Wprowadzenie przez Berlin rygorystycznych kontroli na wszystkich granicach lądowych w celu rozprawienia się z migracją i „terroryzmem islamistycznym” wywołało gniew u ich europejskich sąsiadów, którzy niechętnie przyjmują migrantów wypędzonych przez Niemcy.
Rygor na całej niemieckiej granicy
Minister spraw wewnętrznych Nancy Faeser ogłosiła, że od 16 września na liczącej 3800 km granicy lądowej Niemiec zostaną wprowadzone bardziej rygorystyczne ograniczenia. Program, który potrwa sześć miesięcy i umożliwi władzom odrzucenie większej liczby migrantów bezpośrednio na granicach Niemiec, stanowi rozszerzenie kontroli wprowadzonych w 2023 na granicach Niemiec z Polską, Czechami i Szwajcarią.
Teraz ograniczeniami będą objęte też granice z Danią, Holandią, Belgią, Luksemburgiem, Francją i Austrią. Wiele krajów europejskich popiera bardziej rygorystyczne ograniczenia graniczne w całej UE, aby ograniczyć migrację do bloku. Mniej jednak zachwyca ich deklaracja Niemiec, że zaczną odsyłać migrantów do krajów sąsiednich.
Jest jasna deklaracja Austrii
Władze austriackie zadeklarowały już, że nie przyjmą żadnych migrantów, których Berlin będzie próbował zmusić do zawrócenia przez granicę, chyba że zostanie osiągnięte formalne porozumienie. „Tam nie ma pola manewru” – mówił Bildowi szef dyplomacji Austrii Gerhard Karner. „Poleciłem szefowi policji federalnej, aby nie zezwalał na żadne powroty. Austria nie przyjmie żadnej osoby odrzuconej z Niemiec”. Tymczasem czeska prasa stwierdziła, że nowa polityka graniczna stanowi zagrożenie dla układu z Schengen i zasad swobodnego przemieszczania się w Europie.
