Wojna, koniec pandemii, uchodźcy, sukces Igi Świątek - podsumowanie roku 2022 w Polsce i na świecie

Wojciech Rogacin
Wojciech Rogacin
Ośmmioletnia Lisa Sztańko, podobnie jak tysiące innych ukraińskich dzieci, przyzwyczaiła się do widoku wojny
Ośmmioletnia Lisa Sztańko, podobnie jak tysiące innych ukraińskich dzieci, przyzwyczaiła się do widoku wojny IONUT IORDACHESCU/AFP/East News
U progu każdego roku zawsze tli się nadzieja - i słusznie - że kolejne 12 miesięcy przyniesie wreszcie więcej dobrych wydarzeń niż tych złych. Tak było i pod koniec pandemicznego 2021 roku. Wydawało się, że gorzej już być nie może i w 2022 roku wreszcie odetchniemy. Zapewne by tak było, gdyby nie wywołana przez Putina wojna na Ukrainie.

Oto nasze subiektywne podsumowanie najważniejszych - pozytywnych oraz trudnych wydarzeń 2022 roku w Polsce i na świecie.

Na świecie źle, osobiście - dobrze

CBOS przeprowadził badania, jak Polacy sami oceniają mijający rok. I okazuje się, że optymiści przeważają nad pesymistami. Około 52 procent Polaków uważa, że 2022 rok był dobry dla nich oraz dla ich rodzin. Opinie były jednak mniej optymistyczne, gdy zapytano o sytuację w Polsce i na świecie. Według 57,2 proc. badanych miniony rok był zły dla Polski, natomiast aż 76,1 proc. badanych uważa, że był to zły rok dla świata.

Jak informuje CBOS, głównym kryterium oceny, czy rok był dobry w wymiarze osobistym była sytuacja materialna respondentów.

Co ciekawe, od 2005 roku podczas tego typu badań stale wśród Polaków więcej jest optymistów niż osób źle oceniających swoją sytuację. Wynika to z faktu, jak piszą autorzy raportu, iż ten okres względnej prosperity Polaków i ich rodzin zbiega się z przynależnością Polski do Unii Europejskiej.

Końcówka pandemii

Jedną z dobrych prognoz, które się spełniły w 2022 roku, było de facto zakończenie pandemii koronawirusa. Po nasileniu w końcówce 2021 roku, kiedy dziennie notowano nawet ponad 10 tys. nowych przypadków zachorowań, statystyki te od pierwszej dekady stycznia zaczęły spadać. Znacznie mniej było też ciężkich przypadków i zgonów z powodu zakażenia. Wprawdzie nowa odmiana Omikrona dała o sobie znać we wzmożonej fali latem, jednak w dużej mierze dzięki szczepionkom miała łagodniejszy wpływ na populację.

Szczepienia w Polsce przebiegły na poziomie średnim unijnym. Dwiema pełnymi dawkami zaszczepiło się około 22 mln osób. Niespełna 14 mln przyjęło trzecią dawkę. Z kolei czwartą dawkę, do końca września przyjęło około 1,8 mln osób. Pomimo tego spadku zainteresowania szczepionkami eksperci przewidują, że w kolejnym roku nie powinniśmy mieć powrotu pandemii.

Batalia o KPO

Po wielomiesięcznej batalii jest już bliżej do wypłaty funduszy w ramach tzw. Krajowego Planu Odbudowy. Spór o realizację wymogów unijnych, tzw. kamieni milowych, rozgrzewał polską politykę, obecny był także w łonie koalicji rządzącej. Chodzi o zakres nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym. Premier Mateusz Morawiecki jeszcze przed wigilią spotkał się w tej sprawie na rozmowach z ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobro. Od zniesienia rozbieżności pomiędzy politykami zależy w dużej mierze dalszy los ustawy. - Drogą do zwycięstwa jest dziś odważny i odpowiedzialny kompromis - pisał kilka dni temu na naszych łamach premier Mateusz Morawiecki. I przekonywał, że zakończenie konfliktu z Komisją Europejską leży w interesie Polski.

