Usnarz Górny. Większość aktywistów zapowiada, że zwiną swoje miasteczko pokojowo

Martyna Tochwin
Martyna Tochwin
Złość, smutek, a nawet rozpacz - takie emocje towarzyszą aktywistom, którzy dowiedzieli się o planach wprowadzenia stanu wyjątkowego na granicy polsko-białoruskiej. Otwarcie przyznają, że boją się zostawić grupę koczujących migrantów zdanych już tylko na mundurowych obu krajów. I choć większość zapowiada, że zwiną swoje miasteczko pokojowo i bez żadnych ekscesów, nie brakuje bardziej ekstremalnych głosów.

Jesteśmy zrozpaczeni. Wszyscy tu chyba mają depresję po tym, co ogłosił premier. Czy zamierzamy stąd odejść? Pewnie tak, chociaż ja osobiście nie wiem, co zrobię. Mam zostawić tych ludzi na pastwę wojska? Chyba będą musieli siłą mnie stąd wyprowadzić. Nie wyobrażam sobie, że po tym wszystkim co tu zobaczyłam, po tych dniach spędzonych tutaj i rozmowach z ludźmi, którzy mają rozpacz w oczach, mogłabym spokojnie wrócić do domu – mówi łamiącym się głosem Paulina, jedna z kobiet, która od kilku dni przebywa w miasteczku namiotowym w Usnarzu Górnym w gminie Szudziałowo.

To na wysokości tej miejscowości, po białoruskiej stronie, od ponad trzech tygodni koczuje grupa migrantów. Z jednej strony pilnują ich białoruskie służby nie pozwalając cofnąć się w głąb kraju, z drugiej polscy mundurowi nie wyrażają zgody na nielegalne przekroczenie granicy.

Od dwóch tygodni są z nimi - choć tylko na odległość - działacze Fundacji Ocalenie oraz aktywiści innych ruchów społecznych. Komunikują się z nimi za pośrednictwem tłumaczy. Dzięki temu wiedzą, jak jest stan zdrowia migrantów, czy mają co jeść, a ostatnio nawet co robili i czym zajmowali się w kraju z którego przyszli.

Wkrótce to się może zmienić. Dziś Rada Ministrów postanowiła wystąpić do prezydenta o wprowadzenie stanu wyjątkowego w części województwa podlaskiego i lubelskiego na okres 30 dni. Chodzi o 183 miejscowości, w tym Usnarz Górny.

Wprowadzenie stanu wyjątkowego oznaczałoby w praktyce, że aktywiści musieliby odsunąć się od granicy. Na odległość minimum 3 km, bo na taką szerokość ma być wprowadzony stan wyjątkowy.

– Zbudowaliśmy z tymi uchodźcami niemal przyjacielskie relacje. Znamy ich imiona, wiemy, jak wyglądają. Boimy się o nich. Nie wiemy nawet, jak przekazać im informacje o tym, że wkrótce może nas tu nie być. Obawiamy się, jak zareagują, że stracą ostatnią nadzieję, którą przecież w nas pokładali. Że to będzie dla nich koniec świata – żalą się aktywiści.

Piotr Bystrianin, prezes zarządu Fundacji Ocalenie zapewnia, że choć sytuacja jest trudna, nie zamierza w żaden sposób utrudniać swoim zachowaniem wprowadzenia stanu wyjątkowego. Zapowiada, że gdy stanie się faktem, działacze spakują się i opuszczą teren przy granicy, bo nie zamierzają konfrontować się z władzą. Nie ma jednak wątpliwości, że wprowadzenie stanu wyjątkowego to celowe działanie władz.

– Chodzi o to, aby uniemożliwić organizacjom, mediom i obywatelom pomaganie ludziom przy granicy. I by nie dokumentować tego, co robi władza, jak łamie tutaj prawa człowieka – mówi prezes.

Tymczasem, zapadły już pierwsze decyzje w sprawie grupy 13 osób, które w niedzielę wieczorem we wsi Szymaki pod Kuźnicą zniszczyła część zasieków na granicy. Wszyscy usłyszeli zarzuty. Za zniszczenie mienia grozi im do pięciu lat więzienia. Dodatkowo Straż Graniczna skieruje do sądu wnioski o ich ukaranie za wejście na pas drogi granicznej, za co grozi grzywna do 5 tys. zł.

