U pacjenta operowanego za pomocą systemu da Vinci nowotwór zlokalizowany był na migdałku podniebiennym. Operacja polegała nie tylko na usunięciu migdałka, ale też tkanki sąsiadującej z komórkami nowotworowymi. Robot da Vinci pozwala na bardzo precyzyjne usunięcie tych tkanek. Ta precyzja sprawia, że często do dalszego leczenia nie jest już potrzebna chemioterapia i radioterapia.
W operacji brały udział trzy ramiona robota. Środkowe ramię wyposażone było w kamerę, dzięki której chirurg operator siedzący "za sterami" doskonale widział pole operacyjne na swoim monitorze. Dwa zewnętrzne ramiona "trzymały" narzędzia chirurgiczne. Obecność robota nie oznacza, że pacjent pozostawiony był sam sobie. Tuż za jego głową siedział chirurg asystujący operatorowi oraz pielęgniarka operacyjna. Wszystkie osoby zaangażowane w zabieg na bieżąco komunikowały się ze sobą.
Docelowo, operacje z zastosowaniem robota będą trwały dużo krócej niż przeprowadzane tradycyjnymi metodami.
- Dzisiaj wykonane zostały dwie pierwsze operacje, początki zawsze są trudniejsze, wymagają trochę więcej czasu - mówi lekarz Piotr Machczyński z WCO w Poznaniu. - Jednak korzyści wynikające z zastosowania chirurgii robotowej będą odczuwalne natychmiast.
Czytaj też: Poznań: W Wielkopolskim Centrum Onkologii robot operacyjny da Vinci przeprowadził 20 operacji
POLECAMY:
Zobacz też: Robot Da Vinci. Rewolucja w chirurgii
Źródło: TVN