FLESZ - Etapy znoszenia obostrzeń
Maskowanie pedofilii w Kościele. Spór kard. Dziwisza z ks. Isakowiczem-Zaleskim
Przypomnijmy, że Ks. Isakowicz-Zaleski zarzucał w ostatnim czasie emerytowanemu metropolicie krakowskiemu, że ten nie zareagował na doniesienia o wykorzystywaniu seksualnym dzieci przez księży z archidiecezji krakowskiej. Na potwierdzenie swych słów opublikował w internecie wstrząsający list, jaki miał dostarczyć kard. Dziwiszowi w 2012 roku.
W piśmie datowanym na 24 kwietnia 2012 roku Prezes Fundacji Brata Alberta opisuje konkretne przypadki księży, którzy dopuścili się molestowania nieletnich oraz demaskuje homoseksualistów z archidiecezji krakowskiej. Wszystkie nazwiska duchownych, ofiar oraz nazwy parafii za wyjątkiem znanej już w mediach sprawy ks. Wodnika, zostały przez niego wykropkowane. Jak zapewnia we wręczonym oryginale żadnych ocenzurowań nie było.
- Adresat mógł więc zapoznać się ze wszystkimi szczegółami, także z wielostronicowymi załącznikami. Jednak nie podjął działań - przekonuje ks. Isakowicz Zaleski.
"Osobiście przekazałam mu całą teczkę zebranych przeze mnie informacji". Kardynał zaprzecza
W liście Prezes Fundacji Brata Alberta opisuje konkretne przypadki księży, którzy dopuścili się molestowania nieletnich oraz demaskuje homoseksualistów z archidiecezji krakowskiej. Przytacza m.in historie księdza, który nie podjął współpracy z SB, ale jako kandydat na TW o ps. "Rektor" był inwigilowany, a funkcjonariusze bezpieki opisali jego relacje ze środowiskiem krakowskich homoseksualistów i niektóre z czynów, o czym poświadczyć mogą rodzice molestowanego nastolatka.
Fragment listu dotyczy także księdza infułata, który po ujawnieniu jego kontaktów homoseksualnych z chłopcami z Ochotniczych Hufców Pracy, został zarejestrowany przez SB jako tajny współpracownik "Junak".
Zdecydowałam się na publikacje tego listu, ponieważ nie godzę się na tuszowanie takich spraw. Kardynał zaprzecza, że dostał jakiekolwiek dokumenty, a ja pod koniec kwietnia 2012 roku osobiście przekazałam mu całą teczkę zebranych przeze mnie informacji. Nie zostało to odnotowane w dzienniku podawczym, bo są to jak każdy wie sprawy bardzo drażliwe dla kościoła – wyjaśnia ks. Isakowicz-Zalewski.
Kardynał Dziwisz w połowie września natomiast stanowczo zaprzeczył jakoby kiedykolwiek miał wiedzę w tym zakresie, przekonywał także, że nie dostał żadnego listu. Zapewnił również, że pragnie rzetelnie wyjaśnić zaistniałą sytuację.
W kurii odnalazł się list ks. Isakowicza? "Kardynał przypomniał sobie o tej sytuacji"
Dr Michał Skwarzyński na stronie internetowej Ordo Iuris informuje teraz:
"Z rozmowy z abp. Stanisławem Kardynałem Dziwiszem wiem, że po odnalezieniu listu przypomniał on sobie tę sytuację, ale list ks. Isakowicza-Zaleskiego zawierał szereg punktów dotyczących księży krakowskich i to interesowało Kardynała, jako kwestie podlegające władzy tego biskupa. Sprawa księdza sąsiedniej diecezji została przekazana właściwemu Biskupowi, co jest oczywiste, że tego typu sprawy przekazuje się organowi właściwemu" - pisze Dr Michał Skwarzyński.