Dziś sokólska prokuratora skierowała do sądu wnioski o zastosowanie środka zapobiegawczego - trzymiesięczny areszt dla wszystkich zatrzymanych. Sąd Rejonowy w Sokółce odrzucił jednak ten wniosek. 13 osób, które ostatnie 48 godzin spędziły w areszcie, późnym popołudniem wyszły na wolność.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Usnarz Górny. Większość aktywistów zapowiada, że zwiną swoje miasteczko pokojowo - Gazeta Współczesna

Komentarze 8

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

w
winc.
1 września, 8:52, Gość:

Przydzielić każdemu aktywiście po 2 rodziny nachodźców. I niech sobie wiodą aktywne życie.

Nachodźcy zniszczyli Niemcy, Francję, Hiszpanię, Anglię.

My nie pozwolimy na niszczenie Polski!!!

Aktywiści powinni zająć się osobami potrzebującymi w kraju a nie na Białorusi.

G
Gość
31 sierpnia, 20:35, gość:

no sqsyny ! zamiast jak dorośli ludzie oficjalnie pojechać na Białoruś i pomóc koczujący od strony Białorusi jak małe dzieci jęczą że ktoś im nie pozwala dostarczyć "pomoc";

podpowiadam: a może puście balony z tą waszą pomocą ?

albo dronami ?

czy ma dojść do nieszczęścia bo małe dzieci chcą by dopuścić je do klatki drapieżnika, bo im się wydaje że trzeba go nakarmić !?

31 sierpnia, 21:45, Kosmitka:

Dokładnie.

Gdyby chcieli im pomóc, to przeszliby przez normalny punkt graniczny, a nie przeszkadzają SG wykonywać robotę.

Ciekawe na czyje zlecenie robią to zamieszanie, bo sensu to nie ma żadnego.

Aż tacy głupi to oni nie są. Doskonale wiedzą, że by przejść granicę muszą mieć paszporty, białoruskie wizy, zgody na wwóz "leków" itp.(swoją drogą to skąd oni wiedzą jakich leków potrzeba). Do tego rzecz praktycznie niemożliwa, zgodę na wejście na teren pasa przygranicznego.

Dlatego wolą łgarstwa w wykonaniu "tłumaczki", która może bredzić co się żywnie podoba byleby podpasowało tefałenom albo innym wyborczym.

Poza tym, na granicy był przedstawiciel UNHCR urzędujący w Mińsku. Był i cisza w tefalenach i wyborczych. Cisza bo sprawa jest prosta jak aktywiści.

G
Gość
A czy ,,biedni aktywiści,, pomyśleli choć przez moment ze swoim działaniem sprawili ze wprowadzono stan wyjątkowy. Teraz ludzie z wielu miejscowości ( w tym turystycznej Białowieży) pozbawieni są zarobkowania. Może tak by dla nich jakąś zrzutkę miedzy sobą aktywiści zrobili. Ci ludzie tez mają rodziny. I niech koczujący zdadzą sobie sprawę że stan wyjątkowy można przedłużyć i niech ludziom nie utrudniają życia.

Rozumiem że szkoda migrantów, ale oni maja legalny oby na Białorusi, tylko za wszelką cenę chcą iść dalej. Ochrona granic jest ważna i dlaczego aktywiści są na tyle nierozumni ze popełniają przestępstwa?
G
Gość
Teraz, niestety nie tak łatwo wjechać na Białoruś
W
Wnikliwy
Mogą spokojnie rozbić namioty po białoruskiej stronie :)
K
Kosmitka
31 sierpnia, 20:35, gość:

no sqsyny ! zamiast jak dorośli ludzie oficjalnie pojechać na Białoruś i pomóc koczujący od strony Białorusi jak małe dzieci jęczą że ktoś im nie pozwala dostarczyć "pomoc";

podpowiadam: a może puście balony z tą waszą pomocą ?

albo dronami ?

czy ma dojść do nieszczęścia bo małe dzieci chcą by dopuścić je do klatki drapieżnika, bo im się wydaje że trzeba go nakarmić !?

Dokładnie.

Gdyby chcieli im pomóc, to przeszliby przez normalny punkt graniczny, a nie przeszkadzają SG wykonywać robotę.

Ciekawe na czyje zlecenie robią to zamieszanie, bo sensu to nie ma żadnego.

g
gość
no sqsyny ! zamiast jak dorośli ludzie oficjalnie pojechać na Białoruś i pomóc koczujący od strony Białorusi jak małe dzieci jęczą że ktoś im nie pozwala dostarczyć "pomoc";

podpowiadam: a może puście balony z tą waszą pomocą ?

albo dronami ?

czy ma dojść do nieszczęścia bo małe dzieci chcą by dopuścić je do klatki drapieżnika, bo im się wydaje że trzeba go nakarmić !?
G
Gość
Jak to sami?

Baćka jest z nimi.
Wróć na i.pl Portal i.pl