Liga Konferencji. Lechia Gdańsk - Rapid Wiedeń 1:2
Bezbramkowy remis w Wiedniu sprawił, że Lechia miała wielką chrapkę na awans. Kibice zorganizowali spontaniczną akcję mającą na celu uzbieranie 30 tys. frekwencji. Zabrakło (nie)wiele. Włącznie z fanami Rapidu (około 200) na stadionie zasiadło dokładnie 23 519 osób.
Szkoda, że mecz nim na dobre się zaczął to już dla Lechii skończył. Nic nie zapowiadało katastrofy do jakiej doszło między 16 a 18 minutą. Najpierw po rykoszecie prowadzenie dla Rapidu uzyskał Nicolas Kühn. Zaraz po nim z karnego poprawił Marco Grüll i zrobiło się 0:2.
Na całą drugą połowę trener Tomasz Kaczmarek wprowadził dwóch nowych zawodników - w tym Flavio Paixao. Kapitan od razu rozruszał ofensywę: zakładał dziury, dryblował, wrzucał piłkę. Mimo tego zrywu Lechia długo nie zdołała strzelić kontaktowego gola. Udało się dopiero w 82 minucie, kiedy na krótkim słupku wspaniale zachował się Łukasz Zwoliński.
Doping w ostatnich minutach był nieziemski, gra Lechii pełna pasji, ale wyrównująca bramka niestety nie padła. Najlepszej sytuacji nie wykorzystał wprowadzony Kacper Sezonienko.
Lechii pozostaje skupić się na lidze i Pucharze Polski, żeby takie emocje zawitały do Gdańska również za rok.
Piłkarz meczu: Nicolas Kühn
Atrakcyjność meczu: 7/10
LIGA KONFERENCJI w GOL24
