Według Departamentu Szeryfa hrabstwa San Diego samolot miał wylądować na lokalnym lotnisku, jednak spadł tuż po godz. 19:00.
W komunikacie prasowym władze poinformowały, że strażacy nie znaleźli ocalałych na miejscu zdarzenia, jednak nie podali liczby ofiar katastrofy. Lekarz sądowy zbada i zidentyfikuje ofiary po powiadomieniu członków rodziny.
Nie wiadomo, ile osób było na pokładzie
Departament Szeryfa poinformował, że samolot był odrzutowcem Learjet, a władze nie są pewne, ile osób było na pokładzie.
"Kiedy strażacy przybyli na miejsce zdarzenia, padał silny deszcz i powstało duże pole gruzu, które rozciągało się na około 200 stóp" – powiedział CNN, szef okręgu ochrony przeciwpożarowej Lakeside, Don Butz.
"Strażacy zaobserwowali dużą kulę ognia i dym z remizy, która znajduje się pół mili od miejsca zdarzenia" – dodał Butz.
Obserwacje pogody z Gillespie Field, lokalnego lotniska, wykazały, że widoczność spadła poniżej 1 mili około 18:50, przy pułapach chmur poniżej 500 stóp, co wymagałoby od pilota przestrzegania zasad lotu według wskazań przyrządów. Warunki trwały do około 20, kiedy widoczność wróciła do 3-5 mil.
Federalna Administracja Lotnictwa (FAA) i Krajowa Rada Bezpieczeństwa Transportu (NTSB) zostały powiadomione i zajmą się dochodzeniem w sprawie katastrofy lotniczej.
