W styczniu tego roku MKOl wspierał występy sportowców z Rosji i Białorusi w międzynarodowych zawodach na zasadzie neutralnego statusu, za co był krytykowany na Zachodzie.
Brytyjska minister kultury, odpowiadająca również za sport, Lucy Fraser wysłała list do brytyjskich dyrektorów 13 największych sponsorów olimpijskich, w tym Coca-Coli, Samsunga i Visy, przedstawiając obawy rządu.
„Wiemy, że sport i polityka w Rosji i na Białorusi są ze sobą ściśle powiązane i jesteśmy zdeterminowani, aby uniemożliwić reżimom w Rosji i na Białorusi wykorzystywania sportu do celów propagandowych. Dopóki nasze obawy i brak jasności oraz konkretnych szczegółów dotyczących wykonalnego modelu neutralności nie zostaną wyjaśnione, nie zgadzamy się na dopuszczenie do rywalizacji rosyjskich i białoruskich sportowców”
– zacytował Reuters treść apelu.
W lutym rząd Wielkiej Brytanii wydał wspólne oświadczenie z 34 innymi krajami, w tym Polski, wzywając MKOl do zakazania rosyjskim i białoruskim sportowcom udziału w międzynarodowych zawodach.
„Biorąc pod uwagę stanowisko MKOl, iż żadne ostateczne decyzje nie zostały jeszcze podjęte, wzywamy MKOl do rozważenia kwestii podniesionych przez wszystkie kraje i odpowiedniej zmiany swojej propozycji. Chciałabym poznać wasze opinie na ten temat jako partnerów igrzysk olimpijskich i prosić was o przyłączenie się do nas w wywieraniu presji na MKOl, aby zajął się kwestiami poruszonymi w naszym oświadczeniu”
– napisała minister Fraser.
Tymczasem Duma Państwowa (rosyjski parlament – przyp. red.) uważa, że apel władz brytyjskich do sponsorów olimpiady o powstrzymanie Rosjan nie odniesie skutku.
– MKOl jednoznacznie stwierdził, że decyzja w sprawie przyjęcia Rosjan nie została jeszcze ostatecznie podjęta. Dlaczego łamiemy włócznie, których nie ma sensu łamać? Oczywiście, można zapraszać sponsorów, ale nie sądzę, żeby to przyniosło jakiś skutek. Z drugiej strony zademonstrują swoim obywatelom informację, że próbowali, próbują i nadal prowadzą taką politykę. Chociaż w sporcie nie powinno tak być. W tej sytuacji jest to absolutnie polityczna presja na MKOl, co więcej, na MKOl, który nie podjął jeszcze żadnej decyzji
– skomentowała Swietłana Żurowa, mistrzyni olimpijska w łyżwiarstwie szybkim, pierwsza wiceprzewodnicząca Komisji Spraw Międzynarodowych Dumy.
– Cóż, Brytyjczycy nie decydują, komu wolno, a komu nie. Nie możemy zabronić im wysyłania listów, pozwólmy im pisać
– dodała zasłużona trener łyżwiarstwa fiigurowego Związku Sowieckiego, Tatiana Tarasowa.