Wojna na Ukrainie - setki tysięcy zabitych

Chociaż Rosja gromadziła blisko 200 tysięcy żołnierzy przy granicy z Ukrainą już od jesieni 2021 roku, do końca świat miał nadzieję, że Władimir Putin blefuje i nie odważy się zaatakować Ukrainy skazując siebie i Rosję na zdegradowanie do roli upadłego kraju. A jednak 24 lutego przed godziną 5 rano bomby rosyjskie spadły na Kijów i inne miasta Ukrainy, a oddziały pancerne przekroczyły granice ze wschodu oraz z północy, od strony Białorusi. Rozpoczęła się pełnowymiarowa, krwawa wojna, jakiej Europa nie widziała od 1945 roku. W zamierzeniu Kremla wojna miała potrwać najwyżej kilka dni. W ciągu trzech dni rosyjskie oddziały miały zająć Kijów, obalić urzędujące władze z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim na czele, umieścić własny, prorosyjski rząd i podporządkować sobie Ukrainę na wzór Białorusi. Cały proces miał zająć nie dłużej niż tydzień, jak wynikało z przechwyconych przez amerykańskie służby rozmów.

I rzeczywiście, rosyjskie oddziały już w ciągu pierwszych kilkudziesięciu godzin znalazły się pod Kijowem, zajęły lotnisko w Hostomlu i rozpoczęły walki na przedmieściach ukraińskiej stolicy. Rosjanie nie przewidzieli jednak, że Ukraińcy stawić będą zacięty opór, a ich armia jest zdecydowanie lepiej wyszkolona niż 8 lat wcześniej, kiedy zajmowali Krym oraz znaczne obszary obwodów donieckiego i Ługańskiego. Dzięki heroicznej postawie ukraińskich obrońców i wsparciu w sprzęcie wojskowym ze strony USA i krajów Europy – którym przewodziła Polska – Ukraińcy odparli atak na Kijów, zmusili Rosjan do odwrotu z tego kierunku natarcia, a podczas jesiennej kontrofensywy odbili znaczne obszary obwodu charkowskiego i chersońskiego wraz z jego stolicą.
Nie udałoby się to bez wielkiego wsparcia zwłaszcza Stanów Zjednoczonych, ale też Polski i innych krajów europejskich. Jak mówił w jednym z wywiadów doradca prezydenta Ukrainy Ołeksij Arestowycz: - Bez polskiej pomocy Ukrainy by już nie było. Pomoc wojskowa była zdecydowanie największa i dotarła do nas najszybciej. Polacy nie zasłaniali się swoim bezpieczeństwem, tylko oddali to, czym mogli się z nami podzielić.

Po wycofaniu z Chersonia w listopadzie rosyjskie wojsko zmieniło taktykę i koncentruje się na zmasowanych uderzeniach rakietowych w infrastrukturę energetyczną oraz ukraińskie miasta.

Wskutek wojny dotychczas zginęło lub zostało rannych około 100 tys. rosyjskich żołnierzy. Straty po stronie ukraińskiej – według amerykańskich szacunków – mogą być podobne. Szacuje się, że samych cywilów na Ukrainie zginęło około 40 tysięcy. Straty w infrastrukturze Ukrainy szacuje się dotychczas na około 100 mld dolarów.

Wołodymyr Zełenski

- Jestem obywatelem tego kraju i nigdzie się nie wybieram. Nie potrzebuję podwózki, tylko amunicji – miał powiedzieć ukraiński prezydent na sugestie amerykańskich władz, by wyjechać z kraju w związku z rosyjską inwazją. Amerykanie wiedzieli, że Zełenski jest dla Rosji celem numer jeden. Jednak ta zdecydowana odmowa i postawa prezydenta Ukrainy sprawiła, że z dnia na dzień stał się bohaterem nie tylko dla Ukraińców, ale wręcz dla całego wolnego świata. Później przesyłał nagrania ze smartfona z ulic oblężonego Kijowa, mówiąc że wraz z całym rządem pozostają w stolicy i pracują nad kierowaniem obroną kraju, chociaż Zełenski jest dla wroga celem numer jeden, a jego rodzina celem numer dwa. – Ukraińcy zrozumieli, że mają wreszcie swojego atamana. Żołnierze mówią: - Za takiego prezydenta gotowi jesteśmy oddać życie – mówiła mi na początku wojny w wywiadzie do biografii „Zełenski” jedna ze współpracownic prezydenta Ukrainy jeszcze z czasów przed wojną.

