Turystyka aborcyjna w Rosji. Kreml boi się wprowadzić zakaz aborcji, znalazł inny sposób

Grzegorz Kuczyński
Putin lubi być pokazywanym w cerkwi
Putin lubi być pokazywanym w cerkwi kremlin.ru
Ograniczenie, a w niektórych przypadkach zakaz aborcji w poszczególnych regionach, a nie w całej Federacji Rosyjskiej, przyczynia się do rozkwitu tzw. turystyki aborcyjnej. Rosjanki podróżują z jednego regionu, w którym trudno jest przerwać ciążę, do innego, w którym jest to dostępne. Choć reżim Putina najchętniej zakazałby aborcji na życzenie, nie robi tego z obaw przed reakcją społeczeństwa. Znalazł inny sposób: cedując ten problem na władze regionów.

SPIS TREŚCI

Władimir Putin od lat ubiera się w szaty obrońcy wartości konserwatywnych. Przez wielu na Zachodzie postrzegany jest wręcz niemal jako ostatnia ostoja chrześcijaństwa, alternatywa dla „zgniłego” liberalizmu. Tymczasem przez ćwierć wieku rządów nie tknął federalnego prawa gwarantującego dostęp do aborcji.

Obecna podstawa prawna legalności aborcji, a mianowicie ustawa federalna „O podstawach ochrony zdrowia obywateli Federacji Rosyjskiej”, została przyjęta w 2011 roku. Zgodnie z 56 art. tej ustawy dozwolone jest przeprowadzanie aborcji na życzenie kobiety do 12 tygodnia ciąży. Do 22 tygodnia ciąży kobieta może dokonać aborcji wyłącznie ze względów społecznych. Niezależnie od długości ciąży, aborcji dokonuje się w przypadku zagrożenia zdrowia kobiety, tj. ze względów medycznych.

Turystyka aborcyjna w Rosji

Rosyjski rząd dąży jednak do zmniejszenia liczby aborcji w Rosji, nie tyle z powodów światopoglądowych, co rosnących problemów demograficznych. Pomimo zagwarantowanego prawa do aborcji, Moskwa prowadzi politykę antyaborcyjną, między innymi wspierając antyaborcyjne ustawy wprowadzane w poszczególnych podmiotach Federacji. Dlaczego więc Kreml nie wprowadza ogólnokrajowego zakazu aborcji? Bo to by wywołało krytykę ludności wielkomiejskiej, a dla reżimu ważne jest kontrolowanie nastrojów społecznych w tak kluczowych ośrodkach, jak na przykład Moskwa czy Petersburg. Zamiast zakazu, rząd wspiera więc działania podmiotów federalnych mające na celu ograniczenie dostępu do aborcji.

Skutkiem takiej polityki Kremla jest zróżnicowanie różnych regionów pod względów łatwości dostępu do aborcji. To z kolei doprowadziło do pojawienia się i rozwoju turystyki aborcyjnej, ponieważ kobiety podróżują z regionów, w których dostęp do aborcji jest ograniczony, do innych, a nawet za granicę, gdzie jest ona bardziej dostępna. Na przykład kobiety z obwodu wołogodzkiego podróżują do sąsiedniego obwodu jarosławskiego, gdzie nie ma ograniczeń. Liczba kobiet, które to robią, jest nieznana, ale szpitale w Jarosławiu zgłaszają obecnie przepełnienie na oddziałach położniczo-ginekologicznych. Niewykluczone, że wkrótce będą one musiały odrzucać kobiety, nie dlatego, że w ich regionie zakazano aborcji, ale dlatego, że po prostu nie ma wystarczającej liczby lekarzy i pielęgniarek, by sprostać liczbie zabiegów. Ze względu na projekt „optymalizacji opieki zdrowotnej” prezydenta Rosji Władimira Putina, który w ciągu ostatniej dekady zmniejszył liczbę szpitali i lekarzy w całej Rosji, będzie to coraz większy problem.

Antyaborcyjna polityka reżimu

Trasy „turystyki aborcyjnej”, które przyciągnęły największą uwagę, to te z Karelii, Kurska i Królewca do Moskwy i Petersburga. Podczas gdy większość rosyjskiej turystyki aborcyjnej pozostaje w granicach kraju, coraz więcej kobiet podróżuje do Kazachstanu i Kirgistanu. Stosując takie podejście, Kreml stara się zachować władzę, jednocześnie przerzucając odpowiedzialność za te ograniczenia na poszczególne regiony, podobnie jak miało to miejsce podczas pandemii COVID-19.

W grudniu 2023 r. w Dumie Państwowej zaproponowano ustawę zakazującą aborcji w prywatnych klinikach, ale parlamentarna Komisja Zdrowia jej nie poparła. Wiele prywatnych klinik – często pod presją władz - odmawia jednak wykonania aborcji, zmuszając kobiety chcące usunąć ciążę do zwrócenia się do klinik państwowych, w których czas oczekiwania jest długi, a personel wywiera presję na kobiety, aby kontynuowały ciążę. Ze względu na zapewnione prawo do aborcji, władze nie mogą zabronić wykonywania zabiegów publicznym szpitalom.

Choć liczba aborcji drastycznie spadła w ciągu ostatnich blisko 20 lat, to wciąż jest znacząca. W 2023 roku przeprowadzono 156 000 aborcji na życzenie. Liczba aborcji na 100 urodzeń spadła ze 107,2 w 2006 roku i 54 w 2013 roku do 37,2 w 2023 roku.

od 7 lat

źr. Jamestown Foundation, TASS

Wideo
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl