- To młoda perspektywiczna drużyna, o której klasie sami się zresztą przekonaliśmy podczas ostatniej edycji Ligi Narodów. Świetnie poukładana taktycznie, mająca do tego sporo jakości jeśli chodzi o umiejętności poszczególnych piłkarzy - mówił nam przed rozpoczęciem Euro Zbigniew Boniek. Dobrze znający włoskie realia prezes PZPN umieścił „Azzurrich” w gronie ścisłych faworytów turnieju i zapewniał, że bynajmniej nie z sentymentu. - Brakuje im tylko środkowego napastnika z prawdziwego zdarzenia. Gdyby go mieli, byliby dla mnie faworytem numer jeden. Nie mają jednak ani Griezmanna, ani Benzemy. Co nie zmienia faktu, że potrafią grać w piłkę i mogą wygrać z każdym - podkreślał, a mecz otwarcia przyznał mu rację.
Włosi mieli w nim trochę problemów z Turcją, a trafiać do siatki zaczęli dopiero w drugiej połowie. W dodatku przy pierwszej bramce wyręczył ich rywal (Merih Demiral). Ostatecznie wygrali jednak 3:0 (gole strzelili jeszcze Ciro Immobile i Lorenzo Insigne), a dobry występ Manuela Locatellego oznacza, że spokojnie może nadal leczyć swój uraz Marco Verratti (pomocnik Paris Saint-Germain od kilku dni trenuje już drużyną). Plany Manciniego trochę komplikuje tylko kontuzja, jakiej nabawił się w trakcie gry obrońca Alessandro Florenzi. Według doniesień Sky Sport Italia zabraknie go dziś na boisku. Zastąpi go najprawdopodobniej (tak jak w sobotę) Giovanni Di Lorenzo.
Z kolei Szwajcarzy mogą czuć niedosyt po swoim pierwszym meczu. Długo prowadzili w nim z Walijczykami, po bramce Breela Embolo, rywale zdołali jednak wyrównać. - Zasłużyliśmy na trzy punkty. Byliśmy zespołem dyktującym warunki, mającym więcej sytuacji strzeleckich od naszych rywali. Zabrakło nam jednak dokładności i szczęścia przy nieuznanym golu, gdy Mario Gavranovic znalazł się na minimalnym spalonym. Szkoda - nie ukrywał selekcjoner Helwetów Vladimir Petković.
- Twardo stąpamy po ziemi. Wywalczyliśmy punkt i wciąż jesteśmy w grze - dodał, a szwajcarskie media zastanawiają się, jaki plan taktyczny wybierze na spotkanie z Włochami. Jednym z kluczowych elementów układanki Petkovicia ma być Xherdan Shaqiri. Podobnego zdania są Włosi, a dziennik "La Gazzetta dello Sport" pisze nawet, że mecz na Stadio Olimpico w Rzymie będzie pojedynkiem dwóch małych dżinnów. Drugim jest oczywiście Insigne.
Nie tylko statystyki (patrz wyżej), ale również historia przemawia za zespołem Manciniego. Do tej pory Włosi wygrali ze Szwajcarami 28 razy, a 22 razy miał miejsce remis. Szwajcarom zwyciężyć udało się tylko osiem razy, po raz ostatni w 1993 roku w eliminacjach do mistrzostw świata w USA (pojechały na nie obie drużyny).
W drugim środowym meczu grupy A Turcja zmierzy się z Walią.. W grupie B mecz o wszystko zagra Rosja, która po porażce 0:3 z Belgią znalazła się pod ścianą. W znacznie lepszej sytuacji jest Finlandia, która na inaugurację szczęśliwie pokonała 1:0 Danię.
Mecze środowe, grupy A i B Finlandia - Rosja (godz. 15, Stadion Kriestowskij, St. Petersburg), Turcja - Walia (18, Stadion Olimpijski, Baku), Włochy - Szwajcaria (21, Stadio Olimpico, Rzym).
