
Do zdarzenia doszło podczas lotu samolotu towarowego lecącego z USA do Belgii. Boeing 747 wpadł w turbulencje, gdy był na wysokości ok. 9 km. Wtedy doszło do tragedii. Pilot skontaktował się z wieżą kontroli lotów:
- Mamy problem, ale nie z samolotem, ale z koniem - powiedział. - Nie możemy go uwolnić.
Okazało się, że przewożony w samolocie koń wystraszył się i to tak poważnie, że postanowił uciec ze swojego boksu. Próbował z niego wyskoczyć, ale zrobił to tak nieszczęśliwie, że zawisł na barierach. Przednie nogi były na zewnątrz, ale tylne utknęły. Na amen.
Koń nie wiedział, co się dzieje. Co się z nim stało?
Załoga nie miała wyjścia - zdecydowała się na powrót, by ratować nieszczęsne zwierzę. Kontrola Ruchu Powietrznego zgodziła się, by samolot zawrócił na lotnisko JFK. Ale maszyna była za ciężka na lądowanie - musiała zrzucił 20 ton paliwa. Oto trasa samolotu.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuji.pl!
Na płytę lotniska wezwano weterynarza. Kiedy udało się wyciągnąć zwierzę, lekarz uznał, że odniosło ono tak poważne obrażenia, że trzeba je uśpić. Przedstawiciel firmy spedycyjnej, która przetransportowała konia, odmówił komentarza stacji CNN, która relacjonowała to zdarzenie.
John Cuticella, szef korporacji, która przewozi samolotami tysiące koni rocznie, powiedział prasie, że z tak gwałtowną reakcją konia podczas lotu spotkał się dopiero drugi raz w swojej karierze.
Źródło: CNN
rs