Według sondaży przeprowadzonych w czerwcu, notowania Zełenskiego wśród Ukraińców wzrosły po wybuchu wojny do ponad 90 proc. Przed wojną miał poparcie niespełna 30 proc. obywateli.

Wołodymyr Zełenski wykorzystując swój talent aktorski, umiejętności komunikacji wygłaszał za pośrednictwem łączy internetowych niezwykle mocne przemówienia do parlamentów krajów na całym świecie, apelując o wsparcie dla Ukrainy – militarne, finansowe i polityczne.

- On jest ponadto bardzo szczery, jeśli chodzi o kwestię pomocy płynącej z Zachodu. Bardzo dobrze słyszałem, co mówił przywódcom przyjeżdżającym do niego tydzień po tygodniu i pytającym, czy możemy wam jakoś pomóc. On odpowiada: „Tak. Dlaczego nie dajecie nam rzeczy, o które prosiliśmy już wcześniej?” Podziwiam ten sposób komunikowania. Myślę, że to przywódca z prawdziwego zdarzenia – mówił mi w wywiadzie ambasador USA Mark Brzezinski.

Dzięki swojej dyplomacji Zełenskiemu udało się wreszcie przekonać Stany Zjednoczone do przekazania systemów artyleryjskich, a także do przekazania systemów obrony powietrznej Patriot. Podczas grudniowej wizyty w Kongresie USA – swojej pierwszej wizyty zagranicznej od wybuchu wojny – Wołodymyr Zełenski przemawiał w Kongresie jak prawdziwy mąż stanu, a jego przemówienie dziesięciokrotnie przerywano oklaskami. Ta wizyta w stolicy największego mocarstwa świata była znaczącym kontrastem w porównaniu do zorganizowanej dzień wcześniej wizyty Władimira Putina u białoruskiego satrapy Aleksandra Łukaszenki.

Koniec epoki w Anglii

8 września po południu podano pierwsze informacje, że pogorszył się stan zdrowia królowej brytyjskiej Elżbiety II. Zakończyło się najdłuższe panowanie spośród wszystkich brytyjskich monarchów. Do królewskiej siedziby Balmoral w Szkocji skierowali się wszyscy najbliżsi członkowie rodziny monarchini. Część nie zdążyła jej pożegnać. Królowa zmarła o 15.10 czasu londyńskiego. Zakończyła się epoka. Królowa Elżbieta II panowała 70 lat i 214 dni. Była też najdłużej panującą monarchinią na świecie. Za czasów jej królowania urząd pełniło 15 brytyjskich premierów, począwszy od Winstona Churchilla, skończywszy na Liz Truss. Z chwilą śmierci Elżbiety II nowym królem został automatycznie jej syn, Karol III. Jego uroczystą koronację zaplanowano na 6 maja 2023 r.

Uchodźcy

Paradoksalnie, tam gdzie rodzi się zło, tam również powstaje jeszcze więcej dobra. Ta maksyma sprawdziła się już w pierwszych dniach wojny na Ukrainie, kiedy ogromne, kilkumilionowe rzesze uchodźców – kobiet, dzieci i osób starszych – ruszyło z Ukrainy głównie do Polski. Od 24 lutego do Polski przybyło w sumie około 8,8 mln Ukraińców, a później wróciło do Ukrainy około 7 mln. Szacuje się, że w Polsce jest obecnie około miliona uchodźców wojennych z Ukrainy oraz dodatkowo ok. 1,5 mln Ukraińców, którzy przebywali u nas wcześniej.

