Spis treści
Zełenski ogłosił w poniedziałek wieczorem, że pod kontrolą armii ukraińskiej znajdują się już 92 miejscowości na terytorium 1250 kilometrów kwadratowych obwodu kurskiego.
- Nastąpiło wzmocnienie naszych pozycji, stabilizacja oznaczonych obszarów i uzupełnienie funduszu wymiany dla Ukrainy. Ogólnie rzecz biorąc, ta operacja stała się naszą największą inwestycją w proces uwalniania Ukraińców i Ukrainek z rosyjskiej niewoli - już zdobyliśmy największą liczbę rosyjskich jeńców w jednej operacji – powiedział prezydent.
Ukraina wciąż atakuje pod Kurskiem
Geolokalizowane nagrania publikowane w mediach społecznościowych pokazują, że siły ukraińskie posunęły się naprzód w Wiszniewce (na południowy zachód od Korieniewa, 14 km od granicy). Ukraińcom udało się zdobyć w ciągu ostatniej doby Snagost’, Apanasowkę i Otrubę w rejonie korieniewskim i zbliżyć do rzeki Sejm na odległość 5-6 kilometrów. Ukraińskie jednostki nacierają na Korieniewo z dwóch stron i jednocześnie kontynuują marsz bardziej na północny wschód, w kierunku Lgowa, który leży na strategicznie ważnej autostradzie Rylsk-Kursk.
Siły ukraińskie również posunęły się naprzód w obrębie miejscowości Ruskoje Poriecznoje (na północny wschód od Sudży, i 17 km od granicy), na wschód od wsi Agronom (na wschód od Sudży, 15 km od granicy) i na wschód od Spalnoje (na południowy wschód od Sudży, 5 km od granicy). Jeśli chodzi o sytuację w pobliżu Sudży, zacięte walki z użyciem pojazdów opancerzonych, artylerii rakietowej i lufowej toczą się już między wsiami Martynowka i Bolszoje Sołdatskoje, jakieś 15 km od Sudży, na drodze biegnącej do Kurska.
Rosjanie w kotle w obwodzie kurskim
Po zniszczeniu w poniedziałek trzeciego mostu na rzece Sejm Rosjanie mają niezwykle utrudnione możliwości nie tylko sprowadzania posiłków na południe od tej rzeki, ale też zaopatrywania walczących wciąż tam oddziałów. Na zachód i południe od nich biegnie granica ukraińska (zacięte walki toczą się w Tiotkino), na wschód od nich są tereny opanowane w czasie ofensywy (kierunek na Korieniewo), na północy zaś płynie rzeka Sejm.
Wszystkie siły rosyjskie na tym terytorium o powierzchni około 640 kilometrów kwadratowych znajdują się w swoistym kotle: ich zaopatrzenie jest znacznie utrudnione, a ich odwrót jest teraz możliwy tylko dzięki przeprawom pontonowym. Tyle że, jak donosi Radio Swoboda, powołując się na zdjęcia satelitarne, Ukraińcy zniszczyli jedną z dwóch takich przepraw. Znajdowała się ona między Głuszkowem a Zwiannoje. Na zdjęciach z poniedziałku mostu już nie ma, widać za to dym 500 metrów od miejsca, w którym się znajdował most pontonowy. Druga przeprawa, na wschód od Głuszkowa, jest nadal widoczna na zdjęciach satelitarnych.
Rosyjska taktyka w obwodzie kurskim
Jak dotąd rosyjskie siły są w stanie budować jedynie „ogniskową” obronę, która może pokryć główne węzły transportowe, ale nie całkowicie zatrzymać natarcie wroga, więc rosyjskie dowództwo wkrótce będzie musiało pomyśleć o przyciągnięciu znacznych rezerw z innych kierunków. Analityk wojskowy Brady Africk pokazał mapę nowych fortyfikacji budowanych w regionie Kurska przez Rosjan.
