Tybura zmasakrował łokciami Diniza na Manhattanie. Jones obronił pas UFC piorunującym obrotowym

Jacek Kmiecik
@MMAJunkie/X
Polski wojownik Marcin Tybura (26-9) pokonał Brazylijczyka Jhonatę Diniza (8-1) przez nokaut techniczny, rozbijając twarz rywala potężnymi łokciami w parterze w drugiej rundzie podczas gali UFC 309 w Madison Squere Garden na Manhattanie w Nowym Jorku (USA). W najważniejszej walce wieczoru Amerykanin Jon Jones znokautował efektownym obrotowym kopnięciem swojego rodaka Stipe Miocica i obronił mistrzowski pas kategorii ciężkiej.

Marcin Tybura „wskoczył” do rozpiski gali UFC 309 w zastępstwie, gdy Jhonata Diniz stracił rywala podczas UFC Fight Night w Edmonton. „Tybur” wrócił do klatki amerykańskiej ligi zaledwie trzy miesiące po przegranym rewanżu przez oklepanie w pierwszej rundzie z Mołdawianinem Sergiejem Spiwakiem.

Tybura zmasakrował Diniza

Wojownik Ankos MMA w pojedynku wieńczącym kartę wstępną gali w Madison Squere Garden musiał sobie radzić bez głównego trenera Andrzeja Kościelskiego, ale to nie przeszkodziło mu kapitalnie poradzić sobie z przeciwnikiem.

Tybura od ruszył na rywala z szarżą. Został jednak trafiony i znalazł się w bardzo niekorzystnej sytuacji. Diniz zasypywał go mocnymi uderzeniami. Uniejowianin zdołał jednak odwrócić pozycję, a nawet uzyskać dosiad.

W drugiej rundzie zawodnicy wymieniali ciosy. W ostatniej minucie Polak na raty obalił Diniza i w dosiadzie zaczął demolować niepokonanego dotychczas Brazylijczyka mocnymi łokciami. Zmasakrował twarz rywala, na której pojawiło się sporo krwi. Jhonata dotrwał jednak do końca rundy, sekundant starał się doporwadzić go do lepszego stanu, lecz po konsultacjach z lekarzem zakończył pojedynek. „Tybur” wygrał przez TKO!

W co-main evencie Brazylijczyk Charles Oliveira (35-10) pokonał w rewanżu jednogłośnie na punkty wściekle faulującego Amerykanina Michaela Chandlera (23-9). Werdykt był formalnością. Sędziowie po pełnowymiarowej pięciorundowej walce orzekli zwycięstwo Oliveiry w stosunku 2 x 49-46, 49-45.

Efektowny obrotowy Jonesa

W walce wieczoru Jon Jones (28-1) efektownie obrotowym kopnięciem znokautował Stipe Miocica (20-5) i i obronił pas wagi ciężkiej UFC.

„Bones” przedłużył serię zwycięstw do 19 (jedynej porażki w karierze doznał z Mattem Hamillem w 2009 roku po dyskwalifikacji za stosowanie niedozwolonych wówczas łokci „12-6” – przyp. red.). Po wieloletnim panowaniu w kategorii półciężkiej podbił dywizję królewską, gdzie zdobył i teraz również obronił mistrzowski pas.

Gratulacje i sugestia Ngannou

Mistrz wagi ciężkiej dominował nad Miocicem przez niemal całą walkę, zanim powalił go obrotowym kopnięciem w trzeciej rundzie. Kameruńczyk Francis Ngannou był pod wrażeniem walki Jonesa i na portalu X (dawniej Twitter) pogratulował mu zwycięstwa, ale także zasugerował możliwe starcie z nim.

„Jones wyglądał dziś świetnie.
Gratulacje Jonny, chłopcze
Widzę cię” – napisał „Predator”.

Jones vs. Ngannou było jednym z najbardziej oczekiwanych starć, kiedy „Predator” był mistrzem wagi ciężkiej UFC. Jednak Jones spędził trzy lata na budowaniu masy, aby przejść z wagi półciężkiej do ciężkiej, a Ngannou opuścił organizację, gdy Jones był gotowy do walki. Czy UFC może doprowadzić do walki wszechczasów?

od 7 lat
Wideo

Magazyn GOL 24 - podsumowanie kolejki Ekstraklasy

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl