Nad swoim dziełem szefowa BdV pracowała od Wielkanocy. Początkowo jej książka "Siła pamięci" (niem. "Die Macht der Erinnerung") miała być zbiorem wcześniej publikowanych wystąpień. Ostatecznie są to nowe bądź ponownie zredagowane teksty, które uzupełnione zostały o opinie i komentarze innych osób sprzyjających Erice Steinbach. Pierwsza część publikacji obejmuje jej refleksje na temat losów Niemców wysiedlonych po wojnie z Europy Środkowej i Wschodniej, przyczyn wysiedleń, konfliktów politycznych wokół Fundacji "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie".
Steinbach dodała też spisane w 1986 r. wspomnienia swojej matki z Rumii, gdzie urodziła się obecna szefowa BdV (Rumia jest oczywiście przedstawiana jako Rahmel in Westpreussen, czyli w Prusach Zachodnich, a nie jako okupowane polskie miasto na Pomorzu). W drugiej części zamieszczono teksty przemówień i artykułów z prasy, w tym autorstwa nieżyjącego już działacza BdV Petera Glotza związanego z niemiecką lewicą, który wraz ze Steinbach zabiegał o utworzenie w Berlinie Centrum przeciwko Wypędzeniom. W sumie nic nowego. To raczej dokumentacja 12 lat szefowania BdV i 10 lat zabiegania o ośrodek dokumentujący wysiedlenie Niemców z dawnych terytoriów wschodnich.
Pisząc o przyczynach wysiedleń, Steinbach po raz kolejny podaje, że "narodowy socjalizm i przemoc Hitlera nie mogą służyć jako jedyne wyjaśnienie masowych wypędzeń Niemców ze wschodu Europy". "Mimo Hitlera wypędzenie nie było ani nieuniknionym zjawiskiem natury, ani sądem bożym. Było polityką siły" - pisze. Powołuje się też na polskich polityków (jednak bez podawania źródeł), którzy już w XIX w. chcieli przejąć tereny na wschód od Odry, a w czasie wojny mieli niezależnie od Stalina przygotowywać wypędzenie Niemców.
"Mamy zamiar w chwili niemieckiej klęski zorganizować krótkotrwały, bardzo straszny terror wobec niemieckiej ludności, tak by sama z siebie opuściła ona teren Polski" - miał w 1943 r. powiedzieć Jan Karski prezydentowi USA Franklinowi Delano Rooseveltowi. Czy naprawdę człowiek, który alarmował świat o zagładzie Żydów, planował zbrodnie na Niemcach?
Na początku września szefowa BdV po raz kolejny wywołała dyplomatyczny skandal, mówiąc w telewizyjnym wywiadzie, że Władysław Bartoszewski ma zły charakter, m.in. dlatego, że nie odpowiedział na dwa jej serdeczne listy. Co prawda pod naporem krytyki (także kolegów z partii) częściowo wycofała się z tych słów, ale zapowiedziała, że ci, którzy przeczytają jej nową książkę, zrozumieją motywy, jakimi się kierowała.
Tymczasem w "Sile pamięci" trudno znaleźć wyjaśnienie dla jej ataków na byłego więźnia KL Auschwitz. Ponieważ książka była wtedy już wydrukowana i czekała tylko na wystawienie na księgarskich półkach, można odnieść wrażenie, że skandal miał być sposobem na promocję dzieła Steinbach. Możliwe że w ten sposób deputowana CDU chciała powtórzyć sukces Thilo Sarrazina, niedawnego członka zarządu Bundesbanku, którego prowokacyjne wystąpienia w mediach na temat cudzoziemców w Niemczech wywołały ogromne zainteresowanie jego książką pt. "Samolikwidacja Niemiec" i ogólnoniemiecką debatę na temat integracji cudzoziemców.
W rezultacie publikacja Sarrazina wdarła się przebojem na pierwsze miejsce wśród bestsellerów niemieckiej edycji Amazonu. Jednak w przypadku Steinbach medialna prowokacja wywoła w Niemczech jedynie irytację, po polskiej stronie zaś nie spotkała się z żadną poważną reakcją. Być może także dlatego książka Steinbach nie weszła do setki najlepiej sprzedających się tytułów Amazonu i wątpliwe, by kiedykolwiek się tam znalazła.