Tymoteusz Puchacz wraca na dobre tory?
Kiedy Tymoteusz Puchacz opuszczał Ekstraklasę, większość kibiców przepowiadała mu dużą karierę. Lewy obrońca/wahadłowy jest bardzo dynamiczny i szybki. W Lechu często włączał się do akcji ofensywnych, dzięki czemu "Kolejorz" był bardzo groźny w bocznej strefie boiska.
Puchacz został sprzedany do Unionu za 2,5 mln euro. Początki u wymagającego trenera Ursa Fischera nie były łatwe. Po pół roku, które "Puszka" spędził na ławce, zdecydowano, że najlepszym wyjściem będzie wypożyczenie. Polak przeszedł na sześć miesięcy do tureckiego Trabzonspor.
Niestety w Turcji Puchacz nie rozwinął się na tyle, żeby dostać szansę na regularną grę w Bundeslidze - jednej z najlepszych lig na świecie. Niemiecka ekipa zdecydowała, że 24-latek potrzebuje kolejnego wypożyczenia. Tym razem padło na grecki Panathinaikos. Puchacz jednak nie miał okazji, żeby rozwijać umiejętności, bo po prostu nie grał.
Puchacz potrzebował jeszcze jednego wypożyczenia. Mówiło się, że gracz może wrócić do Lecha Poznań, ale ostatecznie wybór padł na 2. Bundesligę, a dokładnie FC Kaiserslautern.
W miniony weekend Puchacz zanotował już drugą asystę na zapleczu Bundesligi. Do tego lewy wahadłowy ma także jedną bramkę na swoim koncie. Czy 24-latek wraca do dobrej formy? Przygotowanie fizyczne jest na najwyższym poziomie. W starciu z Hansą Rostock zaliczył sprint, podczas którego biegł prawie 36 km/h.
- Puchacz wykręcił dziś sprint na poziomie 35,65 km/h. Wow, świetny wynik, ścisła czołówka Bundesligi. Nie ma jeszcze co robić z Puchacza pana piłkarza, ale bardzo szybko robi postępy w Kaiserslautern. Wyregulował celownik, poprawia się taktycznie, biega szybko, ale nie bez sensu. Oby tak dalej - napisał Marcin Borzęcki na Twitterze.
LIGA NIEMIECKA w GOL24
Których piłkarzy Michał Probierz przeniesie z młodzieżówki d...
