Motywem zbrodni jest prawdopodobnie zawód miłosny. Kiedyś byli parą. Dziewczyna rozstała się z nim. On chciał, żeby wróciła. Ofiara zbrodni pochodzi z Głogowa, Łukasz z Bolesławca, poznali się na studiach.
Do tragedii doszło w środę po południu przy ul. Hercena we Wrocławiu. Na strychu budynku mieszkalnego, sąsiadującego z gmachem Izby Celnej.
- Około godz. 14.30 ktoś zadzwonił do drzwi naszego mieszkania. Otworzyłem i zobaczyłem mężczyznę, który miał całe ręce we krwi - opowiada Mateusz Łoszewski, mieszkaniec ostatniego piętra kamienicy przy ul. Hercena.
- Mówił, że znalazł na strychu swoją ranną koleżankę i że trzeba natychmiast wezwać pogotowie ratunkowe i policję - dodaje. Po kilku minutach na miejscu byli policjanci z komisariatu Wrocław Rakowiec i pogotowie. Na miejsce przyjechał też prokurator. Zakrwawiony mężczyzna siedział na schodach. Na strychu leżały zwłoki młodej kobiety. Została pchnięta trzy razy nożem w szyję.
We Wrocławiu wynajmowała pokój w kamienicy w Śródmieściu. Studiowała budownictwo na Politechnice Wrocławskiej. Łukasz R. był jej kolegą z czwartego roku. Początkowo mężczyzna nie przyznał się do zabójstwa. Opowiadał policjantom, że zastał Karolinę zranioną w szyję na strychu kamienicy przy Hercena. Mieli się tam spotkać, by wejść na dach i podziwiać panoramę Wrocławia.
- Dostać się na dach to żaden problem. Drzwi bardzo łatwo otworzyć. Wciąż przychodzili tu narkomani - mówi Agnieszka Łoszewska, mama młodzieńca, który widział Łukasza R. z zakrwawionymi rękami chwilę po zabójstwie.
Jednak policjanci szybko zaczęli podejrzewać, że to Łukasz jest zabójcą. Po kilku godzinach dysponowali już potwierdzającymi tę wersję poszlakami i dowodami. W końcu po kilku godzinach przesłuchania chłopak przyznał się do winy. Sąd aresztował go na trzy miesiące. Grozi mu od ośmiu lat więzienia do dożywocia.
W okolicy aż huczy od plotek. - Ludzie o tym nieustannie rozmawiają - mówiła nam wczoraj po południu Irena Kaczmarczyk, która pracuje w pobliskim warzywniaku. - Podobno zabił ją, bo chciała go zostawić dla innego.
Ta wersja ma zresztą wielu zwolenników. - Chciała się z nim rozstać, a on oszalał z zazdrości - mówił mężczyzna, którego spotkaliśmy na podwórku kamienicy.