- Zawsze namawiam: jedzcie, konsumujcie swoje, nie rzucajcie się na coś obcego. Brzmi to dziś adekwatnie w kontekście tego, że niektórzy, zwłaszcza wśród młodych ludzi (i prawdopodobnie w średnim wieku, a może i starszych), zaczęli ochać i achać: „Ach, McDonald’s wychodzi”. A ja pomyślałem: dzięki Bogu, że przynajmniej McDonald’s wychodzi! Ale ważne, żeby w miejsce McDonald’s, gdzie pracują nasi ludzie, nasi specjaliści, gdzie konsumowane są nasze towary, zajęli Białorusini - mówił w piątek Alaksandr Łukaszenka.
- Sami powinniśmy robić to, co kiedyś robił ten McDonald's, jeśli ktoś tego potrzebuje, a nawet lepiej. U nas co? Nie mogą bułki przekroić na pół i włożyć kawałka mięsa w te dwie połówki, ziemniaków i surówki? Panie, nie wiem, kto to je - perorował białoruski dyktator.
Łukaszenka skomentował w ten sposób opuszczenie Białorusi przez amerykańską sieć restauracji McDonald's.
Rosyjska podróbka McDonald's wchodzi na Białoruś
Kilka dni temu rosyjska sieć fast-foodów "Wkusno i toczka" (tłum. "Smacznie i kropka") ogłosiła, że rozpoczęła przekształcanie 25 lokali w sześciu miastach na Białorusi, które opuszcza amerykańska sieć McDonald's.
Zaczną pracować pod nową marką w ciągu kilku tygodni po zakończeniu wszystkich niezbędnych procedur prawnych i rozwiązaniu problemów organizacyjnych - informowała rosyjska agencja informacyjna TASS.
Wcześniej, w czerwcu tego roku, rosyjska sieć "Wkusno i toczka" przejęła w Rosji ponad 800 lokali sprzedanych przez amerykańskiego giganta gastronomicznego. McDonald's zaprzestał działań w Rosji w reakcji na rosyjską napaść zbrojną na Ukrainę.

dś