Obwiniony Grzegorz Jaworski, którego proces ruszył dziś w Sądzie Rejonowym w Toruniu, nie kryje wizerunku. Przed laty kupił ruinę przy ul. Mazowieckiej 48/46 i wyremontował. Mieszka tam wraz z rodziną oraz prowadzi biznes - naprawę pojazdów. W sąsiedztwie jest plac przy ul. Chrobrego, na którym panowie Z. - ojciec z synami - prowadzą o wiele większy interes. - Budujemy większość dróg w Toruniu. Na placu mamy koparki, ładowarki i inny ciężki sprzęt. Pracujemy od 7.00 do 17.00 - mówi pan Z.
Polecamy: Torunianin zgwałcił córkę? Ruszył proces
Według Grzegorza Jaworskiego, od lat ciężki sprzęt panów Z. zakłóca ciszę nocną. Silniki maszyn rozgrzewają się nawet przed 5.00 rano, a ruch trwa po 22.00. Zdarzał się nieraz w dni wolne i święta. Torunianin jest przekonany, że nad panami Z. roztoczono w Toruniu parasol ochronny. - Policja, władze miasta, nadzór budowlany, sanepid, ochrona środowiska - nikt nie potrafił mi skutecznie pomóc. Dlatego uruchamiam tę betoniarkę i alarm - tłumaczy mężczyzna.
Czytaj także: Prawdziwe nazwiska polskich gwiazd. Zdziwisz się jak nazywają się naprawdę!
Gdy na hałasy Grzegorza Jaworskiego zareagowała policja, próbowano ukarać go 100-złotowym mandatem. Odmówił i ma sprawę w sądzie. Nie ubolewa. Wierzy, że proces sądowy pokaże prawdę o tym, kto hałasuje w jego okolicy.
Sędzia Angelika Kurkiewicz zamierza m.in. przesłuchać interweniujących wielokrotnie policjantów, sąsiadów oraz specjalistów od ochrony środowiska. Dowodami w sprawie będę też nagrania wykonane przez Grzegorza Jaworskiego.
A co dziś zeznał pan Z., najstarszy z klanu przedsiębiorców? Szeroka relacja w czwartkowych "Nowościach".
Zobacz także:
Najpiękniejsze torunianki na Instagramie. Te dziewczyny podb...
Obejrzyj również: Skarpa z lotu ptaka