Jak mówi "Pomorskiej" Mirosław Orłowski, prokurator rejonowy w Chojnicach, ze wstępnych relacji wiadomo, że rodzina kontaktowała się tego dnia m.in. z lekarzem rodzinnym. Bo Damian czuł się źle i bolał go brzuch. Wieczorem, ok. godz. 20.30 jego stan bardzo się pogorszył.
>> Najświeższe informacje z regionu, zdjęcia, wideo tylko na www.pomorska.pl <<
Zaniepokojeni rodzice wezwali pogotowie, ale to nie od razu przyjechało, a rodzinę odsyłano do świątecznej i nocnej opieki zdrowotnej.
Pytamy Leszka Bonnę, dyrektora Szpitala Specjalistycznego w Chojnicach, czy karetka została wysłana na czas. - To pytanie nie do mnie, tylko do Centrum Powiadamiania Ratunkowego w Słupsku - odpowiada. - Od grudnia ub.r. nie ma u nas dyspozytorni. Telefony alarmowe na 112 odbierane są w Słupsku i to Słupsk kieruje pomoc. Informację ze Słupska, by wysłać karetkę, dostaliśmy dokładnie o 21.01. Ambulans natychmiast wyjechał. Na miejscu był o 21.06. Dziesięciolatka reanimowano ponad pół godziny.
Dziś przeprowadzono sekcję zwłok chłopca. Na jej podstawie biegła nie była w stanie ustalić przyczyny zgonu. Trzeba przeprowadzić dokładne badania. Prokuratura przepyta oczywiście świadków. Zacznie od najbliższej rodziny, by ustalić najważniejsze fakty.
W dalszej kolejności przepytywani będą inni świadkowie, a więc osoby, które udzielały bądź powinny udzielić chłopcu pomocy.
Do tematu wrócimy.
Pogoda na dzień (09.10.2017) | KUJAWSKO-POMORSKIE
Źródło: TVN Meteo Active/x-news