Wiele wskazuje na to, że od początku nowego roku rząd będzie musiał przywrócić wyższe stawki VAT na energię elektryczną, paliwa i nawozy. Wszystko dlatego, że Komisja Europejska stwierdziła, że obniżenie stawek VAT „jest niezgodne z prawem europejskim”. Tarcze antyinflacyjne obowiązują już jakiś czas, więc co takiego się stało, że KE nagle zaczęły przeszkadzać?
Komisja Europejska próbuje w różny sposób naciskać na polski rząd, żeby wymusić ustępstwa i zmusić Polskę do wprowadzenia rozwiązań, które są zgodne z linią większości, mają służyć przede wszystkim większości w Parlamencie Europejskim, a nie Polakom. Prawo stanowione czy to w Polsce, czy w Unii Europejskiej, ma służyć obywatelom, a nie interesom politycznym. Bardzo często odnoszę wrażenie, że Komisja Europejska i Parlament Europejski są oderwane od rzeczywistości. Tarcze, które wspierały Polaków, w tym polskich przedsiębiorców, były przygotowane ze względu na kryzys wywołany najpierw pandemią Covid, a potem agresją Rosji na Ukrainę. Podczas ostatniej debaty w Parlamencie Europejskim na temat energii, po raz kolejny mówiłam, że ze względu na ten właśnie kryzys konieczne jest wsparcie dla Europejczyków. Natomiast mam wrażenie, że Komisja Europejska nie uwzględnia sytuacji w poszczególnych państwach członkowskich.
Powiedziała Pani o tym, że KE próbuje na polskim rządzie wymusić różnego rodzaju ustępstwa. Jakie to ustępstwa?
Mam na myśli m.in. dyskusję wokół KPO. Po pierwsze – kiedy ten program został złożony przez rząd nie było do niego żadnych zastrzeżeń merytorycznych, a mimo to cały czas nie ma woli wypłacenia środków. Są próby nacisków politycznych na rząd, żeby wymusić rozwiązania, które KE chce przeforsować, a które niekoniecznie są zgodne z polską konstytucją i interesem Polaków. KE próbuje również ingerować w sprawy, które, zgodnie z traktatami, leżą w kompetencjach państw członkowskich. Mam tu na myśli np. kwestie związane z wymiarem sprawiedliwości. Przywilejem państw członkowskich jest to, że wymiar sprawiedliwości jest w ich gestii. Trudno nie odbierać tej ingerencji inaczej niż jak atak polityczny na Polskę.
Dlaczego akurat Polska ? A nie np. Niemcy?
Nasuwa się refleksja, że w UE ma być realizowana przede wszystkim polityka lewicowo-liberalna. Wszystko, co nie mieści się w tym nurcie, jest w UE dyskredytowane. W PE bardzo często mówi się o demokracji i wolności, ale można odnieść wrażenie, że każdy wybór, który nie jest zgodny z polityką lewicowo-liberalną, większość parlamentarna odrzuca. Jeżeli nie jesteśmy tacy sami i nie mamy takich samych poglądów, jak większość, to jesteśmy odrzuceni. Jest to zupełnie niezrozumiałe, bo przecież UE to wspólnota państw. To obywatele wybierają przecież swoje rządy, a nie brukselska większość.
Wspomniała Pani już o KPO. Na początku czerwca KE zaakceptowała polski KPO, co było krokiem w kierunku wypłaty przez UE 23,9 mld euro dotacji i 11,5 mld euro pożyczek w ramach Funduszu Odbudowy, jednak pieniądze nie zostały wypłacone. Polska poczyniła już wiele ustępstw wobec KE, aby otrzymać te środki. Pani zdaniem jest przestrzeń na kolejne ustępstwa? I czy to przypadkiem nie jest tak, że mimo iż wydaje się, że rząd jest dogadany z KE, to i tak później KE szuka kolejnych pretekstów, aby nie wypłacić Polsce tych pieniędzy?
Dopóki trwają rozmowy to jest szansa. Myślę, że nie należy komentować trwających negocjacji. To rząd prowadzi rozmowy, decyzje podejmuje premier i to jest jego odpowiedzialność. Ministrowie zgodnie ze strategią negocjacyjną działają w Brukseli. Zawsze najlepszym sposobem rozwiązywania problemów jest dialog. Dopóki jesteśmy przy stole i rozmawiamy, to jest szansa na to, że zakończą się one powodzeniem. Naszym obowiązkiem jest wspierać te działania.
