Alarm podnieśli w ubiegłym roku mieszkańcy Biskupina zagrożeni powtarzającymi się pożarami. Policja rozpoczęła działania. Mundurowi poszukiwali osoby, która podpalała śmietniki i wiaty śmietnikowe w rejonie ul. Mielczarskiego. W ujęciu sprawczyni pomocny okazał się monitoring, a podpalaczką okazała się 78-letnia mieszkanka Biskupina. Kobieta przyznała się do podpalenia czterech wiat śmietnikowych, ale policja podejrzewa, że podobnych czynów ma na koncie więcej. Straty spowodowane przez nią oszacowano na około 70 tys. zł. Na początku stycznia oficer prasowy wrocławskiej komendy miejskiej policji asp. szt. Łukasz Dutkowiak informował po zatrzymaniu kobiety, że została ona objęta policyjnym dozorem i grozi jej do 5 lat więzienia.
Podpalaczka jest znana pracownikom Spółdzielni Mieszkaniowej “Biskupin”. Zdarza się, że im grozi. Kobieta, mimo podeszłego wieku, jest w bardzo dobrej kondycji fizycznej. Jak mówi zastępca prezesa spółdzielni Jarosław Puchalski, pół roku temu pobiła sprzątaczkę wycieraczką. Znana ma być, według Jarosława Puchalskiego, także wrocławskiej prokuraturze i sądom. Jest ona bowiem wciąż aktywnym zawodowo radcą prawnym.
- Ta pani nie została nawet zatrzymana. Wszyscy, łącznie z policjantami, uważają, że podpaliła następny śmietnik. Chodzi po osiedlu i mówi: “tych skur***w wszystkich spalę, oni mnie jeszcze popamiętają” - informuje zastępca prezesa Spółdzielni Mieszkaniowej Jarosław Puchalski, który w sobotę, 16 stycznia, zgłosił na policji podpalenie kolejnego śmietnika.
W piątek, 22 stycznia, palił się następny śmietnik, tym razem przy ul. Gersona. Puchalski przypomina sobie, że przyjmujący zgłoszenie policjanci od razu mówili, że ich zdaniem podpalaczka przeniesie się w rejony Biskupina, w których nie ma monitoringu i będzie działać dalej.
Policja nie odpowiedziała na pytania reportera portalu GazetaWroclawska.pl o dalsze czynności w sprawie podpaleń na Biskupinie.