Przyjęcie uchodźców przez Polaków wprawiło w zadziwienie nie tylko cały świat, ale i samych uchodźców. Na przejściach granicznych czekały na nich punkty wydawania żywności, ubrań, zabawek dla dzieci. Wolontariusze kierowali i przewozili przybyszów swymi pojazdami do różnych regionów kraju. Pomimo przyjęcia w pierwszej fazie około 2,5 mln uchodźców nie trzeba było w Polsce robić dla nich obozów – praktycznie wszyscy znajdowali mieszkanie u polskich rodzin. Według szacunków Polskiego Funduszu Rozwoju, w 2022 roku Polska wydała na samą pomoc uchodźcom ukraińskim 26 mld zł. Z tego 6 mld pochodziło bezpośrednio z budżetu państwa, 10 z kieszeni Polaków i kolejne 10 mld z funduszy samorządowych. Na wsparcie wojskowe Ukrainie z budżetu wydaliśmy ok. 10 mld zł.

Ta niespotykana w świecie otwartość Polaków była inspiracją dla Europy. Ursula von der Leyen, szefowa Komisji Europejskiej na swoje wrześniowe przemówienie o stanie UE zaprosiła dwie wolontariuszki z Polski – Magdalenę Morawik i Agnieszkę Anikin – których postawę przedstawiła jako inspirującą w dzisiejszym świecie. - Kiedy Magdalena i Agnieszka, które są dziś z nami, usłyszały o pociągach pełnych uchodźców, popędziły na Dworzec Centralny w Warszawie. Rozbiły namiot i wkrótce zebrały 3000 ochotników, którzy przyjmowali uchodźców 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu. Ich historia opowiada o wszystkim, do czego dąży nasza Unia – mówiła von der Leyen.

Relacje polsko-ukraińskie

I to głównie za sprawą serdecznego i szczerego przyjęcia przybyszów z Ukrainy, wśród których 90 procent stanowią kobiety i dzieci a 6 proc. osoby starsze oraz wsparcia naszego państwa dla Ukrainy relacje między naszymi krajami zaczęły się diametralnie zmieniać. Wcześniej, wskutek głównie pamięci o historycznych krzywdach z przeszłości, panował raczej chłód w relacjach Warszawy i Kijowa. Dziś prezydent Ukrainy nazywa Andrzeja Dudę swoim najlepszym przyjacielem, a Ukraińcy w sondażach wskazują na Polaków jako na nację, którą darzą największą sympatią.

- Nastąpiło coś w rodzaju zbiorowej euforii w stosunku do Polski, zachwyt Polską – mówił mi w wywiadzie ambasador Polski w Ukrainie Bartosz Cichocki. Jedyny ambasador kraju unijnego, który nie wyjechał z Kijowa po wybuchu wojny i natarciu Rosjan na stolicę Ukrainy. - Kijów do wojny patrzył w stronę Zachodu ponad naszymi głowami, a teraz nastąpiło odkrycie Polski i zachwyt Polską – dodawał.

Na poprawę relacji złożyło się nie tylko serdeczne przyjęcie uchodźców, ale także działania Polski na arenie międzynarodowej na rzecz sprawy ukraińskiej, a zwłaszcza zaangażowanie prezydenta Andrzeja Dudy. Powstała swego rodzaju koalicja krajów Europy Środkowej, które wspólnie prowadziły lobbing na rzecz dozbrajania Ukrainy, zacieśniania sankcjo wobec Rosji oraz pomocy finansowej dla Kijowa.

Dziś europejskie kręgi polityczne coraz głośniej mówią, że centrum polityczne Europy przesuwa się na wschód, wskutek zaangażowania tego regionu w pomoc i zajęcie od początku zdecydowanego stanowiska po stronie Ukrainy.

