Kiedy pożary pustoszyły amerykański Oregon, 13-letni chłopiec chwycił swojego psa i pobiegli do samochodu. Myślał, że to go uratuje.
Niestety zginęli. Jego pies był skulony na kolanach Wyatta Tofte. Do tragedii doszło w hrabstwie Marion w Oregonie. W ogniu zginęła też jego 71-letnia babcia Peggy Mosso.
Początkowo bliscy nie wiedzieli, co z się nimi stało. Makabryczne odkrycie poruszyło nie tylko mieszkańców Oregonu, który, podobnie jak innych rejonów na zachodzie USA, doświadcza nadal niespotykanej fali straszliwych pożarów.
Córka Peggy Mosso i matka Wyatta Tofte, Angela, była w pobliżu, próbując ją ratować. Angela cudem przeżyła, ale jest w stanie bardzo ciężkim, ma oparzenia całego ciała. Jej mąż i ojciec Tofte, Chris, przeżył kataklizm.
- Nasza rodzina jest zdruzgotana stratą naszego 13-letniego Wyatta i jego ukochanej babci Peggy. Oboje zginęli w płomieniach, to straszne - głosi oświadczenie rodziny.
Chłopca szukano długo, podobnie jak jego babci. Znaleziono go w samochodzie z psem na kolanach, nie był w stanie uciec przed ogniem.
- Chcemy podziękować wszystkim ratownikom i osobom, które pomagały w poszukiwaniach. Nasza rodzina docenia miłość i wsparcie, jakie otrzymaliśmy od wszystkich podczas tej strasznej tragedii - zawarto w oświadczeniu.
„Statesman Journal” doniósł, że Chris Tofte szukał swojej żony, syna i teściowej, gdy wokół niego szalały już płomienie.
Uciekając przez ogniem zauważył na drodze do domu swoją żonę ciężko poparzoną, na początku jednak jej nie rozpoznał - powiedział gazecie - i dodał, że szuka żony i syna. - Ja jestem twoją żoną – wyszeptała z największym trudem Angela, jak podaje „Statesman Journal”.
Zdaniem bliskich Wyatt Tofte, uciekając przed płomieniami, pobiegł do pozostawionego na uboczu samochodu i wsiadł do niego. Sadził, że to go ochroni przed nacierającymi płomieniami, powiedział rzecznik rodziny.
- Wyatt, najsłodszy, taki ukochany chłopiec; uwielbiał łowić ryby, kochał gry wideo, jak wiele dzieci, był zawsze bardzo uprzejmy - powiedziała Susan Vaslev, rzeczniczka rodziny.
Co najmniej dziesięć osób zginęło w pożarach w stanie Oregon i jedna w Waszyngtonie. A w Kalifornii pożary od połowy sierpnia zabiły już ponad 30 osób.
W południowym Oregonie dwa miasta - Phoenix i Talent, zamieszkałe łącznie przez 11 tysięcy osób - zostały prawie całkowicie zniszczone przez pożary.
- To może być największa tragedia, jeśli chodzi o ofiary w ludziach i straty materialne w historii naszego stanu - mówiła gubernator Oregonu Kate Brown.
Spłonęły tysiące budynków, dziesiątki tysięcy ludzi musiały opuścić domy. Ogień strawił obszar o powierzchni 20 tys. kilometrów kwadratowych. Tylko w Kalifornii z żywiołem zmaga się 17 tys. strażaków.
Najgorsze jest to, że synoptycy zapowiadają kolejną falę upałów dla zachodniego wybrzeża Ameryki.
STORYFUL/x-news