„Wall Street Journal” szacuje wielkość ukraińskiej grupy, która otworzyła kierunek na Kursk, na około 6 tysięcy wojska. Kolejne 4 tysiące są rozmieszczone w przygranicznym regionie Sumy w celu wykonywania zadań pomocniczych. Aby wyprzeć ukraińskie wojsko ze swojego terytorium, rosyjskie siły zbrojne, według źródeł publikacji, będą potrzebowały ponad 20 000 dobrze wyszkolonych ludzi.
Tymczasem ukraińskie źródła podają, że rosyjskie siły zbrojne przerzuciły tylko niewielką liczbę żołnierzy z obwodów chersońskiego i zaporoskiego, a także charkowskiego. Do obwodu kurskiego ściągnięto też brygadę Weterani, która jeszcze w czerwcu walczyła na kierunku Torecka w obwodzie donieckim. Jednostka ma fatalną opinię wśród regularnego wojska, nazywają ją „bandą byłych więźniów, narkomanów i szabrowników”.
W pobliżu Martynowki działają żołnierze rosyjskiego batalionu górniczego Feniks, który pod koniec maja walczył w rejonie Czasiw Jaru. Na front kurski trafiła też jednostka Tygrys z Kraju Primorskiego na Dalekim Wschodzie Rosji. Pod Korieniewem walczy pułk strzelców zmotoryzowanych, złożony z żołnierzy kompanii ochrony i wsparcia materiałowego, inżynierów, mechaników i niewielkiej liczby oficerów Sił Powietrznych, plus żołnierzy specjalnych magazynów rosyjskich sił powietrznych i stacji radarowej Woroneż, a także jednego z rosyjskich kosmodromów.
Rosja wygrywa w Donbasie
Władimir Putin podobno nakazał wojskom rosyjskim wyzwolenie obwodu kurskiego do 1 października. Kreml nie zamierza więc nagle rzucać dużych sił pod Kursk kosztem innych frontów. „Rosja nie przestanie walczyć na tych odcinkach frontu, na których odnosi taktyczne sukcesy. Tam będą naciskać i miażdżyć do ostatniego żołnierza” - powiedział Associated Press ukraiński ekspert wojskowy Konstantin Maszowiec, odnosząc się do kierunku donieckiego. Jednocześnie, ze względu na ofensywę ukraińską w obwodzie kurskim, Kreml może wycofać rezerwy „z tych części linii frontu, które mają drugorzędne znaczenie” – dodał.
Według powiązanego z ukraińskim resortem obrony projektu analitycznego DeepState, w ciągu ostatniego tygodnia rosyjska armia zajęła około 80 kilometrów kwadratowych terytorium Ukrainy, z czego 58,6 kilometrów kwadratowych w rejonie Pokrowska. Jednocześnie na innych kierunkach postęp rosyjskich sił zbrojnych został spowolniony (Bachmut, Swatowe-Kreminna, obwód zaporoski) lub zupełnie zahamowany – jak w obwodzie charkowskim.
Na donieckim odcinku frontu rosyjskie siły zbliżyły się do Pokrowska na odległość zaledwie 7-8 kilometrów. Władze gminy ogłosiły przymusową ewakuację rodzin z dziećmi. Pokrowsk jest największym miastem na północny zachód od Awdijiwki, którą rosyjskie siły zbrojne zdobyły w lutym. Znajduje się w pobliżu węzła logistycznego, przez który zaopatrywane są ukraińskie jednostki w rejonie Czasiw Jaru. Wiele wskazuje na to, że Rosjanom udało się w końcu zająć cały Niu Jork. To oznacza jeszcze większe problemy dla obrony Torecka. Do sił rosyjskich nacierających ze wschodu, dołączą lada moment oddziały atakujące od południa.
Narasta krytyka sposobu dowodzenia obroną w obwodzie donieckim. Chodzi nie tylko o często bezsensowne rozkazy dla pododdziałów, ale też brak systematycznego współdziałania między brygadami, a nawet batalionami, a także fałszywe raporty na szczyt o „kontrolowanej” sytuacji, które ostatecznie docierają do głównodowodzącego Ołeksandra Syrskiego i prezydenta Zełenskiego.