągu roku mogłaby przyjąć 700 pacjentów. Szansę na leczenie otrzymują jednak nieliczni.
Od startu protonoterapii do krakowskiego oddziału Centrum Onkologii, które odpowiada za walkę z rakiem przy pomocy cyklotronu, zgłosiło się łącznie blisko 150 chorych. Większość została odesłana z kwitkiem. - Część pacjentów nie przeszła kwalifikacji lekarskiej. Żadnego z nich nie zostawiliśmy jednak bez pomocy, zostały im zaproponowane inne ścieżki leczenia - mówi Robert Biel, zastępca dyrektora ds. zarządzania i finansów Centrum Onkologii. - Chcielibyśmy kierować do Bronowic jak najwięcej chorych i jesteśmy na to przygotowani, ale wskazań ministerstwa nie możemy ominąć - dodaje.
Liczbę pacjentów, którym mogłyby pomóc protony, ograniczyło rozporządzenie resortu zdrowia, którego nie stać na drogie terapie. Określono w nim, jakie rodzaje nowotworów mogą być leczone w Bronowicach za publiczne pieniądze. Ostatecznie na liście znalazły się nowotwory podstawy czaszki i okolicy okołordzeniowej, glejaki i guzy zatok obocznych nosa, mięsaki tkanek miękkich i kości oraz nowotwory wymagające napromieniowania osi mózgowo-rdzeniowiej u dzieci. Jednak na całym świecie protonoterapia jest z powodzeniem stosowana także w przypadkach raka płuc, prostaty czy piersi.
- Propozycja wypracowana przez nasze środowisko była szersza. Nie mam wątpliwości, że tych wskazań powinno być więcej i liczę, że z czasem rozporządzenie w tej sprawie zostanie zmienione - komentuje dr hab. med. Rafał Dziadziuszko, krajowy konsultant w dziedzinie radioterapii onkologicznej.
Zdaniem dr. hab. Dziadziuszko pełne wykorzystanie potencjału krakowskiego ośrodka na razie nie jest możliwe, bo zdiagnozowanie wszystkich chorych musi potrwać. Szczególnie że protonoterapia nie dla każdego pacjenta walczącego z rakiem jest rozwiązaniem optymalnym.
Leczenie rozpędzoną wiązką umożliwia precyzyjne niszczenie tkanek nowotworowych i oszczędzanie tych zdrowych. W przypadku osób, u których guz znajduje się blisko narządów wewnętrznych, naświetlanie rozpędzoną wiązką daje szanse uniknięcia ich uszkodzenia. Duża część pacjentów onkologicznych z podobnym skutkiem może być jednak leczona klasyczną radioterapią fotonową - kilka razy tańszą.
Ci chorzy, dla których właśnie innowacyjne leczenie jest najlepszą szansą na życie, nie zawsze zaś zdają sobie sprawę z możliwości, jakie są oferowane w Bronowicach. Dziennikarze stacji TVN informowali w ostatnim czasie o dwóch pacjentach, których - mimo wskazań - do Krakowa w ogóle nie skierowano. Mały Kuba ostatecznie z cyklotronu skorzystał w Monachium, a 33-letni Hubert w Pradze. Za pomoc zapłacili z własnej kieszeni, bo po uruchomieniu bronowickiego ośrodka Narodowy Fundusz Zdrowia nie zwraca już kosztów pomocy, którą można uzyskać w Polsce.
Miliony strat
Garstka pacjentów korzystających z pomocy cyklotronu pod dużym znakiem zapytania stawia sens budowy tego rodzaju ośrodka bez konsultacji z Ministerstwem Zdrowia. Stanowiska, na których nie ma kogo leczyć, generują straty. Utrzymanie cyklotronu pochłania rocznie blisko 2,5 mln zł. Żeby ośrodek na siebie zarobił, musiałby przyjąć co najmniej 200 osób rocznie. Bez poszerzenia ministerialnego rozporządzenia może się to jednak okazać niemożliwe.
Zapytaliśmy resort zdrowia, czy bierze pod uwagę zmianę listy nowotworów, które mogą być leczone w Bronowicach. Odpowiedzi na razie nie otrzymaliśmy.
ZOBACZ TAKŻE WIDEO: 7 produktów, które pomogą zachować młody wygląd
Autor: Agencja TVN, x-news
Follow https://twitter.com/dziennipolski