Pożar w Nieskurzowie Starym - nie żyje 4-osobowa rodzina
Dramatyczne wydarzenia relacjonowaliśmy na bieżąco
W piątek rano byliśmy na miejscu tragedii. Młodszy aspirant Paweł Wasiński z wydziału prewencji Komendy Powiatowej Policji w Opatowie mówił, że trwały ustalenia prokuratorskie.
Kazimierz Musiał, sąsiad rodziny, która zginęła w pożarze opowiada, że o pożarze dowiedział się około godziny 2. - Ja dzwoniłem o 2.15 na straż, ale wcześniej zadzwoniła już sąsiadka - opowiada. - Straż już wiedziała o tym, kiedy zadzwoniłem - mówi.
- Oprócz małżeństwa z dziećmi w tym domu nikogo nie było - mówi pan Kazimierz.
Sąsiedzi próbowali ratować rodzinę. - Sąsiadka przyleciała do mnie: Kazik pali się. Polecieliśmy, ale już były kłęby dymu straszne. Pierwsza przyjechała straż z Baćkowic. A potem reszta. Najpierw wyciągnęli tą młodą, potem syna. Wielka tragedia. Rodzina była sympatyczna - dodaje pan Kazimierz.
Pan Kazimierz mówi, że w domu mieszkała jeszcze mama i tata młodej kobiety, która zginęła w pożarze. Jak informuje mama była na nocnej zmianie w pracy, a ojciec pracuje na co dzień w Warszawie, więc gdy doszło do tragedii oprócz młodego małżeństwa i ich dzieci w domu nie było nikogo.
- Ona była listonoszką, wiele razy spotykaliśmy się na drodze, bo ja jestem kierowcą, podnosiliśmy sobie rękę w górę, cześć. Bardzo radosna, młoda kobieta. Uśmiechnięta zawsze. Po prostu ludzie byli tacy lubiani. Rodzice, tej młodej, też bardzo porządni ludzie i dla nich to tragedia niesamowita. Tragedia niesamowita, to już się nie wróci. Trudno to zrozumieć - powiedział pan Marian Podsiadło, mieszkający w sąsiedztwie.
Zobaczcie zdjęcia z poranka na miejscu tragedii w Nieskurzowie
Starszy kapitan Marcin Bajur, rzecznik prasowy komendy wojewódzkiej państwowej straży pożarnej mówi, że pożar wybuchł około godziny 2:30 w nocy.
- Potwierdziły się informacje o tym, że we wnętrzu budynku znajdowały się dwie osoby dorosłe, kobieta 37 lat i mężczyzna 39 lat oraz dwójka dzieci w wieku 14 i 3 lat. Niestety te osoby ewakuowane przez strażaków, nieprzytomne zostały przekazane zespołowi ratownictwa medycznego. Lekarz stwierdził zgon całej czwórki - mówi Bajur.
- W tym momencie trwa dochodzenie policji, jest biegły na miejscu, który bada przyczyny tego zdarzenia - dodaje.
Nocą w gaszeniu brało udział 10 jednostek Państwowej Straży Pożarnej i Ochotniczej Straży Pożarnej.
Młodszy aspirant Katarzyna Czesna - Wójcik, oficer prasowy komendanta powiatowego policji w Opatowie, mówiła rano, że policja informacje o pożarze otrzymała dokładnie o 2.29.
- Informacja była przekazana przez sąsiadów, których zbudziło szczekanie psów. Pierwsi na miejscu zdarzenia byli strażacy ochotnicy. Następnie dojechała policja - dodaje Czesna- Wójcik. - Nasze działania polegały na zabezpieczeniu miejsca zdarzenia. Podczas akcji z budynku zostały wydobyte ciała czterech osób. Obecnie trwają oględziny miejsca zdarzenia pod nadzorem prokuratora z udziałem lekarza biegłego i biegłego do spraw pożarnictwa - mówiła w piątek po godzinie 9 rzeczniczka i dodawała, że policja ustala przyczyny pożaru na podstawie opinii biegłego do spraw pożarnictwa, który w piątek pracował na miejscu tragedii.
Zobaczcie zdjęcia z poranka na miejscu tragedii w Nieskurzowie
Więcej szczegółów na temat dramatu w Nieskurzowie Starym podajemy tutaj
