Katowice. Ciąg dalszy procesu kierowcy Łukasza T., który przejechał 19-letnią Basię. "Bałam się, że powybijają szyby i mnie tam zabiją!"

Magdalena Grabowska
Magdalena Grabowska
Ciąg dalszy procesu przeciwko Łukaszowi T.: Kierowca autobusu, który potrącił 19-letnią kobietę odpowiada przed Sądem Okręgowym w Katowicach. Kolejne zeznania świadków rzuciły nowe światło na całą sprawę...
Ciąg dalszy procesu przeciwko Łukaszowi T.: Kierowca autobusu, który potrącił 19-letnią kobietę odpowiada przed Sądem Okręgowym w Katowicach. Kolejne zeznania świadków rzuciły nowe światło na całą sprawę... Magdalena Grabowska
Przed Sądem Okręgowym w Katowicach 14 lutego odbyła się kolejna rozprawa przeciwko kierowcy Łukaszowi T., który w ubiegłym roku przejechał na ul. Mickiewicza w Katowicach 19-letnią Barbarę Sz. ze Świętochłowic. Zeznania świadków rzuciły nowe światło na całą sprawę. - Myślałam, że powybijają szyby i mnie tam zabiją! - zeznawała jedna z pasażerek autobusu. Na puszczonym przez prokuraturę nagraniu z monitoringu było widać jak przeżegnała się w autobusie. - Bałam się...

Tym wypadkiem żyła cała Polska. Przed katowickim sądem okręgowym trwa proces przeciwko Łukaszowi T., kierowcy autobusu, który w ubiegłym roku przejechał 19-letnią Barbarę Sz. ze Świętochłowic obok przystanku przy ul. Mickiewicza w Katowicach. Zebrane przez prokuraturę dowody wskazują, że 32-letni kierowca widział pokrzywdzonych i celowo najechał najpierw na jedną z kobiet, usiłując pozbawić ją życia, a następnie z zamiarem pozbawienia życia najechał na kolejną pokrzywdzoną, która zmarła w wyniku poniesionych obrażeń. Próbował też najechać dwóch kolejnych mężczyzn. Czy faktycznie tak było? Kolejne zeznania świadków rzuciły nowe światło na sprawę...

Spis treści

Przypomnijmy, że Łukasz T. na pierwszej rozprawie, która odbyła się 11 października 2022 roku, twierdził, że uciekał przed goniącym, agresywnym tłumem w obawie o bezpieczeństwo swoich pasażerów. Bał się, że stanie im się krzywda. - Jak zerknąłem w prawe lusterko, widziałem, że tłum dalej napiera na autobus. Nie otwierałem drzwi, bo bałem się, że zrobią mi krzywdę i pasażerom. Działo się to wszystko tak dynamicznie. W ciągu paru sekund postanowiłem pojechać na zajezdnię. Pasażerowie jechali ze mną. Stwierdziłem, że lepiej ich zabrać na zajezdnię. Mamy tam ochroniarzy, jest tam bezpieczniej, żeby zareagować. Tłum gonił mnie i autobus, dlatego chciałem szukać pomocy w zajezdni. Postanowiłem, że zadzwonimy na policję i poinformujemy o bójce - opowiadał.

Jak się okazuje, niektórzy pasażerowie również mieli takie obawy...

Zeznania kolejnego świadka. Kierowca "szybko ruszał i gwałtownie hamował"

14 lutego na sali rozpraw pojawiła się Alina L., która w dniu tragedii jechała do pracy autobusem prowadzonym przez Łukasza T. Z racji tego, że jest obcokrajowcem i nie mówi biegle po polsku, sąd zdecydował wezwać tłumacza. - Samego momentu potrącenia nie widziałam. Siedziałam po drugiej stronie kierowcy. - zeznała. Według jej relacji, kierowca tego dnia od początku wydawał się nerwowy.

- Autobus jechał tą samą trasą co zwykle, ale wydawało mi się, że kierowca był nerwowy - mówiła przed katowickim sądem.

- W mojej ocenie jechał szybko, było to dla mnie dziwne, bo na przystanek przyjechał punktualnie. W szybkim tempie wjeżdżał na następne dwa lub trzy przystanki. Szybko ruszał i gwałtownie hamował. Na wysokości cmentarza przy ul. Francuskiej przestałam na to zwracać uwagę. Kolejny raz, kiedy zwróciłam uwagę na jego dziwną jazdę było to w momencie, kiedy podjeżdżał na przystanek przy ul. Mickiewicza w Katowicach. Widziałam, że podjeżdża na przystanek, omijając stojący na przystanku inny autobus koloru żółtego. Nie zauważyłam jakiej był linii. Wtedy gwałtownie zahamował i zatrzymał się za innym autobusem…

Przesłuchiwana pasażerka autobusu przyznała 14 lutego, że obawiała się tłumu, który w dzień tragedii był na ul. Mickiewicza w Katowicach. Twierdzi, że
Przesłuchiwana pasażerka autobusu przyznała 14 lutego, że obawiała się tłumu, który w dzień tragedii był na ul. Mickiewicza w Katowicach. Twierdzi, że ludzie byli wtedy agresywni, a całe zajście nazywa "atakiem" - Wtedy bałam się, że oni po prostu powybijają szyby i mnie tam zabiją - stwierdziła przed katowickim sądem. Magdalena Grabowska

Pasażerka autobusu, który przejechał kobietę bała się o swoje życie: "Bałam się, że powybijają szyby i mnie tam zabiją!"