Inflacja

Już w 2020 i 2021 roku, kiedy wiele krajów, w tym Polska, stosowało różnego rodzaju tarcze antycovidowe, aby pomóc przedsiębiorstwom i ich pracownikom przetrwać najtrudniejszy okres pandemii, eksperci nie ukrywali, że kosztem tej pomocy będzie wzrost inflacji. Nikt nie spodziewał się, że będzie jednak tak wysoka i w Polsce sięgnie 17,9 proc. w październiku. Tak gwałtowny wzrost w dużej mierze wywołany był wojną na Ukrainie oraz już wcześniejszym sztucznym zawyżaniem cen nośników energii przez Rosję. Polacy zaczęli mocno odczuwać wzrost inflacji, czy to przez wyższe rachunki w sklepach, wzrost cen opału na zimę, czy też paliwa na stacjach benzynowych. I to pomimo kolejnych tarcz rządowych. Poważnym problemem okazał się również wzrost oprocentowania kredytów, wynikający z podwyższania stóp procentowych. Dla części kredytobiorców oznaczało to nawet brak możliwości spłaty wyższych rat, dla innych niemożliwość zaciągnięcia kredytu. A to zahamowało rynek mieszkaniowy w kraju. Wszystkie te czynniki przełożyły się na wzrost czynszów wynajmu mieszkań w miastach. Sytuacja mieszkaniowa, zwłaszcza w dużych miastach i dla osób młodych, stała się bardzo trudna.

Eksperci szacują, że inflacja zacznie powoli spadać od marca 2023 roku, choć wcześniej znowu może podskoczyć, kiedy od Nowego Roku przestaną działać niektóre tarcze ochronne.

Baltic Pipe i elektrownia atomowa

Rząd mógł się w 2022 roku pochwalić ukończeniem jednej ze sztandarowych inwestycji, którą zapowiedział w 2016 roku. Przekop dla statków przez Mierzeję Wiślaną, który uroczyście otwarto 17 września - w rocznicę zdradzieckiej napaści ZSRR na Polskę - jest częścią drogi wodnej łączącej Zalew Wiślany z Zatoką Gdańską. Liczący około 1,5 km kanał uniezależnia jednostki morskie pragnące wpłynąć do Zalewu Wiślanego od konieczności wpływania na wody rosyjskie. Po udrożnieniu toru wodnego do portu w Elblągu, ten port ma przejąć znaczną część morskiego ruchu towarowego mniejszych jednostek, które nie będą musiały czekać na rozładunek w porcie gdańskim.

Wśród innych oddanych do użytku i długo oczekiwanych inwestycji jest tunel na Zakopiance. Rządzący przekonują również, że nie ma mowy o zawieszeniu sztandarowego projektu infrastrukturalnego, czyli budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego.

Prawdziwy przełom dokonał się natomiast w energetyce, i to wskutek wojny. Już po sabotażu i zamknięciu niesławnych gazociągów Nord Stream 1 i Nord Stream 2 z Rosji do Niemiec, 27 września uruchomiono gazociąg Baltic Pipe z Norwegii, który wraz z innymi systemami transportu gazu uniezależnia Polskę od dostaw rosyjskich. Polska ostatecznie podjęła też decyzję o budowie elektrowni atomowych. Pierwszą do 2033 roku ma zbudować amerykański koncern Westinghouse, a obiekt zlokalizowany zostanie w gminie Choczewo na Pomorzu.

Drugi po Hermaszewskim?

- Chciałbym zobaczyć odcisk swojej dłoni na Księżycu - mówił w grudniu „Dziennikowi Łódzkiemu” dr Sławosz Uznański, polski naukowiec, który w listopadzie został wybrany przez Europejską Agencję Kosmiczną (ESA) do Rezerwy Astronautów ESA. Znalazł się w elitarnym gronie 11 osób (wybranych z 22 tys. kandydatów!), które w każdym momencie mogą zostać włączone do jednej z kolejnych misji załogowych w kosmos. Jak mówi sam Uznański, taka okazja może się nadarzyć już podczas startu misji Artemis 4, w której planowany jest udział astronauty z Europy. Uznański z zamiłowania jest alpinistą, zdobył też dwa sześciotysięczniki w Himalajach. Wierzy, że człowiek w końcu postawi też stopę na Marsie, chociaż być może już z kolejnej generacji astronautów. Na pytanie, co chciałby osiągnąć w sferze zawodowej, dodaje: - Udział w polskiej misji kosmicznej! Mam nadzieję, że dojdzie do skutku. Mamy w Polsce ogromny potencjał w dziedzinach technologicznych. Nadal jest do wykorzystania. Polska misja kosmiczna pozwoliłaby rozwinąć dużą część gospodarki w oparciu o technologie, które mogłyby być cenione w Europie.

