Wnioski na gorąco po meczu Polska - Korea. Drewniany Lewandowski, ogromna wartość "Grosika" i Jędrzejczyk jak późny Boenisch

Tomasz Biliński
Mecz z Koreą był ostatnim sparingiem reprezentacji Polski przed ogłoszeniem kadry na mundial w Rosji.
Mecz z Koreą był ostatnim sparingiem reprezentacji Polski przed ogłoszeniem kadry na mundial w Rosji. Mateusz Porzucek
Gol Piotra Zielińskiego na 3:2 sprawił, że pierwsze wrażenia po meczu z Koreą Południową są pozytywne. Jednak wkrótce będzie trzeba zdać sobie sprawę, że nie wszystko fanie się układa. A czasu do mistrzostw świata w Rosji coraz mniej. Sparing na Stadionie Śląskim był ostatnim meczem kadry przed ogłoszeniem składu na mundial przez selekcjonera Adama Nawałkę. Jakie wnioski można było wyciągnąć na gorąco w trakcie wtorkowego spotkania? Zapraszamy!

"Lewy" strzelił, ale może więcej
Narzekanie, że w ustawieniu z trzema obrońcami i pięcioma pomocnikami Rober Lewandowski jest osamotniony, trzeba włożyć między bajki. W starciu z Koreą pozostali reprezentanci stworzyli mu kilka świetnych sytuacji, tyle że akurat we wtorek kapitan narodowej drużyny był nieskuteczny (albo wyjątkowo "drewniany", jak w sytuacji, gdy otrzymał podanie od Piotra Zielińskiego). A podania od Piotra Zielińskiego czy Kamila Grosickiego otrzymywał eleganckie. Mimo wszystko swojego gola strzelił.

W Rosji nie oczekujmy fajerwerków
Inną kwestią jest wspomniane ustawienie, które bardzo Nawałce się spodobało. Nie zdziwilibyśmy się, gdyby właśnie w takim Polska grała na mundialu w Rosji. Szczególnie, że daje możliwość gry ultradefensywnie. Pięciu obrońców to niemal standard, a jak się cofną dwaj defensywni pomocnicy, to już w ogóle nawet Leo Messi się nie przeciśnie. Oczywiście jeśli w Biało-Czerwoni będą grać w podstawowym składzie. Bo na zmienników, jak pokazało kilku w końcówce meczu z Koreą, nie można za bardzo liczyć.

Wartość "Grosika" wciąż jest ogromna
Szkoda, że w styczniu nie udało się Kamilowi Grosickiego zmienić klubu. W Hull City ma problemy z graniem, co chyba odbiło się na nabraniu masy i utracie dynamiki (a może dieta fish and chips?). Pozostaje mieć nadzieję, że po odpoczynku w Juracie (z jego perspektywy bardziej psychicznym niż fizycznym) podczas przygotowań w Arłamowie dojdzie do odpowiedniej formy. Sparing z Koreą pokazał, że jest w kadrze niezbędny - strzelony gol, asysta i jeszcze parę fajnych dośrodkowań oraz dryblingów.

Krychowiak na taras, Romanczuk na boisko
Grzegorz Krychowiak może klapnąć na leżak, spleść ręce za głową i rozkoszować się widokiem swojej partnerki Celii Jaunat. Adam Nawałka ma kim go zastąpić. Choć po jednym meczu nie ma co wyciągać daleko idących wniosków. Tym bardziej po grze z przeciętnym rywalem, jakim okazała się Korea. Poza tym nie zapominajmy, że Krychowiak w formie, to mocny punkty reprezentacji Polski. Tak czy inaczej Taras Romanczuk obronił kolejny z pozoru dziwny pomysł Adama Nawałki. Pomocnik Jagiellonii Białystok może specjalnie się nie wyróżniał, ale zwykle był tam, gdzie być powinien, pomagając wyprowadzić akcje albo je przerwać.

