WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"
Początek meczu był intensywny. Wisła starała się atakować Ruch wysoko, pressingiem, ale chorzowianie dość sprawnie spod niego wychodzili. Sami atakowali w taki sposób, żeby szybkimi akcjami, dwoma, trzema podaniami przedostawać się pod bramkę „Białej Gwiazdy”. I już w 3 min mieliśmy tego pierwszy efekt, bo bliski strzelenia gola był Daniel Szczepan. Kilka metrów przed bramką uprzedził go w ostatniej chwili Boris Moltenis, który wybił piłkę na rzut rożny.
Wisła niezłą okazję na gola miała w 13 min, gdy z rzutu wolnego blisko pola karnego strzelał Luis Fernandez. Uderzył jednak źle, mocno niecelnie. W 18 min Ruch z kolei po rzucie rożnym, który wykonywał David Junca, uratował od straty bramki słupek…
Generalnie „Biała Gwiazda” miała jednak w tym meczu problem, żeby rozwinąć skrzydła. Ruch dobrze odrobił lekcje i mądrze pozamykał boki boiska. Ciężko zatem było krakowianom wykorzystać swoją mocną broń, czyli skrzydłowych. Dobrze pilnowany był też Luis Fernandez, podwajany, potrajany w kryciu.
W dodatku w Wiśle pojawił się problem, bo kontuzji doznał Alex Mula. Brzemienny w skutkach problem. Bo Hiszpana zmienił Wiktor Szywacz i nie zdążył jeszcze dobrze wejść w mecz, a już przegrał pojedynek na skrzydle z Tomaszem Wójtowiczem. Ten dośrodkował, a w polu karnym kapitalnie do woleja złożył się Michał Feliks i Ruch objął prowadzenie.
Wisła próbowała odpowiedzieć, ale przy twardo grających rywalach miała ogromne problemy, żeby w ogóle zagrozić bramce Ruchu. Mieliśmy też kontrowersję, gdy w polu karnym strzelał Angel Rodado, a klasyczny „stempel” na jego stopie postawił Remigiusz Szywacz. Sędzia nie podyktował jednak rzutu karnego dla „Białej Gwiazdy”. W doliczonym czasie pierwszej części nawet się to jednak jej udało. Luis Fernandez już z pola karnego strzelił jednak po prostu fatalnie.
Od początku drugiej połowy Wisła ruszyła do ataków. Strzelał Miki Villar, strzelał James Igbekeme. Szybko pojawił się jednak kolejny problem zdrowotny, bo właśnie z takich przyczyn o zmianę poprosił David Junca, który wyraźnie źle się poczuł.
Mecz zrobił się brzydki, bo Wisła chaotycznie szukała wyrównana, a Ruch wybijał ją przede wszystkim z uderzenia wszelkimi możliwymi środkami. Mniej było już w tym wszystkim gry w piłkę, więc szamotaniny, twardych starć. W 69 min Wisła popełniła błąd w środku pola. Jej stratę Ruch błyskawicznie wykorzystał. Wyprowadził szybki atak, Łukasz Moneta wpadł w pole karne i strzałem w dalszy róg zdobył drugiego gola dla „Niebieskich”.
I to był praktycznie koniec emocji w tym meczu, bo Wisła nie była już w stanie nic zrobić, a Ruch spokojnie kontrolował sytuację na boisku i „dowiózł” swoje prowadzenie do końca.
Ruch Chorzów - Wisła Kraków 2:0 (1:0)
Bramki: 1:0 Feliks 31, 2:0 Moneta 69.
Ruch: Bielecki - Wójtowicz, Baranowski (80 Szur), R. Szywacz, Sadlok (68 Moneta) - Sedlak, Sikora - Kobusiński (87 Janoszka), Foszmańczyk (87 Piątek), Feliks - Szczepan.
Wisła: Biegański - Jaroch, Łasicki, Moltenis, Junca (55 Szot) - Duda, Igbekeme - Villar, Fernandez, Mula (30 W. Szywacz) - Rodado (77 Benito).
Sędziował: Bartosz Frankowski (Toruń). Żółte kartki: Wójtowicz, Sikora - Villar, Łasicki, Benito. Widzów: 9913.
- Kraków piłką podzielony. Które osiedla i dzielnice są za Cracovią, a które za Wisłą?
- Lista przebojów Wisły Kraków! TOP 20 przyśpiewek na finał Pucharu Polski
- Tak na Podhalu mieszka nasz wybitny skoczek narciarski
- Hiszpańska ofensywa w Wiśle! Piłkarze "Białej Gwiazdy" na prywatnych zdjęciach
- Strzelcy bramek dla Cracovii
- Tajemnice obiektów Wisły Kraków. Zaglądamy we wszystkie zakamarki
