Trzeba usprawnić demokrację

Radosław Markowski
Demokracja od zawsze przechodziła fale rozczarowania. W latach 70. Michel Crozier, Samuel Huntington i Joji Watanuki w książce "The Crisis of Democracy" stwierdzili, że jej przyszłość nie jest wcale taka pewna. Swoją opinię formułowali na podstawie obserwacji niekorzystnych zmian w strukturze społecznej, spadku zaufania do liderów politycznych oraz alienacji społeczeństwa z przestrzeni publicznej.

Te wnioski do dzisiaj towarzyszą dyskusji o tym, czy znana nam liberalna wersja reprezentacyjnej demokracji rzeczywiście jest najlepszym systemem. Rozwiązaniem zauważonych wówczas problemów miał być powrót do bardziej bezpośrednich form zaangażowania obywateli - m.in. poprzez częstsze stosowanie referendów.

Wszystkie oczy zwrócone były na Szwajcarię, którą stawiano za wzór tego, czym powinna stać się demokracja. Z dzisiejszej perspektywy tę zmianę ocenia się bardzo różnie. Dla mnie to kompletne fiasko - przeciętni ludzie nadal mało interesują się sprawami publicznymi. Wciąż obserwujemy niski poziom partycypacji. W szwajcarskich referendach udział bierze niewielki odsetek wyborców.

Resztę artykułu możesz znaleźć w dzienniku "Polska" (28.05.2010), na portalu www.prasa24.pl lub w najnowszym numerze kwartalnika "Res Publica Nowa"

Wróć na i.pl Portal i.pl