Anakondę zieloną - węża z rodziny dusicieli znalazła w swojej muszli klozetowej mieszkanka kamienicy przy ul. Nowowiejskiej. 73-letnia kobieta w nocy z soboty na niedzielę chciała skorzystać z toalety.
- Gdy zobaczyła węża, opuściła deskę, postawiła na niej miskę z wodą i poszła spać - mówi Tomasz Grabiński, lekarz weterynarii, który wyciągał gada z kanalizacji. - Anakondy to jednak silne węże. Gdyby nie była zaklinowana w rurze, mogłaby poradzić sobie z taką zaporą.
O wężu kobieta powiadomiła policję dopiero w niedzielę rano. Dlaczego zwlekała? - Wyjaśniła, że gdyby zadzwoniła w nocy z informacją o wężu w w.c., policjanci uznaliby, że zwariowała - śmieje się Grabiński.
Dwumetrowy gad został przewieziony do zoo. Policja szuka właściciela. Wąż do muszli w mieszkaniu trafił rurami kanalizacyjnymi. - Kiedy ją wyciągaliśmy, nie sprawiała problemów, bo była wychłodzona - tłumaczy Grabiński.
Odważna 73-latka nie chciała z nami rozmawiać. Spotkana na schodach w kamienicy sąsiadka - również. - Wielka sprawa, węża znaleźli - skwitowała.