Myśli Pani, że po drugiej stronie, czyli w KE, faktycznie jest wola do rozmów?
Mam ograniczone zaufanie do KE, ponieważ wielokrotnie zostaliśmy oszukani. Przede wszystkim został oszukany premier, kiedy przewodnicząca Ursula von der Leyen zapewniała go, że ustanowiony mechanizm warunkowości nie odnosi się m.in. do środków Funduszu Odbudowy. Polska nigdy nie miała problemów z prawidłowością, przejrzystością i skutecznością wydawania środków europejskich, czego nie można powiedzieć o innych państwach członkowskich. Po drugie, w Polsce nie jest łamana praworządność. W związku z tym, niezrozumiałe jest dlaczego KE próbuje pod tym pozorem wstrzymywać dla Polski wypłatę środków. To wszystko zaczyna poddawać w wątpliwość szczerość intencji ze strony KE. Polska potrzebuje tych pieniędzy, więc trzeba rozmawiać i kłaść na stole argumenty, ale też należy stanowczo bronić własnych racji. Pieniądze z KPO Polska powinna otrzymać, bo nie ma podstaw, żeby ich nam nie wypłacić. Przewodnicząca von der Leyen cały czas podkreśla, że główną zasadą, na której opiera się UE jest solidarność i, że wszystkie państwa są równe, mamy te same prawa i te same obowiązki. Więc dzisiaj my mówimy „sprawdzam”. Jeżeli wypowiedzi szefowej KE są szczere, to Polska powinna otrzymać te pieniądze.
Dostaniemy je jeszcze przed wyborami parlamentarnymi, czy dopiero po?
Nie chciałabym mówić o terminach. Dobrze by było, gdyby one trafiły do Polski jak najszybciej. Kiedy rząd złoży wniosek o wypłatę pierwszej transzy, będziemy czekać na reakcję KE. Powtórzę jeszcze raz – dopóki rozmowy trwają, dopóty jest szansa, że kompromis zostanie osiągnięty.
Jaki udział w blokowaniu środków z KPO dla Polski ma opozycja? Donald Tusk już w marcu był w Brukseli, aby – jak mówił – „dopiąć sprawę polskich pieniędzy”.
Donald Tusk przede wszystkim jeździ po kraju i sieje zamęt, mówiąc, że Polska dostanie te pieniądze, jeżeli on będzie premierem, a PO będzie rządziła. Wykorzystuje temat pieniędzy unijnych do bieżącej walki politycznej w kraju. Można powiedzieć, że to jest szantaż polityczny: jeżeli my wygramy – to pieniądze będą; jeżeli nie – to pieniądze będą zablokowane. Tusk stawia w fatalnym świetle przede wszystkim KE, ponieważ sugeruje, że bierze ona udział w walce politycznej i prowadzi intensywne działania, żeby doprowadzić do zmiany rządu w Polsce. To, że polska opozycja jest bardzo aktywna w atakowaniu naszego kraju, organizowaniu różnych debat przeciwko Polsce, wszczynaniu histerii, jest faktem.
Powiedziała Pani o tym, że to, co mówi Donald Tusk, w fatalnym świetle stawia Komisję Europejską. Ale jednak jest takie słynne nagranie, na którym Ursula von der Leyen mówi do szefa PO: „Mam nadzieję, że zobaczę cię jako premiera Polski”. Więc może faktycznie to jest tak, że jak PO będzie rządzić, to i KPO zostanie szybko odblokowane?
Niestety, te słowa to tylko jeden z dowodów na to, że instytucje UE wymagają bardzo rzetelnej odnowy i trzeba na nowo zdefiniować, jak mają funkcjonować. Jeżeli UE jest w tej chwili narzędziem do wprowadzania polityki lewicowo-liberalnej w Europie oraz do ingerowania w sprawy wewnętrzne w poszczególnych krajach, to idzie to w złym kierunku. Polska chce być w UE i jest jej członkiem takim samym, jak wszystkie pozostałe kraje. Chcemy, aby Unia się rozwijała i służyła Europejczykom. Podobna refleksja pojawia się w innych krajach, gdzie wyniki wyborów świadczą o tym, że ludzie się budzą i mają już dosyć pewnych działań. UE musi dbać o interesy Europejczyków, a nie brukselskich elit.
Pani Premier, jednak to Niemcy mają wciąż najbardziej wiodącą rolę w UE. Czy to wszystko, co się teraz dzieje w instytucjach unijnych, zmierza do federalizacji Europy pod niemieckim przywództwem?
