Najbardziej niepocieszony w całej ligowej stawce był po zakończonym wynikiem 3:2 meczu Górnik Zabrze – Radomiak szkoleniowiec gości. Joao Henriques szybko jednak wskazał winnego i nie zostawił suchej nitki na arbitrach: - To był dobry mecz dla Radomiaka i bardzo zła noc dla sędziego. Podjął błędną decyzję przy drugiej bramce dla Górnika, kiedy był spalony. Nie podyktował w drugiej połowie rzutu karnego dla nas i nie pokazał drugiej żółtej, a w konsekwencji czerwonej kartki piłkarzowi Górnika. A na koniec - trzy doliczone minuty, to jakiś żart...
Jeśli musimy przegrywać, to róbmy to z... twarzą
Tomasz Tułacz, szkoleniowiec Puszczy Niepołomice także musiał tłumaczyć powody porażki - z Legią przy Łazienkowskiej 0:2. Długo ich nie szukał, ale - co ciekawe - znalazł także... plusy.: – Zawiedliśmy samych siebie nie grając tego, co zakładaliśmy, nad czym pracowaliśmy, dając kompletnie ciała. W przerwie męska rozmowa spowodowała, że w drugiej połowie wyglądaliśmy inaczej. Jak mamy przegrywać mecze z takimi rywalami, to przegrywajmy z twarzą. Każdy rywal jest do pokonania, tylko trzeba być odważnym, zdeterminowanym, poświęcając wszystko, by się mu przeciwstawić. Chodzi o to, by być blisko rywala, który jest z piłką. A że był dobrze dysponowany, a my graliśmy z duża bojaźnią, to popełnialiśmy błędy. Chcę pochwalić zespół za drugą połowę, to jedyny plus tego spotkania.
Ante Simundza, trener Śląska od początku pracy we Wrocławiu zaklina rzeczywistość, ale 3:0 w starciu z Widzewem rzeczywiście może natchnąć jego drużynę : - Od dawna nie zdobyliśmy trzech punktów. Patrząc, jak wyglądał ten mecz, to zasłużyliśmy na wygraną, co nas bardzo cieszy. Możemy być zadowoleni nie tylko z trzech punktów, ale też z gry, bo rozegraliśmy dobry mecz. Mam nadzieję, że to będzie przełomowy mecz i pomoże dążyć do celu, który chcemy osiągnąć. Przed nami nadal daleka droga, to może być jednak fundament, na którym zbudujemy naszą pewność, co powinno pomóc w grze w kolejnych meczach.
Wszystkie atuty Rakowa Częstochowa
Marek Papszun, trener Rakowa miał powody do radości po wizycie na Bułgarskiej i wygranej z Lechem 1:0. I nie zamierzał ich ukrywać: - Zdawaliśmy sobie sprawę, że zagramy z zespołem o dużej jakości, dlatego musimy być dobrze zorganizowani w momencie bez piłki. Nasz wysoki pressing funkcjonował na dobrym poziomie i Lech nie mógł sobie z nim poradzić. Odebraliśmy gospodarzom piłkę chyba ze 20 razy na ich połowie, co rzadko się zdarza. Kontrolowaliśmy też fazy przejściowe i zniwelowaliśmy atuty Lecha. Stworzyliśmy na pewno więcej szans na zdobycie bramki, oddaliśmy więcej strzałów - wyliczył główne atuty swego zespołu. (PAP)
