O poniedziałku policjanci, strażacy i ratownicy wodni przeczesują nabrzeża Odry w pobliżu Wyspy Tamka w centrum Wrocławia. Tam w sobotę po południu po raz ostatni widziano Vlada Schura i tam znaleziono jego buty oraz telefon komórkowy. 24-latka szukali też jego znajomi i to oni poinformowali nas o przyjeździe do Wrocławia rodziców zaginionego.
Dziś rodzice potwierdzili nam, że na pokazanych im przez policję zapisach z monitoringu z rejony Tamki rozpoznali kąpiącego się w Odrze syna i moment, w którym znika pod wodą. Później już nie pojawia się na brzegu, na którym znaleziono jego buty i telefon komórkowy.
Wrocławscy policjanci na razie nie potwierdzili nam informacji przekazanych przez rodziców Vlada. Usłyszeliśmy tylko, że chłopak wciąż jest poszukiwany i że czynności wyjaśniające w tej sprawie nadal trwają.
Już trzy dni temu na portalach społecznościowych pojawiły się informacje, że mężczyzna mógł być w grupie osób imprezujących na Tamce i skaczących do Odry.
Vlad Schur wybrał się w piątek na imprezę na wyspę Tamka. Ostatni raz widziany był w sobotę około godziny 11, w tej samej okolicy. Od tego czasu nie odezwał się do nikogo, nie dał też znaku, że żyje. Mężczyzna ma 24 lata, pochodzi z Ukrainy, ale od kilku lat mieszkał i pracował we Wrocławiu. W dniu zaginięcia ubrany był w ciemno-szarą koszulkę Tommy Hilfiger oraz jasne jeansy.
ZOBACZ TEŻ:
Ulewne deszcze we Wrocławiu. Wiele ulic znalazło się pod wod...
