Minister zdrowia Adam Niedzielski zapowiedział m.in. wprowadzenie od 1 marca obowiązku zaszczepienia dla medyków, nauczycieli i służb mundurowych. Artur Dziambor, poseł Konfederacji pytany w rozmowie z polskatimes.pl o to, jakie jest stanowisko jego ugrupowania do obowiązku szczepień przeciw COVID dla niektórych grup zawodowych, powiedział, że podziwia rząd za to, że w kraju, w którym mamy najmniejszą liczbę lekarzy na 100 tys. mieszkańców, ktoś jest na tyle szalony, żeby wymyślić, jak ich jeszcze odessać z zawodu.
– Brakowało tak naprawdę puenty ze strony ministra i koleżanki klubowej, która kiedyś krzyknęła "niech jadą". Oczywiście, lekarze sami decydują, czy chcą się zaszczepić, a to już są najwyższej klasy specjaliści. Jeżeli jakiś lekarz, pielęgniarka, ratownik medyk, nie zdecydował się na szczepienie, to chyba wie, co robi i sam o tym zdecydował. Na tym polega wolny wybór – wyjaśnił.
"Nie jestem antyszczepionkowcem"
- Nie wiem czy kogoś zawiodę, czy ucieszę, ale nie jestem antyszczepionkowcem. Jestem synem lekarza, mam małe dzieci, które szczepię, nie wyobrażam sobie walki o to, żeby każdy mógł robić z tym, co chce. W tym przypadku mogę sobie nie być wolnościowcem - mówi poseł Konfederacji Artur Dziambor na nagraniu, które trafiło do internetu.
- Średnio mnie obchodzi, że mnie ktoś będzie oceniał negatywnie za to, dlatego, że uważam, że trzeba być odpowiedzialnym - stwierdza polityk.
- Odpowiedzialność postrzegam w ten sposób, że słucham ludzi, którzy są ode mnie mądrzejsi w konkretnych dziedzinach. Z jakiegoś powodu wszyscy lekarze swoje dzieci szczepią. A ludzie, którzy lekarzami nie są i nie mają o tym pojęcia, starają się ich nie szczepić - dodaje.
Politycy komentują nagranie z Dziamborem
"Tylko czyżby to oznaczało, że sceptycyzm szczepionkowy posłów Konfederacji jest czysto koniunkturalny?" - skomentował na Twitterze wicerzecznik PiS Radosław Fogiel, komentując nagranie.
Do sprawy również odniosła się posłanka Joanna Lichocka.
