WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"
Wisła w tym sezonie gubi u siebie punkty na potęgę. W sumie już dziewięć. Nie ma znaczenie czy przyjeżdża zespół z samego dołu tabeli czy mający aspirację awansu do ekstraklasy, krakowianie mają gigantyczny problem z wygrywaniem. Przy ul. Reymonta zagrali do tej pory pięć ligowych meczów, wygrali jeden - z Arką Gdynia 5:1. I póki co, można powiedzieć, że był to wyjątek potwierdzający regułę, że jak przychodzi wiślakom grać u siebie, to ogarnia ich niemoc. I nie ma w tym cienia przesady, bo na pozostałe cztery spotkania złożyły się trzy remisy i porażka. Mało tego, w czterech pozostałych spotkaniach Wisła strzeliła raptem dwie bramki! Bo też skuteczność to największy problem „Białej Gwiazdy”.
Odkładając na bok mecz z Odrą Opole, przegrany 1:3 w dużej mierze przez to, że przez większość czasu krakowianie grali w dziesiątkę po czerwonej kartce dla Igora Sapały, w pozostałych trzech spotkaniach indolencja strzelecka była ogromna. Scenariusz spotkań ze Stalą Rzeszów, Chrobrym Głogów i Wisłą Płock był zresztą bardzo podobny. Rywal wstawiał autokar do bramki, bronił się dziewięcioma, dziesięcioma zawodnikami we własnym polu karnym, a krakowianie nie wiedzieli jak sobie z tym poradzić. Jeśli wskazać na główne powody tej indolencji, to szło na pewno o dokładność czy raczej jej brak oraz szybkość rozgrywania akcji. Po prostu Wisła grała tak wolno, że rywal zawsze doskoczył, zablokował, przesunął i nawet jak okazje były, to niewiele się z tego rodziło.
Teraz pozostaje pytanie czy w sobotę znów będziemy oglądać podobny mecz? I tutaj można mieć nadzieję, że jednak będzie w tym wszystkim więcej gry w piłkę, a Znicz przyjdzie do Krakowa właśnie bardziej w nią grać niż przeszkadzać. Beniaminek pod wodzą trenera Mariusza Misiury nie prezentuje bowiem stylu jak wiele zespołów, które awansowały wyżej i chcą przede wszystkim nie przegrywać. Znicz punktuje różnie, przegrywa też oczywiście swoje spotkania, ale stawia na ofensywę. Nie przez przypadek po ostatniej porażce 1:2 z GKS-em Tychy Misiura mocno oburzał się, że rywale przy prowadzeniu jego zespołu zarzucali jego piłkarzom grę na czas. Mówił wtedy: - Od początku drugiej połowy widziałem ze strony sztabu GKS-u Tychy takie reakcje, że my gramy na czas. Za mojej kadencji, odkąd jestem trenerem Znicza Pruszków, Znicz Pruszków nie gra na czas. Znicz Pruszków chce grać w każdym meczu o zwycięstwo. Chce grać ofensywnie. To nie przez przypadek po dziesięciu kolejkach drużyna Znicza Pruszków oddaje najwięcej strzałów w całej lidze, ma najwięcej kontaktów w polu karnym przeciwnika i ma najwięcej rzutów rożnych.
Jeśli trener pruszkowian pozostanie wierny swoim piłkarskim przekonaniom, to być może w sobotę zobaczymy bardziej otwarty mecz niż te, o których wspomnieliśmy wcześniej. Nie oznacza to oczywiście, że Wiśle będzie automatycznie łatwiej wygrać, ale może przynajmniej kibicom będzie łatwiej oglądać mecz, w którym dzieje się coś więcej niż tylko bicie głową w mur…
- Żony i dziewczyny Hiszpanów z Wisły Kraków na prywatnych zdjęciach piłkarzy
- Nowe wyceny piłkarzy Wisły. Sprawdź, ile jest warta drużyna po letnich transferach
- Wisła Kraków. Transfery byłych piłkarzy Wisły. Lato 2023
- Nowa wycena Cracovii z Kamilem Glikiem. Sprawdź, jaka jest wartość piłkarzy "Pasów"
- Nowy piłkarz Wisły Kraków na prywatnych zdjęciach. Hiszpan stał się podporą drużyny
- Hiszpańska ofensywa w Wiśle! Piłkarze "Białej Gwiazdy" na prywatnych zdjęciach