Nawet Nawałka nie jest w stanie pomóc Jędrzejczykowi
Gdy Łukasz Piszczek będzie w optymalnej formy, a Jakub Błaszczykowski osiągnie ją po urazie pleców, to obaj powinni zostać zamrożeni niczym Człowiek Demolka (dla młodszych czytelników - film sensacyjny o takim samym tytule z Sylvestrem Stallonem i Wesleyem Snipsem w rolach głównych). Rozmrożenie powinno nastąpić dopiero w Rosji (rozgrzewanie w sposób naturalny, bez wspomagaczy). Niestety, po prawej stronie Nawałce ubyła jedna opcja - Artur Jędrzejczyk (swoją drogą Tomasz Kędziora nie zaimponował w ostatnich minutach). Obrońca Legii Warszawa już od wielu miesięcy gra poniżej oczekiwań i możliwości (był czas, gdy grał super). Była nadzieja, że podczas zgrupowania kadry selekcjoner znów użyje sobie znanych metod, by odbudować piłkarza. Nic z tego. Tak z Nigerią jak i z Koreą 30-letni zawodnik przypominał później Sebastiana Boenischa, zaliczając kolejny bezbarwny występ. W przeciwieństwie do pozostałych legijnych reprezentantów Michała Pazdana i Krzysztofa Mączyńskiego (dwie asysty).

Śląski przygotowany na wielką piłkę
Stadiony w Warszawie, we Wrocławiu, w Gdańsku, Poznaniu i Krakowie. W Zabrzu (za jedną trybunę) i od teraz w Chorzowie. Odnowiony Stadion Śląski jak najbardziej zdał egzamin. Choć mogłoby nie być bieżni, ale jednak nie samą piłką kibic żyje. W każdym razie mamy kolejny obiekt, który niczym nie ustępuje tym w najlepszych ligach w Europie. Ba! Nasze często są nawet ładniejsze, bardziej efektowne. Problem w tym, że na stadionach w Polsce nie ma komu grać. Prawdziwi piłkarze są gdzieś indziej.

PZPN zbojkotuje MŚ w Rosji? Boniek: Nie traćmy czasu na takie dyskusje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Komentarze 14

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

J
Janek
K**** same błędy w tym artykule....ty debilu
k
kibic z W-wy
0:4 z Dania nie pozwala nawałce spac. I słusznie, bo to trener przegrał tamten mecz. To wtedy przeciw rosłym Duńczykom grającym górą powinno wyjść trzech wysokich stoperów, Bereś z prawej za Piszka, Jędza z lewej (tam grał), mikry Pazdan na ławce, Góralski jako dedykowany pies na nogi Eriksena, Milik od pierszej minuty (to było jeszcze po pierwszej ale przed drugą kontuzją). Tak czy inaczej pomocy nie mamy od czasów Bońka, niestety Panowie. Jak dla mnie Linetty i Zieliński tylko zajmują miejsce na liscie płac, bo na boisku nawet tego nie, i przypadkowy fuks z 92 minuty niczego nie zmieni, Deyna miał 45 bramek na koncie w 98 meczach, pomocnik!
O
Ojciec Mateusz

Drewniany to jest ten marny pisarzyna tego artykułu!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

i
iks
ty dudniu lepiej zmien pampersa
j
jarema
grac normalnie 442 i nie kombinowac
M
Maximus
Panie Redaktorze wystarczy napisać "gimby nie znają" i wszystko jasne.
L
Lewandowski drewno
dokładnie Lewy drewniane zawsze bedzie jeban.... Lewy drewno zawsze będzie skubać drzewo
b
buduj
Lecz się gościu ty masz pojęcie chyba o jajkach wielkanocnych
g
gość
Szybko wrócą z Rosji
b
budujcie
Lewy =złom
k
kk
A i merytorycznie poziom Jędrzejczyka i Pazdana. Co autor widzi na plus u Romańczuka nie napisał a co do stadionu niech zapyta kibiców którzy tam mecz oglądali.
z
zed
Podanie od Zielińskiego było niecelne i trudne do przyjęcia, to że Lewy zdołał "dotknąć" piłkę świadczy o nim dobrze, gdyby było to bezpośrednio przed bramką, byłby gol!
m
matador
" Mogłoby nie być bieżni". Każda monokultura wyjaławia mózg. Sportowa monokultura również. IQ leci w dół, świat staje się jednowymiarowy, rośnie agresja i chamstwo. Mamy na to w Polsce, zwłaszcza obecnie, aż nadto dowodów. Bieżnia to lekkoatletyka- MATKA i OJCIEC wszystkich sportów.
Trwające od wielu lat, NACHALNE propagowanie jednej dyscypliny sportowej daje fatalne wyniki. Także w wymiarze społecznym. Wypada to rozumieć, Panie Redaktorze. I tego nie robić.
E
Eda
Czy te artykuly pisze gimnazjalista? Wiecznie bledy literowe...
Wróć na i.pl Portal i.pl