Do ośmiu tysięcy zbliża się śmiertelny bilans ofiar tragicznego trzęsienia ziemi w Turcji i Syrii. W pierwszym z tych krajów zginęło około sześciu tysięcy osób.
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) ostrzega, że liczba ofiar może wzrosnąć do 20 tys. bo pod gruzami są uwiezione setki, jeśli nie tysiące ludzi.
Wyścig z czasem po życie
Tymczasem pogoda nie sprzyja akcji ratowniczej i jest zabójcza dla uwięzionych w zniszczonych budynkach. Ratownicy mówią, że po 5-6 dniach od trzęsienia, szansa na wydobycie żywego spada do zera. Według szacunków WHO w obu krajach trzęsienie ziemi może dotknąć ponad 23 miliony osób.
Do Turcji lecą kolejne zastępy ratowników. Z Wielkiej Brytanii przyleciał samolot z 77 specjalistami od poszukiwań i ratownictwa. Mają nowoczesny sprzęt i cztery psy. Będą wspomagać miejscowych ratowników w mieście Gaziantep w południowo-wschodniej Turcji.
W środę do południowo-wschodniej prowincji Adiyaman przylecą Amerykanie.
Problemy z pomocą dla Syrii
Jednak pomoc dla dotkniętej trzęsieniem ziemi Syrii została spowolniona przez sankcje i szkody wyrządzone jedynemu przejściu granicznemu używanemu do transportu pomocy z Turcji. - Kluczową kwestią, która rozprasza pomoc jest wojna i sposób, w jaki pomoc jest dzielona między obszary rebeliantów i Damaszek – mówił Aron Lund, członek nowojorskiego think tanku Century International, który bada Syrię.
Jens Laerke, rzecznik agencji humanitarnej ONZ OCHA: Konieczne jest, aby wszyscy postrzegali to jako kryzys humanitarny, w którym stawką jest życie. Proszę tego nie upolityczniać. Dostarczmy pomoc ludziom, którzy tak bardzo jej potrzebują.
dś