Prezydent RP 1 września zamiast na Westerplatte będzie w Tczewie. Z kolei obecność żołnierzy na uroczystości na gdańskim półwyspie, gdzie rozpoczęły się działania wojenne, stoi pod znakiem zapytania. Po ostrym wystąpieniu szefa resortu obrony, żądającego zaproszenia żołnierzy na uroczystości 1 września i ripoście Pawła Adamowicza, nie wiadomo, jak wyglądały będą rocznicowe obchody.
O komentarz w sprawie konfliktu poprosiliśmy prezydenta Gdańska, jednak w jego imieniu głos zabrała rzeczniczka prasowa. - Uroczystości na Westerplatte nie są imprezą państwową ani wojskową. To wydarzenie samorządowe o charakterze patriotycznym. Jego jedynym organizatorem od 1999 roku był gdański magistrat. Wojsko ani nikt inny nigdy nie był jego współorganizatorem - zastrzega Magdalena Skorupka-Kaczmarek. - O tym, że w przypadku wszystkich tegorocznych uroczystości, które organizujemy - włącznie z tymi na Westerplatte - rezygnujemy z ceremoniału wojskowego, kierownictwo MON zostało poinformowane wkrótce po 1 września ubiegłego roku.
Uroczystości na Westerplatte nie są imprezą państwową ani wojskową. To wydarzenie samorządowe o charakterze patriotycznym. Jego jedynym organizatorem od 1999 roku był gdański magistrat.
Paweł Adamowicz w czwartek zapowiedział, że na uroczystości jest miejsce dla oddziału reprezentacyjnego Marynarki Wojennej (ale żołnierze nie będą współprowadzili wydarzenia), ale już z datowanego na lipiec listu do dowódcy Garnizonu Gdańsk płk. Romana Gadomskiego wynika, że tegoroczna impreza ma odbyć się w zmienionej formule.
„Zamiast asysty wojskowej przewidujemy asystę harcerską” - czytamy w dokumencie, w którym - obok udziału kombatantów - szczególny nacisk położony jest na obecność młodzieży w tym „z zagranicy, z krajów, dla których dziedzictwo wojny było szczególnie bolesne”. Z innego fragmentu pisma dowiadujemy się też, że „udział najważniejszych przedstawicieli państwa nie jest celem samym w sobie”.
Wiadomo, że nie będzie prezydenta Andrzeja Dudy. - Pan prezydent w tym roku planował i planuje nadal udział w obchodach rocznicy rozpoczęcia II wojny światowej w Tczewie - powiedział na piątkowej konferencji prasowej w Pałacu Prezydenckim Krzysztof Szczerski, szef gabinetu prezydenta. Przypomniał, że Tczew był jednym z pierwszych zbombardowanych 1 września przez niemieckich pilotów, a przed rokiem rocznicę wybuchu wojny prezydent uczcił w Wieluniu.
Pan prezydent w tym roku planował i planuje nadal udział w obchodach rocznicy rozpoczęcia II wojny światowej w Tczewie
Gdański magistrat deklaruje z kolei, że jest „jak zawsze” otwarty na dialog z MON w sprawie udziału żołnierzy w obchodach na Westerplatte, „ale nie na wydawanie [...] rozkazów”. - Próbuje się nas teraz wplątać w domniemany konflikt, który został wywołany w czwartek przez ministra obrony narodowej. To minister zwołał konferencję, na której obrażał prezydenta i gdańszczan - tłumaczy rzeczniczka Adamowicza i deklaruje brak przyzwolenia na „robienie z Gdańska piątej kolumny”: - Przez kilkanaście lat z żadnym z rządów nie było takich sytuacji, jak z rządem PiS tej kadencji. To PiS próbuje używać żołnierzy i munduru, prowokując polityczny spór - słyszymy.
Miejscy urzędnicy jako zarzewie konfliktu na linii prezydent - MON wskazują incydent z 1 września 2017 r. Wówczas funkcjonariusze resortu - wbrew wcześniejszym uzgodnieniom - nie dopuścili harcerza do współprowadzenia apelu pamięci na uroczystości.
O to, czy MON dopuszcza udział żołnierzy Wojska Polskiego (np. w charakterze asysty) w obchodach, jeśli ministerstwo ani WP nie staną się współorganizatorem wydarzenia, zapytaliśmy resort obrony. W odpowiedzi otrzymaliśmy tylko stwierdzenie, że „wszelkie informacje dotyczące uroczystości organizowanych na Westerplatte 1 września zostały przekazane [...] przez Mariusza Błaszczaka” oraz w dwóch komunikatach opublikowanych 9 sierpnia na stronie internetowej ministerstwa.
„MON podtrzymuje swoje żądanie w sprawie przywrócenia obecności wojskowej podczas uroczystości” - czytamy w drugim z nich.
- Jak się okazuje, są tacy, którym dzisiaj przeszkadza obecność Wojska Polskiego na Westerplatte - mówił minister Błaszczak kilka dni temu. - Nawet przed drugą wojną światową, gdy Gdańsk był wolnym miastem zdominowanym przez Niemców, na Westerplatte stacjonowało Wojsko Polskie. Prezydent Gdańska jest słynny z tego, że podejmuje inicjatywy zadziwiające - jedno z rond nosi nazwę Ronda Granicznego Wolnego Miasta Gdańska, jeden z tramwajów został nazwany imieniem hitlerowskiego naukowca - tłumaczył minister Błaszczak.
Jak się okazuje, są tacy, którym dzisiaj przeszkadza obecność Wojska Polskiego na Westerplatte
Później przekonywał, że Adamowicz „w sposób cyniczny zmanipulował” tę wypowiedź, która odnosiła się „jedynie do osoby i postawy prezydenta Adamowicza, a nie do mieszkańców Gdańska”. Tłumaczył też, że gdański włodarz odmówił udziału w spotkaniu, na którym płk Roman Gadomski miał przekonywać go do „zmiany decyzji w sprawie udziału żołnierzy podczas uroczystości”.