Według analizy przeprowadzonej przez firmę SpaceKnow, zajmującą się monitorowaniem danych satelitarnych, dwa statki, każdy o długości od 95 do 130 metrów, przepłynęły w odległości kilku kilometrów od miejsc wycieku Nord Stream 2.
Rozmyślny akt sabotażu
Rzeczniczka NATO Oana Lungescu nie skomentowała dla Wired "szczegółów wykorzystanych źródeł", ale potwierdziła, że Sojusz uważa, że incydent był "rozmyślnym i nieodpowiedzialnym aktem sabotażu" i dlatego zwiększono obecność NATO na Morzu Bałtyckim i Północnym.
SpaceKnow ustalił, że 25 statków przepływało w rejonie wycieku Nord Stream 2 w czasie kilku tygodni przed uszkodzeniem, ale tylko dwa z nich miały wyłączone transpondery systemu automatycznej identyfikacji (AIS), z których zgodnie z prawem międzynarodowym muszą korzystać duże jednostki. Chodzi o możliwość nawigacji i uniknięcia potencjalnych kolizji z innymi statkami.
Statki, które ich nie używają są często podejrzewane o udział w nielegalnych połowach lub handlu ludźmi - podkreśla Wired.
Nieokreślone, tajne cele
(Wyłączenie AIS) nie jest częstą praktyką, więc statki miały tajną misję wojskową lub jakieś tajne cele, ponieważ Morze Bałtyckie jest jednym z najbardziej ruchliwych mórz na świecie pod względem ruchu handlowego - powiedział dyrektor organizacji pozarządowej Baltic Security Foundation Otto Tabuns.
Do uszkodzeń gazociągów Nord Stream 1 i 2 doszło pod koniec września. Operator Nord Stream 1, spółka Nord Stream AG, poinformowała na początku listopada, że znaleziono na morskim dnie dwa kratery o głębokości od 3 do 5 metrów, będące pochodną wybuchu. Dochodzenie w sprawie wybuchów prowadzi szwedzka prokuratura, a oddzielne badania miejsc uszkodzeń Nord Stream przeprowadziły również władze Danii i Niemiec.

lena
Źródło: