Miała być wspólna konferencja i ogłoszenie kandydatów, a co najmniej jedynek, a tymczasem walka o miejsce na listach rozgorzała na dobre. Od prawie dwóch tygodni wiadomo, że Sojusz Lewicy Demokratycznej do wyborów parlamentarnych pójdzie wspólnie z Wiosną Biedronia i z partią Razem. Liderzy partii demonstrowali w Białymstoku, nieoficjalnie inaugurując wspólną kampanię, w tym tygodniu miano ogłosić w jakiej formule i z kim na listach pójdą do wyborów, a zamiast tego docierają do nas coraz bardziej gniewne głosy.
Dla kogo jedynka we Wrocławiu?
- Sprawę kandydatów na listach mamy dogadaną w 90 procentach – przekonuje nas Marek Dyduch, przewodniczący dolnośląskich struktur SLD, przyznając jednocześnie, że w przypadku Wrocławia, wszystko jest jeszcze możliwe. O jedynkę ostro konkurują Krzysztof Śmiszek, wicelider Wiosny i partner Roberta Biedronia, Marcelina Zawisza z Razem i Marta Lempart liderka Ogólnopolskiego Strajku Kobiet. W SLD zdecydowano odpuścić biorące miejsce we Wrocławiu, gwarantując sobie pierwsze miejsca w okręgu jeleniogórsko-legnickim dla Małgorzaty Sekuły-Szmajdzińskiej oraz dla Marka Dyducha w Wałbrzychu.
Podczas gdy w Razem zdają się nie stawiać sprawy na ostrzu noża, to Marta Lempart nie ukrywa, że dla niej start w stolicy Dolnego Śląska z pierwszego miejsca jest priorytetem. To, czy przyłączy się z Ogólnopolskim Strajkiem Kobiet do bloku lewicy, czy może do Koalicji Obywatelskiej, zależy właśnie od wyborczej oferty czyli miejsca na liście. Teraz wszystko wydaje się uzależnione od uporu w szeregach Wiosny. Choć Krzysztof Śmiszek mógłby ostatecznie wystartować w innym okręgu, bo po pierwsze nie pochodzi z Wrocławia, a po drugie głównie związany jest z Warszawą, to jednak sporo zainwestował jeżeli chodzi o rozpoznawalność i polityczny kapitał startując właśnie z Wrocławia i Opola do Parlamentu Europejskiego.
Na wspólnej, wrocławskiej liście lewicy, na dalszych miejscach znajdą się Bartłomiej Ciążyński, przewodniczący wrocławskiego SLD, Arkadiusz Sikora – sekretarz tej partii na Dolnym Śląsku oraz były poseł i wiceprzewodniczący Sojuszu Wincenty Elsner. Z Wiosny miejsce na liście ma jeszcze pewne Michał Syska. Jeżeli chodzi o Razem, to obok Marceliny Zawiszy mogą wystartować Anna Łagowska czy Filip Chudy.
Zamiast ryzykownej koalicji, pewniejszy szyld jednej partii
Wciąż nie znana jest formuła startu w wyborach lewicowego bloku. - Nadal nie zdecydowaliśmy czy to będzie koalicja czy start pod jednym z partyjnych szyldów poszerzonym o pozostałych członków- przyznaje Marek Dyduch. Tego mamy się dowiedzieć w przyszłym tygodniu. Od wrocławskich działaczy SLD słyszymy jednak, że coraz bardziej zaczyna przeważać koncepcja jednego partyjnego szyldu, a nie koalicji. Być może będzie to SLD-Razem-Wiosna z dominującą pozycja Sojuszu. Biorąc pod uwagę sondaże i doświadczenia koalicji lewicowej z 2015 roku, jeden szyld wydaje się najbezpieczniejszym scenariuszem. Przypomnijmy, że ostatnie badania pokazują, że PiS i Zjednoczona prawica może liczyć na poparcie na poziomie od 39 do 42 proc. Na drugim miejscu jest Koalicja Obywatelska, w skład której wchodzą PO, Nowoczesna i Inicjatywa Polska. Ta formacja mogłaby zebrać od 25 do 27 proc. głosów. O próg wyborczy ociera się jeszcze Kukiz15. Politycy SLD dobrze pamiętają poprzednie wybory i potknięcie się o 8 proc. próg wyborczy przez ówczesną lewicową koalicję. Co prawda od działaczy Sojuszu słyszę, że liczą na osiągnięcie 9-10 proc. a nawet wyższego poparcia, ale z drugiej strony przyznają, że najbezpieczniej byłoby dla nich wystartować w wyborach pod szyldem jednego ugrupowania. Tutaj z kolei pojawia się problem przyszłego podziału budżetowej subwencji. W przypadku koalicji, pieniądze są dzielone zgodnie z zapisami w umowie koalicyjnej, a w przypadku startu pod jednak szyldem, pieniądze popłyną na konto tylko jednego ugrupowania.
