Do zdarzenia doszło w niedzielę (5 lutego) na terenie Portu Lotniczego Lublin. Jak wynika z relacji pasażera feralnego lotu, jeden z mężczyzn znajdujących się na pokładzie samolotu lecącego do Eindhoven w Holandii poinformował załogę, że na pokładzie znajduje się bomba.
- Samolot powinien wystartować o godzinie 12:25. Wszystko szło zgodnie z planem, przeszliśmy już kontrole bezpieczeństwa i każdy zajmował swoje miejsca w samolocie. Po chwili obsługa poprosiła nas o położenie swoich bagaży na kolanach, ponieważ ktoś zrezygnował z lotu. Już wtedy mieliśmy lekkie opóźnienie, jednak nie miało to dla nas większego znaczenia. Po chwili poproszono nas o opuszczenie samolotu razem z naszymi bagażami podręcznymi. Przez ok. 30 minut bez żadnych informacji czekaliśmy w miejscu, gdzie odbiera się bagaże - opowiada Mikołaj Majewski, jeden z pasażerów niedzielnego rejsu Lublin - Eindhoven.
Po ok. godzinie pasażerowie otrzymali informacje o opóźnieniu lotu i przełożeniu go na godzinę 20:00.
- Gdy dowiedziałem się, że mam czekać na lotnisku przez blisko 7 godzin postanowiłem zrezygnować z lotu. Zapytałem kogoś z obsługi, czy mogę zabrać swoją walizkę i opuścić lotnisko, jednak poinformowano mnie, że ze względu na sprawdzanie bagaży nie mogę ani zabrać walizki, ani opuścić lotniska. Chwile później na miejscu zjawiła się policja - mówi Mikołaj. I dodaje, że po wielu próbach kontaktu z obsługą otrzymał informacje, że wszystkie czynności prowadzone są z powodu ochrony zdrowia podróżnych.
- Powiedziano mi, że jeden z pasażerów, poinformował obsługę, że ma w walizce materiał wybuchowy - relacjonuje Czytelnik.
Po kontroli bagażu pasażerom pozwolono opuścić lotnisko. Niektórzy zdecydowali się wrócić do swoich domów, niestety nie wszyscy mieli taką możliwość. Część z podróżnych przyjechała do Świdnika z innych miejscowości i nie miała gdzie się zatrzymać.
- Wróciłem na lotnisko ok. 18, ponieważ zagwarantowano nam, że lot odbędzie się o godz. 20:00. Gdy ponownie przekroczyłem bramki, przecierałem oczy ze zdziwienia. Ludzie byli zdenerwowani, część z nich była bardzo pijana, niektórzy leżeli na podłodze, inni awanturowali się z obsługą. W tym czasie otrzymaliśmy wiadomość, że lot zostaje przełożony o kolejną godzinę. Jakby tego było mało godzinę później przyszedł SMS od linii lotniczych, że lot odbędzie się dopiero kolejnego dnia. Wtedy ludzie wpadli w furię. Z tego, co usłyszałem część pasażerów spała w hotelu, inni organizowali nocleg na własną rękę - podkreśla Mikołaj.
- Po pierwszych dwóch godzinach opóźnienia samolotu przewoźnik, w tym wypadku linia lotnicza Wizz Air odpowiada za dostarczenie pasażerom posiłków oraz napoi. Wszystko odbyło się zgodnie z przepisami, a pasażerowie otrzymali jedzenie oraz picie - mówi Piotr Jankowski, rzecznik prasowy Portu Lotniczego Lublin.
Ostatecznie pasażerowie wylecieli ze Świdnika w poniedziałek (6 lutego) o godz. 9:00. W tej sprawie skontaktowaliśmy się ze strażą graniczną, która prowadziła czynności we współpracy ze służbą ochrony lotniska.
- Na pokładzie samolotu jeden z pasażerów źle się poczuł i opuszczając samolot poinformował obsługę, że na pokładzie może znajdować się ładunek wybuchy. W związku z tym kapitan podjął decyzje o ewakuacji podróżnych. Funkcjonariusze straży granicznej sprawdzili pod kątem pirotechnicznym zarówno samolot, jak i bagaże podróżnych. Nie stwierdziliśmy żadnych niebezpiecznych materiałów oraz przedmiotów, które mogłyby zagrozić ich bezpieczeństwu - zaznacza Dariusz Sienicki, rzecznik prasowy Komendanta Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej.
- "Pojedynki strzeleckie" przyciągnęły do Klubu Snajper ponad 120 uczestników [ZDJĘCIA]
- Studniówka ZST-K w Lublinie. Zabawa trwała do białego rana [ZDJĘCIA]
- Staszic odlicza dni do matury. Studniówka I LO w Lublinie [ZDJĘCIA]
- Lublin pod śnieżną pierzynką. Łopaty poszły w ruch [ZDJĘCIA]
- Studniówka "Paderewskiego" już za nami [ZDJĘCIA]
- Poloneza czas zacząć! Studniówka XXIII LO w Lublinie [ZDJĘCIA]
