Wojciech Pokora. Aktor, reżyser, pedagog
Wojciech Pokora urodził się 2 października 1934 roku w Warszawie. Po ukończeniu Technikum Budowy Silników Samolotowych we Wrocławiu rozpoczął pracę w warszawskiej Fabryce Samochodów Osobowych. Tam zaś - wraz m.in. z Jerzym Turkiem - należał do przyzakładowego amatorskiego kółka teatralnego.
Do Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Warszawie zdawał dwukrotnie. Po raz pierwszy jako 18-latek. Wówczas Aleksander Zelwerowicz polecił mu jednak, aby podszkolił się jeszcze w warszawskim Liceum Technik Teatralnych. Drugie podejście nastąpiło kilka lat później. Studia ukończył w roku 1958, a przez wiele kolejnych lat pracował na tej uczelni jako wykładowca.
Talent komediowy
Choć Wojciech Pokora kojarzy się dziś głównie z repertuarem komediowym, pierwsze kroki w swojej karierze stawiał na deskach Teatru Dramatycznego. Z miejscem tym związany był aż do 1984 roku i to również tam aktor odkrył swój talent komediowy.
– To się zdarzyło przez Gołasa, dzięki niemu stałem się aktorem komediowym. On jedyny z tego grona aktorów w Teatrze Dramatycznym potrafił mnie tak rozśmieszać, że schodziłem ze sceny. Wtedy ówczesny dyrektor, Meller, wspaniały człowiek, powiedział: "panie Wojciechu, jeżeli to pana tak bardzo śmieszy, to są inne teatry o specjalnym profilu dla pana, można zmienić teatr, tu nie ma miejsca na wygłupy – opowiadał aktor w rozmowie z serwisem tygodnik.tvp.pl.
Później zaś, kontynuował, kiedy teatr zdecydował się na wystawienie komedii "Uczta morderców", odebrał jako jeden z nielicznych bardzo dobre recenzje. Pisano wówczas o tym, że narodził się talent komediowy". – Wtedy zaczęto mnie wypożyczać do ról bardziej zabawnych, czy to w telewizji, czy w filmie – dodał.
"Poszukiwany, poszukiwana". Marysia – rola życia, która stała się "istnym koszmarem"
Przełomem w karierze Wojciecha Pokory okazał się rok 1972. To właśnie wtedy Stanisław Bareja zaproponował mu rolę Marysi w filmie "Poszukiwany, poszukiwana". Choć aktor od początku negatywnie nastawiony był do tego pomysłu, reżyserowi ostatecznie udało mu się go przekonać. W filmie wcielił się w rolę historyka sztuki Stanisława Marii Rochowicza, który jako pracownik muzeum zostaje niesłusznie oskarżony o kradzież obrazu autorstwa Bogdana Adamca. W związku z grążącą mu karą więzienia ukrywa się przebrany za kobietę do czasu namalowania kopii zrabowanego dzieła, którą planuje niepostrzeżenie podrzucić. W tym okresie podejmuje pracę jako gosposia domowa Marysia.
Mimo ogromnej popularności, jaką zyskał dzięki tej właśnie roli do końca się do niej nie przekonał. W książce "Z Pokorą przez życie" zdradził, że okazała się ona dla niego "istnym koszmarem".
– Przez lata dzwonili do mnie ludzie z propozycją pracy dla Marysi jako pomocy domowej; musieliśmy trzy razy zmieniać numer telefonu. Nieustannie też dzwonił domofon; jak ktoś wracał z nocnej zabawy i przechodził obok naszego domu, to czuł się w obowiązku zadzwonić i zapytać o Marysię. Już nawet nie chcę mówić, co było na ulicy. Nad morzem wokół mnie zawiązał się wianuszek osób, nie mogłem wejść do wody. Wszyscy krzyczeli: "Marysia!" albo: "Te, Maryśka, zupa ci kipi!". Istny koszmar! – żalił się.
Rola słynnej Marysi to jednak tylko jedna z wielu na długiej liście dorobku Wojciecha Pokory. Zagrał w szeregu filmów i seriali, w tym innych produkcjach Stanisława Barei, takich jak "Brunet wieczorową porą", "Małżeństwo z rozsądku" czy "Alternatywy 4".
Widzowie na pewno wspominać będą także rolę hrabiego Żorża Ponimirskiego w "Karierze Nikodema Dyzmy" czy choćby ojca Aliny Krawczyk w serialu komediowym "Miodowe lata".
W całej swojej karierze związany był - oprócz z Teatrem Dramatycznym - z Teatrem Nowym i Teatrem Kwadrat. Występował również w spektaklach Teatru Telewizji, a także w kabaretach Owca czy Dudek. Współpracował też z Teatrem Rozmaitości, Teatrem Komedia, Teatrem Studio, Teatrem 6. piętro i Och-Teatrem. W latach 1990–2005 był aktorem Kabaretu Olgi Lipińskiej.
W pracy związanej z teatrem znany był jednak nie tylko jako aktor, ale również reżyser.
Wojciech Pokora zmarł 4 lutego 2018 roku w wieku 83 lat na skutek komplikacji po udarze mózgu, którego doznał w grudniu 2017 roku. Spoczął na cmentarzu Bohaterów Bitwy Warszawskiej 1920 r. w Radzyminie.
i.pl, Onet
