Wrocławski szpital testuje różne metody leczenia koronawirusa. Która z nich działa?

Marcin Rybak
Jaroslaw Jakubczak/ Polska Press
Nowe, eksperymentalne metody leczenia zakażonych koronawirusem testowane są we wrocławskim szpitalu przy Koszarowej. Chorzy dostają leki na HIV, malarię, reumatoidalne zapalenie stawów czy stosowane w chorobach autoimmunologicznych. Ostatnio kilku pacjentom podano nowy amerykański specyfik, który jest dopiero w fazie badań klinicznych. Niedługo zacznie się terapia osoczem pobranym z krwi tych, którzy wyzdrowieli. Jakie są efekty tych terapii?

- Najbardziej jesteśmy zadowoleni terapii „blokerem interleukiny 6” – mówi prof. Krzysztof Simon, ordynator oddziału zakaźnego z Koszarowej. Ten specyfik podaje się pacjentom w ciężkim stanie. Takim, którzy mają trafić na oddział intensywnej opieki medycznej. To lek, który hamuje nadmierną i groźną dla zdrowia oraz życia odpowiedź systemu odpornościowego organizmu na zakażenie.

Z kolei osoby, które przechodzą koronawirusa bezobjawowo, otrzymują chlorochinę - czyli lek na malarię. Na Uniwersytecie [promo]2627;1;[/promo]
Medycznym we Wrocławiu zaczęły się badania kliniczne nad wykorzystaniem tego właśnie lekarstwa do walki z zakażeniem . Profesor Simon jest w zespole badawczym. - Prowadzimy obserwacje dotyczące pacjentów bezobjawowych – mówi. Mają one odpowiedzieć na pytanie, czy chlorochina sprawi, że stan zdrowia tych „bezobjawowych” nie pogorszy się. - Wiadomo, że ten lek nie działa przeciwwirusowo – mówi profesor. - Działa silnie przeciwzapalnie na pewne zmiany, które wywołuje ten wirus i na to liczymy. Czy taka będzie prawda? Nie wiem. Podobne badania prowadzone są w innych ośrodkach na świecie - zastrzega.

Kolejna terapia, to podawanie lekarstw na inne wirusy na przykład HIV. Najczęściej w tym kontekście profesor wymienia kaletrę. - Wydaje się, że u części pacjentów zwolniła ona postęp choroby. Ale to trzeba ocenić na zdecydowanie większej grupie – mówi ordynator. Poza tym, taka „eksperymentalna terapia” to nie to samo co kliniczne badania leku.

Przeczytaj, to ważne

Niedawno szpital z Wrocławia dostał też dla niewielkiej grupy pacjentów remdesivir. To produkt amerykańskiej firmy farmaceutycznej, który ma być pierwszym lekiem dokładnie na koronawirusa. O ile oczywiście badania kliniczne wykażą, że naprawdę działa.
Są już pierwsze efekty? - Lek dopiero zaczęliśmy podawać – mówi profesor. - Musimy poobserwować tę grupę ludzi i wtedy się wypowiemy. Remdesivir dostaliśmy od producenta, żeby przetestować jego skuteczność na pacjentach w ciężkim stanie. Takich, którzy zaraz mieliby trafić na oddział intensywnej opieki medycznej.

Wybory 2025. Zwycięstwo Nawrockiego, wysoka frekwencja

Dalszy ciąg artykułu pod wideo ↓
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Zdaniem prof. Krzysztofa Simona, takie przeciwwirusowe lekarstwa powinny być podawane inaczej – jak najwcześniej, na początku zakażenia. - Wiem z doniesień naukowych, że ten lek nie jest tak efektywny, jakbyśmy tego oczekiwali. Ale poczekajmy na wyniki badań – zaznacza ordynator.

Wreszcie osocze tych, którzy wyzdrowieli. Czego się spodziewamy? - To jedna z opcji terapeutycznych. W jednych chorobach się sprawdziło, w innych nie. Zobaczymy jak będzie w tym przypadku – mówi profesor.

Ważne informacje o koronawirusie

Nie przegap tych informacji

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość

Płóca ma się tyko jedne! Ja swoje wypluwałem na meczach do bulu to i teraz dam radę i tyle w temacie. ALe nie moge siedzieć w domu musze do pabu z ziomami bo do puki siedze zwariuje!!!

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera

Wybrane dla Ciebie

Papież zaapelował do pojednania tam, gdzie toczą się wojny. Pozdrowił też uczniów

Papież zaapelował do pojednania tam, gdzie toczą się wojny. Pozdrowił też uczniów

Ten sędzia poprowadzi mecz Polski. W tle przedziwna historia ze spotkania Rakowa

Ten sędzia poprowadzi mecz Polski. W tle przedziwna historia ze spotkania Rakowa

Wróć na i.pl Portal i.pl