Opisując całe zdarzenie Alina L. przyznała, że obawiała się tłumu, który według niej próbował napaść na autobus.

- Zauważyłam mężczyznę, który biegł środkiem jezdni - opowiada. - Nie wiem, gdzie biegł, bo odwróciłam się i wyjrzałam przez okno, przy którym siedziałam. Ujrzałam trzech mężczyzn oraz chyba kilka kobiet. Jeden z tych mężczyzn, prawdopodobnie ubrany w białą koszulkę uderzał plastikową butelką po coca-coli w pierwsze drzwi bliżej kierowcy. Dwie osoby uderzały w szybę, przy której siedziałam. Kiedy uderzali w szybę przykryłam rękami głowę... - dodała.

Na nagraniu puszczonym przez sąd na prośbę prokuratury widać Alinę L. która faktycznie chowa głowę i robi ręką znak krzyża.

- Czy rzeczywiście czuła się pani zagrożona w tym momencie? - zapytał prokurator.

- Kiedy autobus skręcił, rozpoczął się atak na autobus. Zaczęły się te krzyki… - opowiada Alina L. - Wtedy bałam się, że oni po prostu powybijają szyby i mnie tam zabiją - dodała.

Według jej zeznań drugi z mężczyzn szarpał na zewnątrz pierwsze drzwi dla pasażerów, ale nie udało mu się ich otworzyć.

-W mojej ocenie osoby te były agresywne i nastawione na wejście do kabiny kierowcy. Wskazywał na to fakt, że kierowali się do jego drzwi, a nie do innych. Słyszałam krzyki. Byłam przestraszona. Czułam się zagrożona. Następnie autobus ruszył do przodu. Nie poczułam żadnego uderzenia. Nie poczułam, żeby autobus przejechał po jakiejś przeszkodzie. Nie widziałam, czy kogoś potrącił. Nie wiedziałam co działo się przed przednią szybą autobusu. Słyszałam krzyki wielu ludzi. Autobus ruszył szybko i na końcu, zamiast skręcić do dworca to pojechał prosto - wyjaśnia.

Nie wiedziała co było powodem agresji tłumu. - Byłam bardzo przestraszona całą sytuacją i tym, że nie wiedziałam, gdzie wiezie mnie kierowca tego autobusu. Wydawało mi się, że byłam sama, byłam w takim stresie, że nie pamiętam tego, dlatego nie podeszłam wtedy do kierowcy…

W ocenie prokuratury dowody nie potwierdzają agresji ze strony uczestników grupy. Kierowca nie miał się czego obawiać?

Jak wyjaśniała nam Marta Zawada-Dybek, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Katowicach (gdy wystawiono akt oskarżenia) w ocenie prokuratury zgromadzony materiał nie potwierdza faktu agresywnego zachowania się uczestników grupy w stosunku do kierującego pojazdem.

Zeznania Aliny L. zdecydowanie różnią od relacji świadków, którzy opowiadali o całym zdarzeniu przed katowickim sądem 6 lutego. Przypomnijmy, że jedna z przesłuchiwanych pasażerek zeznawała tego dnia, że Łukasz T. nie powinien czuć się wtedy zagrożony, a 19-latkę musiał widzieć.

- Moim zdaniem musiał widzieć tę dziewczynę w czarnych włosach. Powinien się zatrzymać, a on jechał dalej… - wyjaśniała. - Wydaje mi się, że kierowca nie mógł czuć zagrożenia ze strony osób, które były przed autobusem. Przeraziłam się po zdarzeniu, czyli po potrąceniu - dodała.

Ciąg dalszy procesu przeciwko Łukaszowi T.: Kierowca autobusu, który potrącił 19-letnią kobietę odpowiada przed Sądem Okręgowym w Katowicach. Kolejne
Ciąg dalszy procesu przeciwko Łukaszowi T.: Kierowca autobusu, który potrącił 19-letnią kobietę odpowiada przed Sądem Okręgowym w Katowicach. Kolejne zeznania świadków rzuciły nowe światło na całą sprawę... Magdalena Grabowska

Proces przeciwko Łukaszowi T. trwa. Jaki będzie wyrok dla kierowcy autobusu?

W dzień tragedii kierowca autobusu został przebadany na zawartość alkoholu w organizmie. Mężczyzna był trzeźwy. Pobrano mu również krew do badań, by sprawdzić, czy nie był pod wpływem innych środków odurzających. Jak podała prokuratura, badania toksykologiczne wykazały w jego organizmie trzy rodzaje leków. Były to antydepresanty i środki przeciwbólowe.

- W śledztwie uzyskano szczegółowe opinie, które wskazują, że oskarżony przed zdarzeniem zażył substancje psychoaktywne, w tym tramadol, wprowadzając się w stan działania pod wpływem tych środków. Prowadzenie autobusu pod wpływem tramadolu, środka działającego podobnie do alkoholu, równoważne jest ze stanem nietrzeźwości w odniesieniu do alkoholu etylowego - mówiła Marta Zawada - Dybek.

Łukaszowi T. grozi dożywocie.

Nie przeocz

Zobacz także

Musisz to wiedzieć

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl