Zarząd PKM Katowice Sp. z o.o. wyraził ubolewanie z powodu tragedii, do której doszło 31 lipca w Katowicach. Na ul. Mickiewicza kierowca autobusu linii 910 wjechał w grupę szarpiących się na jezdni osób i przejechał 19-letnią kobietę. Wszystko działo się przed maską autobusu.
PKM Katowice po tragicznym wypadku: Nie osądzajmy. Tak ofiary, jak i sprawcy
Na nagraniu świadka zdarzenia widać, jak autobus uderza w 19-latkę, która prawdopodobnie próbowała rozdzielić awanturników, następnie ciągnie ją pod kołami, aż do skrzyżowania ulicy Mickiewicza z ulicą Stawową. Widać także, jak uczestnicy zdarzenia próbują zatrzymać autobus. Niestety, bezskutecznie.
"Jesteśmy wstrząśnięci tym, co się stało i serdecznie współczujemy rodzinie zmarłej. Z wielkim niepokojem i smutkiem obserwujemy też falę hejtu, jaką to nieszczęście wywołało. Złe emocje i obraźliwe komentarze osądzające tak ofiarę tego wypadku, jak i jego sprawcę, są w naszej ocenie nie tylko niestosowne, ale przede wszystkim raniące uczucia bliskich tych osób, którym to tragiczne wydarzenie odebrało spokój na długi czas" - napisali w oficjalnym oświadczeniu działacze zarządu PKM Katowice Sp. z o.o.
Dlatego apelują: wyciszmy emocje, nie oceniajmy, pozwólmy w spokoju działać organom, które są do tego powołane – policji i prokuraturze, by dobrze zbadały, jak doszło do tego nieszczęścia. A o winie bądź nie kierowcy zdecyduje sąd, bo to sąd jest od wymierzania kary.
Działacze zarządu przekonują także, że współpracują w tej sprawie z prowadzącymi śledztwo oraz z miastem Katowice i zależy im na wyjaśnieniu okoliczności wypadku.
Tragiczny wypadek w Katowicach. Młoda dziewczyna zginęła pot...
Kierowca był pod wpływem leków. Usłyszał zarzut zabójstwa
Kierowca, przypomnijmy, usłyszał już w niedzielę, 1 sierpnia, zarzut zabójstwa i usiłowania zabójstwa dwóch innych osób. Zeznał śledczym, że bał się o swoje życie i zdrowie. Ruszył autobusem myśląc, że grupa ludzi chce siłą wtargnąć do pojazdu.
Według opinii toksykologicznej, 31-letni kierowca autobusu był pod wpływem środków antydepresyjnych i przeciwbólowych. Kodeks karny za przestępstwa mu zarzucane przewiduje karę pozbawienia wolności od lat ośmiu po dożywotnie pozbawienie wolności.