Niemcy na pewno są państwem, które próbuje wywrzeć największą presję i zadbać o swoje interesy. Najlepszym dowodem na to jest przecież prowadzona przez wiele lat, bez żadnej refleksji, polityka energetyczna w UE i związki z Rosją – uzależnienie od rosyjskich źródeł energii – nie tylko samych Niemiec, ale całej UE. Jak wiemy, w tle stał za tym ogromny biznes – pieniądze i posady dla prominentnych polityków niemieckich, którzy po zakończeniu kariery w rządzie, znajdowali pracę w biznesach rosyjskich. Niemcy są największym krajem, więc w tej grze interesów, razem z Francją, wywierają największą presję. Jesteśmy krytykowani, ponieważ przypominamy, że wszyscy mamy takie same prawa i takie same obowiązki, w przeciwieństwie do poprzednich rządów Koalicji Obywatelskiej, które bezkrytycznie akceptowały wszystko co narzucała Unia, nawet jeśli nie było to zgodne z polskim interesem.
W środę PE przyjął rezolucję uznającą Rosję za państwo sponsorujące terroryzm. W zasadzie nie jestem pewna, jak powinno brzmieć pytania – dlaczego tak późno, czy może lepiej późno, niż wcale?
Przyjęta rezolucja jest bardzo ważna. Jest to jasny sygnał płynący z PE, potępiający działania Rosji jako kraju wspierającego terroryzm. Dobrze, że parlament wysyła w świat taką informację oraz że rezolucja została przegłosowana zdecydowaną większością głosów. Jest to jedna z nielicznych rezolucji, która została poparta przez wszystkich polskich europarlamentarzystów. Potrzebujemy takiej zgodności i współpracy Polaków również w innych sprawach, które są ważne dla Polski.
Porozmawiajmy jeszcze chwilę o polityce krajowej. Jest Pani opiekunem struktur PiS w woj. małopolskim. Widać, że jest Pani bardzo aktywna i praktycznie co weekend odbywa spotkania ze strukturami. Jakie są nastroje wśród działaczy PiS przed przyszłorocznymi wyborami parlamentarnymi?
Ludzie chcą spotkań i chcą rozmawiać. Są ciekawi tego, co się dzieje. Chcą rozmowy również na temat sytuacji w UE. Na pewno potrzebna jest nam ogromna mobilizacja. Na każdym z tych spotkań powtarzam, że wszystkie spory i problemy muszą zejść na dalszy plan. Jest potrzebna pełna mobilizacja, żeby zwyciężyć, a zwycięstwo jest możliwe. Trzecia kadencja rządów Prawa i Sprawiedliwości będzie gwarancją, że Polacy będą bezpieczni, będzie prowadzona mądra polityka społeczna i gospodarcza. Dzisiaj za wschodnią granicą toczy się wojna. To rząd Prawa i Sprawiedliwości odbudowuje polską armię. To my zawiązujemy sojusze, które dają nam gwarancję bezpieczeństwa. To jest stawka, o którą walczymy. W 2015 roku pokazaliśmy, że jesteśmy w stanie wygrać. Potrafiliśmy przekonać miliony Polaków do naszego programu i naszej wizji Polski. Od 2015 roku dużo się zmieniło i na pewno jest już inna sytuacja i inne emocje. Ale musimy wrócić do takiego działania i myślenia. Jeżeli będziemy razem, jeżeli będziemy skuteczni, jeżeli będziemy potrafili dobrze pracować, to zwyciężymy i to tylko od nas zależy. Moją rolą, jako osoby odpowiedzialnej za struktury małopolskie jest motywowanie i wspieranie. To właśnie staram się robić.
Była Pani zaangażowana w wiele kampanii wyborczych PiS, również w prezydenckie Andrzeja Dudy. Jak – poza pełną mobilizacją, o której już Pani mówiła – PiS powinien prowadzić już w zasadzie trwającą kampanię, aby wygrać wybory?
Potrzebny jest dobry program, mobilizacja i ciężka praca w terenie. Nie możemy zapominać po co przyszliśmy do polityki. Wygrywaliśmy, bo zawsze byliśmy blisko ludzi. Jeżeli będzie determinacja i wszyscy tak, jak w 2015 roku i w kolejnych latach zaangażujemy się i będziemy pracować zgodnie, i z całych swoich sił, to będzie trzecia kadencja rządów Prawa i Sprawiedliwości.
rs
Wiemy ile osób zginęło w powodzi
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?