Jako pierwszy Sławoszowi Uznańskiemu pogratulował wyboru do Rezerwy Astronautów pierwszy polski kosmonauta Mirosław Hermaszewski. Rozmawiali 45 minut telefonicznie. Mieli się spotkać. Jednak Hermaszewski zmarł 12 grudnia. Uznański może być drugim po nim Polakiem w Kosmosie.

Zatrucie Odry

Pierwsze zbiorowiska śniętych ryb zauważono na Odrze pod koniec lipca. Później każdego dnia ich przybywało, a do połowy sierpnia służby zebrały aż 28 ton śniętych ryb w Odrze. Katastrofa ekologiczna stała się elementem politycznej rozgrywki, mówiono o zatruciu rzeki rtęcią. Ostatecznie uznano, że bezpośrednią przyczyną śnięcia tak wielkiej ilości ryb było ich zatrucie toksynami wywołanymi przez tzw. złote algi. Te natomiast namnażają się w zasolonej wodzie. Według naukowców do zasolenia doprowadziła działalność ludzka, zrzuty ścieków, a w połączeniu z bardzo niskim tego lata stanem wody w Odrze oraz wysokimi temperaturami przyczyniło się to rozkwitu alg.

Iga z rakietą

„Nowa gwiazda tenisa”, „Królowa”, „Dominatorka” – tak sportowe media określały w tym roku 21-latkę z Raszyna, Igę Świątek, triumfatorkę trzech turniejów Wielkiego Szlema i od kwietnia liderkę rankingu najlepszych tenisistek świata. W tym roku w Wielkim Szlemie Świątek wygrała French Open na korcie Roland Garros i US Open. Oprócz swojej gry widzów zachwyca postawą na korcie i poza nim. W tegorocznych turniejach na swoim stroju miała przypiętą niebiesko-żółtą wstążkę na znak solidarności z Ukrainą. Po zwycięstwie w US Open otrzymała burzę braw, gdy powiedziała: - Cieszę się, że poprzez sport łączę ludzi, zwłaszcza teraz, gdy wszyscy musimy być razem. Miło jest widzieć, że tenis staje się w Polsce coraz bardziej popularny. Staram się więc być dobrym człowiekiem i dobrym przykładem do naśladowania.
Niewykluczone, że w następnych latach to Iga Świątek, a nie Robert Lewandowski będzie najbardziej znaną osobą polskiego sportu.

Mundial, premia, trener i Marciniak

Robert Lewandowski nie pokazał na mundialu w Katarze tego, czego oczekiwali po nim kibice, czyli agresywnej ofensywnej gry. Być może to nie jego wina, ale ustawienia taktycznego przez trenera. Chociaż reprezentacja wreszcie wyszła z grupy na mistrzostwach świata - po raz pierwszy od 1986 roku - to media i wielu kibiców przyjęły ten sukces gorzko. Wszystko przez marny, defensywny styl gry naszej drużyny. Polska była jedną z najbardziej defensywnie ustawionych drużyn na mundialu, a mecz Polska - Meksyk uznano za najgorszy w turnieju.

Na dalszy plan odeszły kwestie etyczne związane z organizacją mundialu (afery łapówkarskie, które sięgnęły aż Parlamentu Europejskiego, zgony budowniczych stadionów, kwestie praw człowieka), a na pierwszy afera z wielomilionową premią, którą ponoć miała otrzymać reprezentacja. Emocje z tym związane skłóciły środowisko, czego efektem dymisja selekcjonera Czesława Michniewicza.

Dla Polski było jednak i jaśniejsze oblicze mundialu, mianowicie styl sędziowania arbitra Szymona Marciniaka i jego asystentów na liniach Tomasza Listkiewicza i Pawła Sokolnickiego. Legenda trenerska Pierluigi Colina zachwycony poziomem sędziowania Marciniaka powiedział: - Kiedyś Marciniak mówił, że jestem jego idolem. Teraz to on jest moim idolem.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl