Funkcjonariusze z Krasnegostawu, rodzina, znajomi i bliscy pożegnają w sobotę st. sierż. Magdalenę Dolebską. Policjantka, która tragicznie zginęła w środowym wypadku w Łopienniku Nadrzecznym, w sobotę spocznie na cmentarzu parafialnym w Krasnymstawie.
St. sierż. Dolebska była policjantką Wydziału Ruchu Drogowego Krasnostawskiej Komendy. W policji służyła od pięciu lat. Miała 32-lata. Osierociła 15-letnie dziecko
- Od początku swojej ścieżki zawodowej związana była krasnostawską komendą. Wielokrotnie nagradzana była za sumienność, zaangażowanie i aktywność. Organizowała i uczestniczyła w spotkaniach z mieszkańcami naszego powiatu mówiąc o bezpieczeństwie na drodze. Szczególnie angażowała się w edukowanie dzieci i młodzieży - wspomina podkom. Piotr Wasilewski, oficer prasowy KPP w Krasnymstawie.
St. sierż. Magdalena Dolebska zginęła pełniąc służbę. - Do końca wypełniała rotę ślubowania policjanta, strzegąc bezpieczeństwa Państwa i obywateli, nawet z narażeniem życia - podkreśla Wasilewski. - Zapamiętamy ją jako wspaniałą koleżankę i serdeczną przyjaciółkę. Dla wszystkich była zawsze pełna ciepła, miła i życzliwa - dodaje.
Zobacz też: Tragiczny wypadek w Łopienniku. Zginęła policjantka na służbie
Tragiczny wypadek w Łopienniku. Wjechał w policjantów, trafił za kratki
Przypomnijmy, że do tragicznego wypadku doszło w ubiegłą środę na „krajówce” nr 17 w Łopienniku Nadrzecznym. W stojący na drodze radiowóz uderzyło auto, kierowane przez 31-letniego mieszkańca gminy Fajsławice. Policjanci wówczas interweniowali w sprawie innego zdarzenia drogowego.
Sprawą zajęła się Prokuratura Rejonowa w Krasnymstawie. Tam w piątek został przesłuchany i usłyszał zarzut.
- Dotyczy tego, że kierując samochodem renault laguna, w sposób rażący i umyślny naruszył zasady ruchu drogowego, przez co doprowadził do wypadku, w którym zginęła policjantka, a inny funkcjonariusz doznał obrażeń w postaci złamania nogi - informuje Bartosz Wójcik, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Zamościu.
Do wypadku doszło podczas wykonywania przez Sylwestra A. manewru wyprzedzania. - W miejscu kolizji, do której wezwany został patrol policji, droga ma jeden pas w kierunku Lublina i dwa w stronę Krasnegostawu - opowiada rzecznik Wójcik.
W kierunku Krasnegostawu, prawym pasem w powolnym tempie poruszała się kolumna ciężarówek, która próbowała wyminąć miejsce kolizji.
- Sylwester A. postanowił jednak wyprzedzić kolumnę aut. W trakcie manewru, z prędkością ok. 100 km/h, uderzył w radiowóz, stojący na środku drogi. W pojeździe siedzieli poszkodowani policjanci - relacjonuje rzecznik Wójcik.
Tego dnia panowały dobre warunki pogodowe i było słonecznie. - Z tego co zeznali przed prokuraturą świadkowie wypadku, m.in. kierowcy ciężarówek, wynikało, że widoczność była doskonała, a stojący po środku radiowóz było widać z odległości ok. 500 metrów - wyjaśnia Wójcik.
Dlaczego więc kierowca nie zahamował przed policyjnym autem? - Będziemy ustalać tę kwestię - odpowiada prokurator i dodaje, że Sylwester A. przyznał się do spowodowania śmiertelnego wypadku i złożył obszerne wyjaśnienia. - Na obecnym etapie śledztwa nie możemy ich jednak zdradzać - zastrzega Wójcik.
Jak udało nam się ustalić Sylwester A. był znany krasnostawskim policjantom. - Ma bogatą policyjną kartotekę. Przeważnie mężczyzna odpowiadał dotąd za wykroczenia drogowe, jak np. przekroczenia prędkości, ale także nieprawidłowości podczas manewrów wyprzedzania - wyjawia nam rzecznik zamojskich śledczych.
31-letniemu podejrzanemu mieszkańcowi gm. Fajsławice grozi 8 lat więzienia.
ZOBACZ TEŻ: Krajowa mapa zagrożeń bezpieczeństwa
Dzień Edukacji Narodowej. Prezydent Lublina nagrodził nauczycieli (ZDJĘCIA)
Szpital przy Kraśnickiej leczy już od 25 lat (ZDJĘCIA)
III LO w Lublinie. "Unici" stanęli do wspólnego zdjęcia
Biegacze rozpoczęli nowy sezon cyklu City Trail (ZDJĘCIA)
Urzędnicy wiedzą, że problem parkowania istnieje, ale udają, że go nie widzą (LIST CZYTELNIKA)
Jesteśmy też w serwisie INSTAGRAM. Obserwuj nas!