Maluchy stały się ofiarami przerażającej operacji handlu ludźmi prowadzonej przez Kreml. Zabrane ze swoich domów na Ukrainie trafiły między innymi na Syberię. Tam były przekazywane rosyjskim rodzinom jako łupy wojenne.
Prezydent Wołodymyr Zełenski mówił niedawno, że 1,6 miliona obywateli Ukrainy zostało deportowanych podczas wojny, wielu z nich pozbawiono dokumentów, a następnie rozproszono po Rosji. – Kradną ludzi – powiedział.
Jednak najbardziej haniebnym aspektem tej czystki etnicznej jest handel dziećmi, z których 9441 deportowano, a tysiące innych zaginęło. W tym miesiącu trzy samoloty wojskowe z 234 porwanymi dziećmi, przyleciały do Moskwy z okupowanych obszarów Ukrainy. Kilka dni później kolejne 104 maluchy wysłano z Moskwy w ramiona nowych rodzin na Syberię.
Gubernator regionu Syberia twierdzi, że te dzieci to młodzi uchodźcy, którzy odnaleźli rodzinę, dom, ciepło, spokój i bezpieczeństwo. Dodał, że kolejna partia dotrze w ciągu kilku tygodni.
Jednym z orędowników tej paskudnej operacji jest Maria Lvova-Belova, która została rzecznikiem praw dzieci w Rosji na krótko przed inwazją na Ukrainę.
lena
